Zacząłem z odległości oglądać otoczenie jak i samo jezioro - coś musiało być czynnikiem przez który Magikarpie uciekły i staram się to wypatrzeć.

Każdy badał na swój sposób i każdy szukał tego co sprawiło, że Maiakrpie po prostu uciekły z tego jeziora, które zawsze były dla nich miejscem ich bytowania. Wreszcie krzew w pobliżu Mephisto poruszył się i... ten nagle padł ledwie żywy. Nie zauważył tego co nawet go zaatakowało, ale było to bardzo silne, bo Mephisto obudził się dopiero w szpitalu i zakończył polowanie. Totodile i Gastrodon szukali czegoś pod wodą, ale tam też nic póki co nie znaleźli.

Zacząłem szukac dokładniej w pobliżu tego jeziora. Zacząłem nawet skanować je dexem, by sprawdzić czy pływają tak jeszcze jakieś inne poki, prócz tych co uciekły.

Matt trzymał się dość daleko od jeziora, na tyle jednak blisko, by wszystko dokładnie widzieć. Wolał nie zbliżać się zbytnio do tych krzaków. Kto wie co może się w nich czaić? Wypuścił z pokeballa Vespiquen.
-Potrzebuję twojej pomocy Lady. Chciałbym, żebyś wyszukała czegoś niebezpiecznego z powietrza - rzekł. On sam dalej bacznie obserwował wszystko wokół.

Poszukiwania trwały, a sam Sponge próbował zachować szczególną ostrożność ze względu na tajemniczą atmosferę panującą w tym miejscu. Nagle, tak w zwyczajnej chwili jak każda, rozległy się wrzaski, a raczej głosy. Cokolwiek to było Sponge chciał sprawdzić ich źródło. Dla bezpieczeństwa, prędko podrzucił zielonego balla w górę i wnet srebrzysta poświata uformowała Armaldo. -Wybieram Cię! Zawołał. -Armaldo, miej się na baczności. Nie wiem czy mi się zdawało, ale te krzaki zabiły kolegę o tutaj... W razie czego użyj Ochrony, a potem zaatakuj Cięciem. Nakazał trener, zachowując dystans pomiędzy krzakami. Tylko którymi? Z krzakami Sponge miał już nieco do czynienia, raz go nawet zabiły. Dawno temu. Sponge zdał sobie sprawę, że być może grasuje tutaj jakieś stworzenie, a nie koniecznie krzaki. Chłopak był szczególnie ostrożny, a w razie czego jego pokemon wiedział co robić.

Poszukiwanie nadal trwały, ale jeden z poszukiwaczy, a mianowicie RicoChet stał się kolejną ofiarą krzaków z których coś wyskoczyło i ten stracił przytomność. Obudził się w szpitalu i zakończył polowanie. Wy natomiast mieliście pecha, bo z krzaków wyszły sobie miśki. Kolejno dwa Ursaringi i Beartic. Jeden z nich trzymał w gębie biednego Magikarpia i widocznie miał na celu jego konsumpcję. Macie przesrane, o ile sobie z nimi nie poradzicie.

Następna śmierć, a raczej pobyt w szpitalu. Tym razem niejaki RicoChet, a sam Sponge jeszcze bardziej się przestraszył. Ale to nie czas na strachanie, chłopak prędko się wziął w garść i wnet zobaczył dwa olbrzymie niedźwiedzie, które wyszły z krzaków. To pewnie one były przyczyną dwóch wypadków, jakie miały miejsce wcześniej. A być może i przyczyną odpływu Magikarpiów z jeziora. -Wypuśćcie tego Magikarpia z pyska! W tej chwili! Zawołał przejęty całą sytuacją Sponge. Błyskawicznie wydał polecenie pokemonowi, aby ten rozprawił się z niedźwiedziami i uwolnił rybkę. -Armaldo, obierz za cel niedźwiedzia, który więzi Magikarpia. Uderz Wodną Bronią w pysk przeciwnika tak, aby ryba ochłonęła i zyskała sił. Może nawet wydostanie się z pyska. Następnie ostrzał za pomocą Kamiennego Wybuchu, nie przestawaj! Zawołał Sponge, a gdy Armaldo uderzał wodną bronią chłopak nawoływał do ryby, aby ta się wydostała. Chciał ją uratować.

O cholibka! Toż to wielkie miśki! Matt spojrzał na nie zdziwiony. Spodziewał się wielu rzeczy, ale nie miśków pośród trawy.
-Vespiquen! Słodki Zapach, spróbuj uspokoić te pokemony! - wydał polecenie.

No i momentalnie wszyscy chcieli się rzucić na przeciwników. Najpierw Vespiqueen uspokoiła pokemony, potem Arbok je unieruchomił, a Armaldo Wodną Bronią uwolnił obitego Magiakrpia, który wypadł z ust i był nie zdolny do walki. Teraz Sponge i Matt mogą coś z Magikarpiem robić póki tamta trójka niedźwiadków jest nieruchoma. A Maverixx zaś ujrzał dziwne coś w krzaczorach.

I Matt rzucił pokeballa w kierunku Magikarpa. Musi się udać!

Sponge widząc, że uratował pokemona podniósł się na duchu. Nie mógł dopuścić, aby stało mu się coś złego tak też czym prędzej rzucił pokeballa w stronę niezdolnego do walki Magikarpia. -Pokeball leć! Zawołał rzucając czerwoną kulkę ze wszystkich sił. Rzucił go błyskawicznie gdy tylko dostrzegł niezdolnego do dalszych działań pokemona. -Tym razem będziesz mój i nawet Matt mi w tym nie przeszkodzi! Zawołał chłopak i szybko dodał. -Armaldo zablokuj pokeballa Matta! Wszystko działo się tak bardzo szybko, ale i dziś rywal robaczy nie mógł pozbawić Sponge'a pokemona. Zawsze, na każdym kroku udawało mu się. Tym razem nie, tym razem Sponge wygra! Wierzył, że jego pokeball doleci i złapie rybę.

I pierwszy dorzucił Matt, który złapał pokemona! Maverixx znalazł jajko i to czyje? Magikarpia! A Sponge został niestety dzisiaj z niczym. Szybko musieli uciekać i przekazać co tu się stało badaczowi na tamie i ten wysłał już odpowiednich ludzi, któzy pozbyli się miśków i wysłali do odpowiednich dla nich siedlisk.

Sponge: + 10 zł + 1PF
Maveirx + 6 zł + jajko Magikarpia
Matt + 6 zł - pokeball + Magikarp
RicoChet + 6 zł
Mephisto + 4 zł

Chłopak przybył nad tereny Rzeki Nihon, aby wraz z Happiny wznowić ćwiczenia dotyczące ataku Skopiowania. Na ostatnim treningu pokemon obcował już nieco z innymi atakami, a raczej atakiem, Żarem. Chraizard bez kłopotów była w stanie pomóc Happiny, aby ta poznała co to prawdziwy atak przeciwnika i używając nowego ruchu skopiowała go. Oczywiście nic nie szło tak łatwo, więc i dziś Sponge wywołał Charizard aby obydwa pokemony potrenowały ze sobą. Happiny dalej próbowała skopiować Żar przy pomocy ataku, a Charizard pomagała. -Miły to widok patrzeć jak się dogadujecie. Odpowiedział chłopak w chwili przerwy. Przez cały czas i on również próbował pomóc Happiny. Różowy pokemon ćwiczył koncentracje i skupienie. Chciał wytworzyć moc, która zdołałaby skopiować ognisty żar. Pewnie kiedyś im się uda, ale do tego czasu chcieli jak najwięcej poćwiczyć, poobcować z atakami jak i wzmacniać umiejętności.

Happiny
* Nauka Skopiowania (7)

-Wybieram Cię Happiny! Zawołał podekscytowany trener, a pokeball zawirował w powietrzu prędko wypuszczając różową istotkę, która lekko opadała na jeden z kamieni obok rzeki. Nawiązując do otoczenia, Sponge wraz z pokemonem znajdował się właśnie nad Rzeką Nihon, miejscu gdzie pokemony o typie normalnym bardzo dobrze przyswajały różnego rodzaju ataki. Plus dla Happiny, która była takiego typu. Treningi rozpoczęli poprzez zabawę w naśladowanie ruchów. Na początku Happiny naśladowała swego trenera, a potem na odwrót. -Bardzo dobrze się spisujesz, jestem pewien, że opanujemy ten ruch! Dzisiaj poćwiczymy technikę, odpoczniesz trochę od naśladowania żaru charizard. Happiny uśmiechnęła się i gdy tylko skończyła obwiązywać swego trenera parówkami, wznowiła trening skopiowania. Tak upłynął ich dzisiejszy dzień.

Happiny
* Nauka Skopiowania (8)

Z takim pokemonem jak Happiny, trening trwał w najlepsze. Pełen ubawu i radośni dzień był właśnie tym, na który chłopak czekał od samego ranka. Tego mu było potrzeba. -Wiesz co... Nie myślałem, że tak szybko załapiemy aż tak dobry kontakt. Ciesze się, że się zaprzyjaźniamy. Uśmiechnął się w stronę pokemona, a ten zrobił minę jakby się przejął, a po chwili ponownie obwiązał trenera parówkami. -Dobra, czas zacząć treningi. To tak jak wczoraj, spróbuj naśladować każdy mój ruch, ale uwaga... tym razem nie będzie tak łatwo jak zawsze! Zawołał z morderczym uśmiechem na twarzy po czym wykonywał dziwne pozy. A sama Happiny próbowała nadążyć wykorzystając swój wrodzony dar do poznania tego ruchu. Jej wszystkie ruchy były niezwykle szybkie, a Sponge zdał sobie sprawę, że już kolejnego treningu rozpoczną ćwiczenia z prawdziwymi atakami. Happiny była gotowa.

Happiny
* Nauka Skopiowania (9)

Przeszło już tydzień wspólnie trenowali atak zwany Skopiowaniem. Na czym polegał ten ruch? Jego działanie można wytłumaczyć bez najmniejszych kłopotów. Użytkownik ruchu, a w naszym wypadku Happiny skupiała się na swym przeciwniku, który wykonywał dany ruch. I teraz super świetne tajne umiejętności Happiny się ujawniały, a ta kopiowała ruch. Naśladowała go. Mimo, że nie była rybą, naśladując ją mogła wydobyć z siebie strumień wody. Dziś ćwiczyli z całkiem odmiennym żywiołem, czyli ogniem. Charizard słynąca ze swej przyjaznej natury, próbowała pomóc różowemu stworku w tym, aby ten skopiował Żar. Prosty ruch, który zna większość pokemonów ognistych. Happiny skupiła się na danym ataku i gdy tylko udało jej się zgromadzić energię, uniosła łapkę ku górze, a jej całe ciało zabłysło. Nagle z jej pyszczka wyleciały małe ziarenka ognia, a całość wyglądała komicznie. Happiny wyglądała jakby bekała ogniem. Na pewno następnego dnia pójdzie im lepiej.

Happiny
* Nauka Skopiowania (10)