Przyszłam z Cyndaquil'em nad krater lawy chcąc nauczyć ognistego jeżyka ataku miotaczem płomieni, potężnego ognistego ataku. Dzisiaj zależało mi na zwiększeniu siły ognistych ataków pokemona, koncentracji jego płomienia, Wypuściłam Cyndaquil'a z czerwono białej kulki.
- Witaj. - Powiedziałam do stworka z lekkim uśmiechem na twarzy. - Dzisiaj będziemy nadal uczyć się ataku miotaczem płomieni. Dzisiaj zależy mi na wzmocnieniu twoich ognistych ataków tak w ogóle. Wiemy przecież, że ten atak jest na prawdę potężny. Wiem jednak, że podołasz temu zadaniu. Jesteś przecież silnym, doświadczonym pokemonem. - Dodałam chcąc poprawić morale pokemona, dowartościować go.
- Chcę, abyś użył teraz wszystkich znajomych ci ognistych ataków. Będziemy póki co stopniowo zwiększać ich moc. Rozpocznijmy więc. Zaatakuj żarem! - Powiedziałam wskazując na kamień nieopodal. Zależało mi, aby stworek zdołał skupić swój wewnętrzny ogień. Wyszło mu to całkiem nieźle. Pokemon wystrzelił duże iskierki mknące jak błyskawica w stronę celu.
- Dobrze. Spróbuj mocniej. Wiem, że potrafisz. - Stworek kiwnął głową starając się uzyskać jeszcze lepszy efekt. Wyszło mu to lepiej. Iskierki wystrzeliwane przez niego stały się większe. O to chodziło!
- To było piękne! Teraz krąg ognia, dalej! - Pokemon zakończył atak żarem. Podniósł tączki do góry, tak jak nakazywał mu jego zwyczaj podczas używania tego ataku i przy pomocy swojego wulkanu na grzbiecie okrążył się ogniem. Był to dość widowiskowy ruch - bardzo silny w wykonaniu Cyndaquil'a. Pokemon wykonał kilka małych okrążeń.
- Cudownie, teraz stań w miejscu i postaraj się zwiększyć ogień. Uda ci się! - Powiedziałam z uśmiechem podskakując z radości widząc efekty pracy pokemona. Ten starał się zwiększyć płomień i utrzymać równowagę. Było to jednak dla niego dość dużym wyzwaniem, ale w końcu udało się i pokemon lekko zwiększył swój płomień pokrywając się większą warstwą ognia. Podziękowałam pokemonowi za trening i schowałam go po pokeball'a. Nie znał na razie zbyt wielu ognistych ataków.

Cyndaquil i miotacz płomieni 2 trening.

Przybyłam nad krater lawy z moim ognistym pokemonem chcąc nauczyć go nowego potężnego ataku - ciosu miotaczem płomieni. Czyli ataku typu ognistego. Ostatnio ogólnie trenowaliśmy siłę ognia Cyndaquil'a i liczyłam, że przyda to się nam na przyszłość. Wypuściłam pokemona jeża z jego czerwono-białej kulki chcąc rozpocząć trening.
- Witaj Cyndaquil. - Rzekłam z uśmiechem na twarzy patrząc na mojego pupila. Ostatni trening służył bardziej jako pomoc w opanowaniu ciosu, którego teraz się uczył. Praktyki zaczynały się od teraz. - Dzisiaj tak, jak wcześniej trenujemy atak miotaczem płomieni. Dzisiaj skupimy się tylko na tym. Znasz już żar dzięki czemu powinno ci się łatwiej przyswajać atak. Nie musisz już dzięki temu "obudzić" swojego wewnętrznego płomienia. Dzisiaj postaramy się ujednolicić twój żar, złożyć go w jeden potężny płomień. Najpierw jednak mała rozgrzewka w postaci użycia wszystkich swoich ataków. - Wyjaśniłam. Stworek radośnie przytaknął i rozpoczął od użycia prostych ataków statusowych, skończył na atakach ognistych, które najlepiej mu wychodziły. Po tym czas było zacząć trening miotacza płomieni.
- Okej, jesteś rozgrzany, teraz czas uderzyć ogniem. Twoim celem będzie mój plecak. - Powiedziałam opróżniając torbę z przeróżnych rzeczy będąc świadoma tego, że plecak na pewno się kiedyś spali.
- Dalej, trzy, dwa, jeden, miotacz płomieni! - Krzyknęłam. Pokemon energicznie wystrzelił swój atak. Widać było, że bardzo się stara jednak wyszedł mu żar. - Nie przejmuj się, użyj tego ataku jeszcze raz, wyobraź sobie ujednolicony płomień, skup się na ataku. - Poleciłam pokemonowi. Ten spróbował jeszcze raz. Poszło mu to troszkę lepiej niż wcześniej, ale to jeszcze nie było to. Wiele pracy przed nami. Pokemon wykonał jeszcze kilka powtórzeń tego ataku. Po tym podziękowałam mu i schowałam stworka do pokeball'a po czym opuściłam miejsce.

Cyndaquil i miotacz płomieni 3 trening.

Ruszyłam w miejsce ostatniego treningu z Cyndaquil'em. Konkretny cel na dzisiaj? Tak, chciałam dzisiaj wzmocnić atak żarem pokemona tak, aby potem po scaleniu żaru wyszedł perfekcyjny miotacz płomieni, który może załatwić każdego. Wypuściłam Cyndaquil'a z pokeball'a.
- Cześć maluchu. Dzisiaj przeprowadzimy kolejny trening miotacza płomieni. Podczas jego trwania postaramy się wzmocnić twój żar i już powoli zaczniemy starać się go lekko scalać w jeden wielki płomień, który jest wiele silniejszy od tego zwykłego żaru. Twoim celem więc będzie jeden z kamieni. - Powiedziałam do pokemona pokazując ręką na jeden z kamieni, w który stwór miał celować swoim ognistym atakiem. Na początku jeszcze chciałam, aby przeprowadził rozgrzewkę w postaci krótkiego biegu i użycia swoich ognistych ataków w jak najdokładniejszy technicznie sposób, tak aby ten zdołał centralnie trafić w cel. Po tym pokemon miał już rozpocząć trening właściwy miotacza płomieni.
- Dalej, staraj się scalić twój żar, a za razem uderz z wszystkich swoich sił myśląc o jednolitym płomieniu. Miotacz płomieni! - Krzyknęłam w stronę pokemona, który odpalił swój płomień na plecach i wystrzelił duże iskry żaru, które faktycznie były większe niż wcześniej, ale nie składały się jeszcze w jednolity płomień, którym był miotacz płomieni. Jednak wiadomo, że to dopiero początki jego nauki.
- Jeszcze raz, z całej siły. Miotacz płomieni! - Krzyknęłam jeszcze raz, a pokemon na rozkaz wystrzelił kule żaru, które faktycznie lekko zbliżały się lekko do siebie. Pokemon powtórzył jeszcze kilka razy, aby utrwalić sobie tą technikę. Po zakończeniu zawróciłam go do pokeball'a, aby odpoczął. Należało mu się.

Cyndaquil i miotacz płomieni 4 trening.