Wyczołgałem się na ląd i z miejsca sie rozebrałem aby wysuszyć swoje rzeczy. Majtki pozostają na swoim miejscu, bo nie wiadomo z kim ja tutaj mam do czynienia. Ubrania się suszą a ja pocieram swoje ciało rękoma aby zachować ciepło. Kiedy wszystko będzie w miarę git to zwracam uwagę na otoczenie. Reszta zapewne już się bawi z nieprzytomnym, ale ja raczej szukam czegoś czym mógłbym rozpalić ognisko bo ciepełko by się przydało. Było by miło gdyby wpadł do nas Dziomek, ogrzałbym się przy ogniu jego pokemona

Geralt nie takie rzeczy widział w swym życiu, więc mimo niebezpieczeństw i dziwnego śmiechu szedł dalej.

-Halo? Czy pan mnie słyszy?- pytam, delikatnie szturchająć; tym samym sprawdzam, czy oddycha.
Do skutku próbuję ocucić mężczyznę, czy to przy pomocy wody czy lekkiego uderzenia w policzek.
-No pięknie, jeżeli on, taki pewny na początku teraz jest nieprzytomny to ciekawe co wyrządziło mu taką krzywdę?- mówię zrzucając mokre ubrania. Rozglądam się po jaskini szukając tego co spowodowało doprowadzenie tego mężczyzny do takiego stanu.

Geralt nie zważając na niebezpieczeństwo ruszył przed siebie. Tunel, który szedł był cały czas oświecony. Oprócz śmiechu, który stawał się coraz to głośniejszy nic ciekawego się nie działo.

Dziomek w końcu decyduje się na skok i dołącza do reszty swoich towarzyszy. Samael, który teraz paraduje w samych majtkach i pociera ręka o rękę, aby jakoś się rozgrzać. Emequaza odłącza się od grupy, aby poszukać pokemona. A ogrowsky podchodzi do nie przytomnego i sprawdza czy żyje. Ten nagle otwiera oczy i zaczyna jeść jego rękę.

Kolejka:
Brak

Na odpis macie 20 minut

Dziomek -

-- i odpadacie

Ogrzewam sie jak mogę po czym ubieram te z ubrań, które najbardziej wyschły oraz spodnie. Kiedy byłem gotowy to spojrzałem jak jeden z kolegów jest zjadany. Na ten widok jakoś nie zmieniło się moje nastawienie, powiedziałem w duchu "smacznego" po czym ruszyłem w głąb nowej jaskini. Jakby mnie ktoś gonił to spiepszam ile sił w nogach bycie zombiakiem jakoś dalece odbiegało od moich planów. Włóczę się po okolicy szukając dzikich pokemonów do złapania.

Gość zaczął wpierdzielać rękę jednego z nas. Zombie jakiś czy co? Postanowiłem nie przyglądać się biernie tej sytuacji tylko zabrać się za jej rozwiązanie. Szybko wypuściłem z pokeballa Szumraka i każę mu poczęstował drapaniem tego ludojada, który jak niewdzięczny pies gryzie pomocną dłoń. Mam nadzieję że w okolicy nie ma więcej takich gości o podobnych upodobaniach kulinarnych. Na wszelki wypadek zacząłem się rozglądać dookoła bo w jaskiniach bardzo łatwo się skryć i podejść do ofiary na bardzo bliską odległość. A ja dziś nie zamierzałem być ofiarą ani obiadem, czy też kolacją.

Szukam i szukam, i nic. Nic się nie dzieje. Cieszyłem się trochę z tego powodu, gdyż słyszałem krzyk jednego z towarzyszy, którego coś atakuję. Nadal jestem bardzo uważny i nadal Mudkip ma być uważny i strzelać wodną bronią w nieprzyjaciół. Idę dalej, dwoma słowami.

Geralt szedł dalej zachowując całkowite skupienie. Prawą dłoń trzymał ściśniętą w pięść, a w pięści znajdował się pokeball z Squirtlem.

Policzkuję mężczyznę. Musiało mu się przytrafić coś naprawdę dziwnego, że zaczął jeść moją rękę.
-Smacznego życzę, ale nie sądzi pan, że to trochę dziwne?
Odsuwam się od mężczyzny i rozglądam za czymś ciekawym od czasu do czasu zerkając na mężczyznę.

Geralt w końcu doszedł do miejsca, z którego dochodził śmiech. Była to jakaś salą, w której znajdywała się dwie dziwnie wyglądające dziewczyny. Obie zjadały się na wzajem, a na przeciwko ciebie po drugiej stronie pomieszczenia. Znajdowała się jakaś dziewczyna, którą płakała w kącie.

Ogrowkiemu nie udało się odepchnąć przeciwnika i ten go zjadł. Dosłownie i całego. Ogrowsky odpada.

Emequaza w końcu na coś trafia, a tym czymś jest skrzynia. Otwierasz ją czy nie?

Samael ubiera tę część garderoby, która jest już sucha i spodnie i również oddala się od grupy. Pierwsze na co wpada i to dosłownie to dziewczyna, a konkretniej Demonica, Jest zła i dokoła niej latają jakieś dziwne niebieskie płomienie. W prawym ręku trzyma miecz,

Dziomek rozgląda się dookoła w poszukiwaniu innych ludojadów, ale żadnych nie znajduje. Jednak jego problemem okazuje się ten, który jest całkiem blisko niego i teraz zmierza w jego stronę, a w jego oczach widać, że nie ma dobrych zamrów.

Kolejka:
Brak

Na odpis macie 20 minut

Dziomek -

-- i odpadacie

Nie jestem chciwy, by dać się złapać na skrzynię ze skarbami, która połknie mnie, gdy zobaczę co jest w środku.
-Mudkip użyj wodnej broni jeśli zauważysz istotę, która nie będzie do nas przyjaźnie nastawiona.-Powiedziałem do pokemona błotnej ryby.
Teraz jestem jeszcze bardziej uważny, bo głosy ucichły i nie wiedziałem co się dzieję u moich kompanów. Wcale się nie bałem żadnych potworów, bo miałem w plecaku łuk i strzały.

Ten widok mnie zaskakuje i przez chwilę nie wiem co zrobić. Postanawiam sie wycofać po angielski i pójść dalej obchodząc na około tą demonicę. Co jak co ale baba z ogniem i mieczem to dość niecodzienny i raczej mało bezpieczny widok. Idę dalej szukając to czego szukałem wcześniej, czyli żywego obiektu do złapania w kieszonkową kulę. Mam tylko nadzieję iz mój osobisty urok nie przyciągnie tej baby za mną, bo się nigdy ode mnie nie odklei. ten typ tak ma, a ja tutaj na amory nie przyszedłęm.

Garalt spróbowął podejść cicho do dziewczyny w kącie.

-Szumrak, dawaj dziada! Wal żarem pod nogi i posiekaj go na kawałki drapaniem! Dasz radę mały!-poleciłem pokemonowi a sam zabrałem się za zbieranie kamieni i rzucanie nimi w zombiaka. Celowałem w twarz by owybijać mu zęby. Jak nie będzie miał zębów to mnie nie pogryzie i nie zje. Swoją drogą łąjdus ma apetyt. Zeżarł jednego gościa i nadal jest głodny. Mam nadzieję że nie stanę się jego kolejnym daniem.

Emequaza nie otwiera skrzynie i idzie dalej, ale nie ma on szczęścia, bo atakuje go kolega ludojada, który go zjada.Emequaza odpada

Samael próbował przejść koło wkurzonej Demonicy, ale nie wyszło to mu na dobrze, gdyż ta jednym ruchem podniosła miecz i go zatrzymała. Była strasznie wkurzona na Samaela z ogniem w oczach zapytała:
-Co tu robisz śmiertelniku?

Garelt podchodząc do dziewczynki nie zauważony dostrzega, że tak gada z jakimś pokemonem.

Dziomek nie miała szczęścia, bo gdy tylko wypuścił swojego pokemona to ludojad stała się pokejadem i rzucił się na jego pokemona. Zaczął jeść łapkę Charamnadra. Nie działają na niego, ani kamienie, ani ataki pokemona.

Kolejka:
Brak

Na odpis macie 20 minut

Dziomek -

-- i odpadacie

-Witaj, nic ci nie jest?-Geralt szeptem odezwał się do dziewczyny. -jeśli chcesz to wyprowadzę cię stąd, znam drogę i sposoby na ciche przemieszczanie się nawet w ciemnych jaskiniach.

-Szumrak, trzymaj się! Wal żarem prosto w jego twarz!-Rzuciłem się z odsieczą na żarłoka. Okładałem go czym się dało. Nie mogłem pozwolić by zjadł mojego ukochanego Szumraczka. Na zmianę tłukłem go rękami, kopałem i próbowałem odciągnąć od pokemona. Wbijałem mu palce w oczy i robiłem inne brutalne rzeczy o których ze względu na obecną tu młodzież nie będę dokładnie opisywał. Ogólnie chciałem przerobić własnoręcznie gościa na miazgę za to że chciał skrzywdzić mego Szurmaczka. Wiedziałem że mam marne szanse na wygranie z tym czymś, ale nie mogłem się poddać. Nie mogłem.

Nie wyszło tak jak chciałem, widocznie dziewoja jest samotna i zwróciła na mnie uwagę. Postanowiłem nie nadwerężać jej cierpliwości i dotrzymać jej towarzystwa.
- Przechodzę o pani, nie chciałem ci uwłaczać swoim towarzystwem i pójść dalej. Czy mogę coś dla ciebie zrobić aby zmazać tym zawracanie ci głowy swoją osobą ?
Wszystko to mówiłem nie patrząc jej w oczy, wręcz spoglądając w podłogę. Czekałem aż odpowie w ciszy, będąc cierpliwym. Zastanawiałem się czy dam radę sprostać temu zadaniu i wyjść z tego cało.

Garelt miał pecha, bo za nim zdążył się odezwać spostrzegła go dwie pozostałe dziewczyny. Podeszły do niego, ale nie wyglądały na przyjaźni nastawione.

Dziomek rzucił się na pokejada i zaczął brutalnie go bić. Pokejad puścił pokemon Dziomka, ale rzucił się na niego i go zjadł. Dziomek odpada.

Samael nie miał szczęścia Demonica była wkurza. Szybko podniosła miecz w górę i skróciła go o głowę. Samael odpada.

Kolejka:
Brak

Na odpis macie 20 minut

Geralt uznał że to czas na wypróbowanie Squirtla. Wypuścił go z pokeblla i zmierzył wzrokiem obie dziewczyny.
-Co wy tu robicie i dlaczego ta dziewczyna płacze? Jeśli wasza odpowiedź będzie zadowalająca, to może wyjdziecie z tego całe.

W pomieszczeniu w jakim się znajdywałeś nagle zaoponowała ciemność. Pojawiło się kilka niebieskich płomyków, a wraz z nim Demonica, którą jednym ruchem miecza zniszczyła dwie dziewczyny,a potem rzuciła go prosto w twarz małej płaczącej dziewczynki. Wszystkie zamieniły się parę i wyparowały.
-Głupie mało doświadczone demony.
Potem spojrzała na pokemon i na ciebie.

Kolejka:
Brak

Geralt był zaskoczony obrotem sytuacji. To były demony, a teraz ma przed sobą bardzo silnego demona, który zapewne jednym ruchem załatwiłby i Geralta.
-Witaj, dzięki za przepędzenie tamtych demonów, bo chyba niepokoiły tego stworka, który tutaj siedzi. Może pomożemy mu wspólnie, bo wygląda na zagubionego.

-Wisi mi co się stanie z tym pokemonem. Zresztą spójrz na niego boidupa nie ma co. Chcesz to sobie go łap, a nie pomagałam tobie tylko sobie. Te demony wyszły z podziemia żeby mnie zabić, ale coś im nie wyszło.
po tych słowach zniknęła. Wypełniła swoją powinnoś i pozbyła się demonów, więc nic tu po niej.

Kolejka:
Brak

Geralt westchnął z ulgą i spojrzał na małego stworka. i wystawił w jego kierunku pustego pokeballa.
-Hej, pewnie jesteś wystraszony i zagubiony? Jak chcesz to wyprowadzę cię stąd. Wystarczy że wejdziesz do tej małej kulki. Nie bój się, bo jest w niej wygodnie i przyjemnie.

Pokemon bez zastanowienia daje się złapać. Garelt łapie pokemona.

Podsumowanie:
Garelt - pokeball +pokemon + 5 zł
Samael + 1 PF + 8 zł
Dziomek +1 PF + 8zł
ogrowky + 4 zł
Emequaza + 6 zł