Frey szedł i natknął się na czarny worek. Foliowa, duża, ciężka paczuszka, szczelnie owinięta taśmą i wodorostami. Pachniała okropnie... To był zapach rozkładu.

Cedric wspiął się na górę bez problemu. Samobójca.

Riley zeskanował skałę. Oto wynik:

PIASKODEX BIJACZ napisał:

Nazwa: Skała
Opis: Głupsza wersja piasku wyznająca jp na 100%, dlatego się z piaskiem nie lubią, bo nie można jeść piasku na 100%. Piasek jest przecież niejadalny! No HELOŁ! Skały i Kamienie toczą wojną o byt we wszechświecie od kiedy niejaki Bóg raczył zapalić światło. Od lat wywyższają się kolejno... Poczynając od wynalazków (tworzenie ognia(kamienie), po gaszenie pożarów (piasek)), kończąc na sztuce (rzeźby). Gdy napotkasz skałę lub kamień - zabij.
Jak zabić wroga? Rzuć nim o drugiego wroga. Nich się cholerstwo kruszy! Niech morduje swoich! Niech będzie potępiony na wieki!!!!! W IMIE PIASKU GIŃ!!!

Na końcu piaskodex zaczął się drzeć i nawoływać do wojny, aż niedaleko Rileya rozległo się warczenie. Dodatkowo w tym samym momencie, przyszła Roxie z Charizardem. Coś ich obserwowało...


Na razie nic nie wyczuło pokarmu Eme, może było za daleko? W końcu teren jest rozległy, a nie wiadomo jaki węch posiada tajemniczy pokemon.

Dziomek zyskał lepszego towarzysza swojej wyprawy, ale natrafił na ślepy zaułek. Jego towarzysz zaczął szukać jakiegoś przejścia, ale wyglądało na to, że jest ono w.... wodzie.

Riley rzucił w to coś kamieniem, a piaskodex krzyknął tylko namiętne "oh, tak!". Ciekawe co pomyśli Roxie. Następnie kolejne kamienie i ataki... I owalna kulka wyleciała w powietrze, błyskając na niebie. Ups?

Eme postanowił coś zrobić, co było bardzo wskazane, ale musiał wybrać. Mógł iść plażą, albo w głąb wyspy co równało się wspinaczce w górę. Jakby się uprzeć mógł też pójść do morza, ale to mało wskazane.

Dziomek wpłynął w szczelinę wraz z pokemonem i wypłynął w niewielkim jeziorze na wyspie. Otoczone było skamieniałymi drzewami, pokrytymi lodem, ale nie było zimno. Lód też nie był świeży... Był mokry, a to oznaczało, że od jakiegoś czasu z wolna się topi. Zawsze to jakiś trop.

Frey rozciął worek... Okazało się, że folia była wodorostami nori, a w środku było mnóstwo rybiego mięsa. Ktoś zrobił sobie ogromne sushi. Następnie Frey zobaczył ogień w oddali.

U Dziomka już ów lód powinien być wyraźną działalnością jakiegoś pokemona, w końcu nie taki mamy tu klimat. Dziomek przyglądając się koronie drzew dostrzegł jednak błysk... Coś leciało ku niebu i teraz z niego spadało, ale gdzie spadnie?

Nie udało się niestety Rileyowi tego pochwycić, ale jego pokemon chyba obliczył tor lotu.
Roxie stała tylko zmieszana, a zaraz do nich dołączył Frey. Podziwiał on ognisko na ogonie Charizarda. A Kingler zaczepiał Roxie.

Niedługo i Eme znalazł grupkę ludzi. Roxie, Riley i Frey - byli to trenerzy, z którymi na początku miał wyruszać. Cóż. W grupie raźniej!

Na koniec znów rozbrzmiał ryk. Blisko Dziomka. Czy to tam spadła kulka?

Kingler posmutniał, po czym wszyscy ruszyli w stronę spadającej kulki. Dustox szybko leciała na przodzie, prawie doganiając to coś. W końcu dotarli do Dziomka, na którego wcale ta kulka nie spadła. Musiał nie do końca przeczytać. W krzakach znów rozległ się przeraźliwy ryk...