Pośród oparów pod jednym z czynnych wulkanów, wyłoniła sie wysoka i smukłą postać, obok której szło stworzenie przypominające ognistego jeża. Wysoka postać zatrzymała się i spojrzała na swego towarzysza.
-Tu się zatrzymamy Płotko, czas na kolejny etap twojej nauki. Tym razem staniesz się wulkanem i będziesz wywoływała ogromne spustoszenie dookoła siebie. Atak, który ci na to pozwoli zwie się pióropuszem lawy i wymaga od ciebie ogromnego zaangażowania.
Cyndaquil pokiwała główką, na znak że jest gotowa podjąć to wyzwanie. Jej trener tylko lekko się uśmiechnął i ruszyli w dalszą podróż po niebezpiecznych terenach wokół Kraterów Lawy.

Matt pojawił się w okolicy Kraterów Lawy. Chłopak zaraz po przyjściu wypuścił z pokeballa swojego podopiecznego – Quilavę. Nadszedł czas na czwarty trening Walca. Na samym początku zajęli się krótką rozgrzewką, później Quilava miał dalej ćwiczyć przewroty. Miał on skupić się na tym, aby zacząć toczyć się bez zatrzymywania, upadków, utraty równowagi. Po wszystkim chłopak przez chwilę bawił się ze swoim podopiecznym, a w końcu wycofał go do balla i odszedł z uśmiechem na twarzy.

Quilava – Walec (4)

Czarnowłosy chłopak przybył w okolice Kraterów Lawy. Przyszedł czas na kolejny trening Walca. Chłopak wypuścił z pokeballa swojego podopiecznego – Quilavę. Po krótkiej rozgrzewce nadszedł czas nad pracą nad tym jak Quilava się toczy. Po raz kolejny miał postarać się, by w końcu nauczyć się toczyć bez pomyłek i potknięć. Quilavie szło już naprawdę dobrze (nie idealnie, ale jednak dobrze), dlatego chłopak postanowił przejść do konkretów. Matt ustawił tor ze słupków. Quilava miał się przetoczyć między nimi slalomem. Tak wykonał kilka powtórzeń. Po wszystkim chłopak wycofał pokemona do balla i odszedł z uśmiechem.

Quilava – Walec (5)