Wchodzę, a co tam. Cząstka adrenaliny zawsze się przyda. poza tym: może to tylko, by nas zmylić? - nigdy nie wiadomo jak to jest. Lepiej zaryzykować w takich sytuacjach i iść "na całość". Wokół rozpościerały się bagniste tereny moczar - mroczne miejsce: i z wyglądu i z atmosfery. Tętni tutaj złowroga energia, czuć to na odległość. Jednak, co zrobić gdy jakieś tabliczki stoją na przeszkodzie do zdobycia pokemona? - po prostu je zlekceważyć. Tak też wchodzę.

Tam gdzie mnie nie chcą wchodzę bez pytania, więc wchodzę.

Lekko spóźniony przybyłem na polowanie. Z jakiegoś powodu żyłem w przekonaniu, że to zacznie się dopiero o godzinie 17. Przybyłem wcześniej i jakże wielkie było moje zdziwienie gdy dowiedziałem się, że to już się zaczęło. Szybko zebrałem myśli i przygotowałem się do polowania. Stanąłem przed tabliczką, która odradzała wstępu. Przez chwilę zawahałem się, jednak po krótkich przemyśleniu zdecydowałem się jednak wejść do środka. Nie mogłem się bać. To już ponad pół roku jak niczego nie złapałem. Byłem bardzo zmotywowany do pochwycenia tego pokemona.

Wszyscy śmiałym krokiem weszli w głąb Moczar, gdzie już na nich czekała osoba, która dała ogłoszenie była to kobieta niskiego wzrostu o blond włosach i zielonych oczach. Ucieszyła się na wasz widok
-Witajcie moi drodzy to pewnie wy jesteście trenerami, którzy przybyli tu po zobaczeniu mojego ogłoszenia. Jestem osobą, która pilnuje, aby nic i nikt nie przeszkadzało pokemonom, które zamieszkują te tereny, ale ostatnio jakiś mały stworek wbiegł do Ciemnych Moczar i narobił dużo bałaganu. Chciałabym, abyście złapali pokemona to co z nim zrobicie to już wasza sprawa.
Po tych słowach kobieta was opuściła, a przed wami rozciągały się dwie drogi. Jedna idąca w prawo była otoczona ogromnymi drzewami i było tam bardzo ciemno, zaś droga idąca w lewo była bardziej jasna, ale znajdowała się na terenach podmokłych trzeba uważać żeby nie wpaść w jakieś bagno. Która drogę wybieracie e prawo czy lewo?

Kolejka:
Brak

Idę w prawo bo nie lubię broczyć w wodzie, oj nie. Do tego jest tam ciemno i milusio, idealnie dla takiego Samaela jak ja :3

Wybrałam drogę w lewo.

Uciekł? I co z tego? Przecież to jego naturalne środowisko. Polecenie wydane przez dziewczynę wydało mi się jakieś dziwne, ale postanowiłem nie kwestionować tego i zrobić co do mnie należy czyli złapać pokemona. Bardzo szybko dotarłem do rozwidlenia. Stanąłem przed wyborem drogi w prawo lub w lewo. Bez jakiegokolwiek zawahanie obrałem kurs na prawo, tak jak zresztą zazwyczaj w takich sytuacjach czyniłem - trzymałem się sprawdzonych reguł. Mialem nadzieję, ze dość szybko uda mi się odnaleźć tego zaginionego pokemona.

Postanowiłem po zniknięciu kobiet, udać się prawą stroną. Tam jest mrok - może pokemon preferuje bardziej takie środowisko. W lewo drogs byłaby dość ryzykowna ze względu na możliwość wpadnięcia w bagno, z którego wydostanie się jest sztuką. Poza tym wysokie drzewa złagodzą nieco padający zewsząd, krystaliczny deszcz, męczący mnie już od kilku dni... Miejmy nadzięję, że mój wybór doprowadzi mnie do pokemona. Wszak idę w prawo

Lewo(Crystal)
Poszłaś w lewo i narazie nic. Jedyne co się zmieniało to teren pod twoimi nogami. Robił się coraz bardziej mięęki, a twoje nogi coraz bardziej wbijały się ów teren.

Prawo(Samael, Cedrick, Mephisto)
Ciemno, ciemno wszędzie ciemno. Potykacie się o własne nogi. Kilka metrów od was przebija malutki promyk światła. Co robicie?

Kolejka:
Brak

Niestety wraz ze mną poszło jeszcze dwóch panów. Nie byłem zadowolony z ich towarzystwa, w ten sposób miałem zdecydowanie większą konkurencję. Idąc parę razy o mało się nie przewaliłem, ale jakimś cudownym sposobem udało mi się jednak zachować fason i nie poległem dalej utrzymując się na nogach.W końcu moim oczom ukazało się jakieś światło.
- Co to?
Szepnąłem po cichu do siebie tak, że nawet moi towarzysze nie zdołali usłyszeć co mówię. Na chwilę się zatrzymałem po czym zacząłem powoli zmierzać w kierunku tego światła.

Nie będę latał za światłem jak jakiś głupek, wyciągam latarkę i sobie świecę przed siebie. Nikt nie mówił że muszę ją mieć w KP więc wyciągam ja z kieszeni bez dna hehehe. Po tym wszystkim idę sobie dalej normalnie.

Zastanawiałam się co zrobić, aby nie zapaść się pod tym bagnem. Postanowiłam wypuścić lodowego liska Glaceon'a i kazałam wykonać mu Ice Beam, którym miał lekko zmrozić teren bagien w celu większego ustabilizowania podłoża.

Hmm... zmierzam ostrożnie ku źródłu, z którego bije ten promyk. Ciekaw jestem co tam się znajduje... Jednak nie zapominam o swoim priorytetowym zadaniu, czyli zdobyciu tego tajemniczego pokemona. Ale może źródło światła mnie do niego doprowadzi? - któż to wie. Jednak zaryzykuje, możliwe, że się to opłaci. A jeżeli przebił się tam promyk światła słońca, oznacza to, że przestało padać, dzięki czemu mogę w końcu złożyć swój parasol... no i zmierzam do tego miejsca, gdzie przebija się malutki promyk.

Lewo(Crystal)
Po wypuszczeniu Lodowego Liska i utwardzeniu przy jego pomocy terenu mogłaś ruszyć dalej. Przeszłaś kilka kroków i doszła do rozwidlenia. Lewo albo Prosto?

Prawo(Samael, Cedrick, Mephisto)
Cedrick oraz Mephisto ruszyli prosto do światła gdzie w promyku słońca znajdowała się tabliczka x napisem: "Trzy drogi do wyboru macie lecz wybierając jedną z nich przegracie, a po wybraniu jednej z pozostałych wygracie. Wybierajcie mądrze." Przed wami trzy drogi, droga numer 1,2 i 3.Którą wybieracie? Natomiast Samael pozostał z tyłu i świecił sobie latarką, aż światło latarki padło na mało waziutka dróżkę. Idziesz nią czy dołączasz do kolegów?

Kolejka:
Brak

Kolejny trudny wybór na mojej drodze... Po chwili namysłu zdecydowałam się kroczyć drogą w prosto.

Koledzy to by mi piwo postawili a nie za świecidełkami poszli, idę sobie dróżką wypinając się na resztę świata.

Droga 1, 2 lub 3, tak? hm... trudny wybór, szczerze powiedziawszy... Możemy przegrać lub wygrać, a wszystko zależy od głupiego szczęścia... Po chwili namysłu i koncentracji, zdecydowałem jednak, że z pełną świadomością niebezpieczeństwa jakie może na mnie czyhać, skieruje swe kroki po drodze numer 3 - gdyż tak po prostu postanowiłem. Miejmy nadzieję, że wybór drogi numer 3, będzie trafny i zaprowadzi mnie do pokemona...

Delikatnie uniosłem brew czytając treść zagadki. A więc teraz wszystko zależało od szczęścia. Na całe szczęście posiadałem odpowiednie doświadczenie w wybieraniu pomiędzy trzema opcjami. Idąc za idelogoią z "Hugo" gdzie prawie zawsze główna nagroda była pod dwójką zdecydowałem się na środkową opcję. Przełknąłem ślinę po czym wykonałem pierwszy krok. Był on niepewny, pełen wątpliwości. Ale każdy kolejny przychodził mi szybciej i pewniej, aż w końcu na dobre ruszyłem w kierunku drogi numer dwa.
- Niech się dzieje co chce...
Wyszeptałem sam do siebie.

Crystal:
Poszła droga prosto, ale nie trafiła zbyt dobrze droga ta była pokryta trującym bluszczem i każdy krok dziewczyny sprawiał jej ból, ale na końcu tej jakże bolesnej ścieżki znajdowało się jakieś olbrzymi stworzenie, które trzymało w ręku patelnie.

Cedric i Mephisto:
Mephisto trfil na złą ścieżkę i wpadł do bagna. Mephisto odpada Cedric mniam szczęścia i trafił na dobra drogę narazie idziesz prosto i nic.

Samael:
Szedł sobie spokojnie swoją dróżką, aż tu nagle BAM siedzisz w dziurze.

Kolejki:
Brak

Fajna ta dziura, miła i wygodna, może sie w niej zadomowię ? A może jednak nie, wypuszczam Meganium poza dziurą, który dopiero co z hodowli wrócił, i proszę aby mnie stąd wyciągnął dzikimi pnączami, a potem idę sobie dalej.

Zauważyłam jakieś duże stworzenie trzymające w ręku patelnię. Jak myślę skończy to się tak, że dostanę nią w łeb jak podejdę, ale walić. Poprosiłam pokemona, aby ten w razie potrzeby po raz kolejny wykonał swój ruch lodowym promieniem, aby powstrzymać atak stworzenia jeśli do niego dojdzie. Sama z daleka zeskanowałam pokedex'em, aby zobaczyć, czy nie jest to jakiś pokemon stojąc na swoim miejscu i w sumie modląc się, aby ten mnie nie zauważył.

Miałem szczęście. Moja droga okazała się być szczęśliwą i aktualnie kontynuowałem moją podróż. Na razie jednak nie działo się absolutnie nic ciekawego, ot zwykła droga do przodu. Idąc rozglądałem się na boki wypatrując jakichś poszlak trującego pokemona. Po za tym ciągle patrzyłem pod nogi czy przypadkiem w coś nie wejdę. Nie mogłem ryzykować przedwczesnego odpadnięcia, a tereny te były naprawdę bardzo zdradzieckie. Bardzo zależało mi na tym by w końcu pochwycić tego pokemona - tak długo już na to czekałem.

W strugach deszczu Geralt ubrany w płaszcz przybył na podmokły teren zwany Ciemnymi Moczarami. Mimo licznych kałuż nie było słychać ani jednego jego kroku. Szedł ciszej niż kot. Gdy dotarł do suchszego miejsca, przykucnął i wypuścił z pokeballa żółto brązowego stwora. Stworek spał, więc Geralt szturchnięciem ręki obudził go.
-Wstawaj mały, czas rozpocząć naukę. Na początek będę miał dla ciebie bardzo przyjemny atak do nauki. Tym atakiem jest hipnoza, która spowoduje że przeciwnik będzie spał. Wiem że wolałbyś żebyś to ty zasypiał, a nie przeciwnik, ale jak go uśpisz, to wtedy będziesz mógł wykonać bez problemu na nim kilka ataków.
Drowzee uniósł uszy i zaczął uważniej wsłuchiwać się w słowa swego trenera.
-Do wykonania tego ruchu musisz zebrać w swych łapach psychiczną energię. Kolejnym etapem jest rozpoczęcie hipnotyzowania przeciwnika poprzez falowanie rękami. Gdy dobrze wykonasz ten ruch, twój umysł prześle do przeciwnika sygnał, który zmusi go do zaśnięcia, a wtedy już nie ma szans na obronę.
Drowze uśmiechnął się, bo widoczne nie wydawało mu się że to jest trudne do nauki.

Crystal:
Pokedex nic nie wykazał najwyraźniej nie jest to pokemon. To coś czym kolwiek to jest nic nie robi.

Samael:
Wypuściłem pokemon i posłałeś go na samą górę, a gdy ten cię wyciągnął otoczyło was stado dziwnych stworów, które nie były pokemonami byli to ludzie wyglądali jak jacyś tubylcy pytanie jest skąd oni się tu wzięli. Spodobał się im twój pokemon zaczęli koło niego skakać i składać mu pokłony.

Cedric:
Byłeś już prawie przy końcu Ciemnych Moczarów, aż nagle w pobliskich krzakach zaczęło coś się trząść. Co robisz?

Kolejka:
Brak

Powtórzyłam pokemonowi, aby w razie potrzeby wykonał swój lodowy promień i podeszłam do osoby z patelnią. Bardzo nie chciałam, aby przykładowo ktoś walnął mnie patelnią w głowę.