Dzisiaj, jak zawsze, rozstawiłem tekturowe cele, na których Yanma i Starly trenowali. Rutynowo ważka ćwiczyła Atak Skrzydeł, a Starly Powietrzne Cięcie.

Yanma- Atak Skrzydeł 5
Starly- Powietrzne cięcie 5

Wabik krótko przed zachodem słońca zjawił się na Leśnej Polanie. Wspólnie z swoim Togeticem szukali miejsca, gdzie dobrze będzie widać niebo oraz będzie tutaj sporych rozmiarów głaz. Trener zebrał w sobie chęci na kolejny trening Kuli Aury.
- Togetic, dajmy z siebie wszystko na tych treningach.Chętnie bym z Tobą porozmawiał i odpoczął, jednak nie jesteśmy tutaj, by pogadać. Musimy ciężko trenować, jeśli chcemy do czegoś dojść. Powtórzę raz jeszcze to, co Ci mówiłem na poprzednim treningu, ze względu, że był on dawno. W czasie medytacji myśl o walce. O bólu, którzy zadali Ci przeciwnicy. Te wspomnienia i emocje przemień w energię, która zmaterializuje się między Twoimi skrzydłami. Następnie wyceluj w głaz. Kiedy zrównasz go z ziemią, to znak, że już opanowałeś perfekcyjnie Kule Aury. - po tych słowach usiedli metr od głazu i rozpoczęli medytacje. Trwała ona jakiś czas. Dopiero, gdy słońce całkowicie schowało się coś zaczęło iskrzyć. Po kilku sekundach powstała niewielka kulka, która poleciała w stronę celu i zostawiła na nim centymetrowe wgłębienie
- No cóż, to to i tak niewiele, ale lepiej niż ostatnio. Ale z czasem będzie lepiej. - po tych słowach pobawili się i ruszyli do domu.


Togetic - Kula Aury (Aura Sphere ) 5

Na Leśnej Polanie pojawiła się ubrana na czarno postać. Ów postać to Matt, który przybył tu w celu treningu z Cottonee. Wypuścił ów wróżkowego pokemona z pokeballa i uśmiechnął się radośnie. Cottonee wykonała kilka kółek wokół trenera.
-Cześć Cottonee – powiedział z uśmiechem Matt. Dał Cottonee odrobinę jagódek. Ten pokemon był tak pozytywny, że aż nie dało się przy nim smucić. Po prostu kochana, wesoła, latająca, puchowa kuleczka. No jak można nie kochać takich stworzeń? - Dzisiaj pierwszy praktyczny trening z Mega Odpływu. Pamiętaj, że twoim zadaniem jest wytworzenie zielonej wiązki, która wyciągnie z przeciwnika energię. Za jej pomocą będziesz się leczyć. Absorpcja na pewno bardzo pomoże ci w wykonaniu tego ataku. W dzisiejszym treningu będziemy próbować wytworzyć ów zieloną wiązkę. Mam nadzieję, że sobie poradzisz – powiedział z uśmiechem. Trening zaczęli jednak od porządnej rozgrzewki. Matt razem z Cottonee wykonali kilkukrotnie wszystkie znane Cottonee ruchy. Trawiasty pokemon mocno się rozgrzał, a w końcu przyszedł czas na właściwą część treningu. - Spróbuj wycelować w tę roślinkę. Stwórz wiązkę Mega Odpływu! – powiedział. Cottonee skupiła się. Chciała wytworzyć zieloną, poskręcaną rurę – dokładnie taką jak widziała ostatnio na obrazku. Niestety nic z tego nie wyszło. Powtarzali tak przez jakiś czas, lecz efektów dalej brak. Aż w końcu:
-Dobra... jak się nie uda to spróbujemy ponownie jutro. Ale daj z siebie wszystko. Wytwórz wiązkę. Jesteś silna, pamiętaj o tym – rzekł. Wtedy w końcu powstała cienka, delikatna wiązka Mega Odpływu. Matt uśmiechnął się. - Gratuluję – powiedział i przytulił radośnie pokemona. - Teraz kontynuujemy. – Matt nie miał w zwyczaju się poddawać. Wiedział, że w końcu się uda. - Skoro już potrafisz wytworzyć odpowiednią wiązkę, teraz spróbuj ją wzmocnić, powiększyć – powiedział. I znów zaczęły się powtórzenia. Cottonee próbowała, próbowała, próbowała. Szło jej z chwili na chwilę lepiej, lecz dalej było daleko od perfekcji. Czeka ich jeszcze trochę treningów. Całość zakończyli uroczym piknikiem z różnymi gatunkami jagódek. Cottonee bardzo je lubiła, więc zajadała się nimi ile tylko mogła. Matt stwierdził, że taka nagroda za ten wymagający trening na pewno będzie odpowiadał wróżkowemu pokemonowi. Po wszystkim przez jakiś czas Matt bawił się ze swoim pokemonem, a w końcu wycofał go do pokeballa i uśmiechnął się radośnie. Był dumny ze swojego pokemona. Cottonee poszło naprawdę świetnie. W końcu Matt powolnym krokiem odszedł.

Cottonee – Mega Odpływ (2)

Przychodzę na polowanie. Nie można przegapić kolejnej szansy na nowego, wspaniałego podopiecznego, który może okazać się również nowym przyjacielem, więc i ja tego nie zrobię, przybywając w to właśnie miejsce i starając się. Ciekawe co czeka na uczestników tej wyprawy - według mnie napewno coś niebezpiecznego... dzięki czemu rywalizacja stanie się jeszcze fajniejsza i urozmaici nasz czas. Zabawa gwarantowana.

Chłopak postanowił przybyć nad tereny Leśnej Polany, aby wyruszyć w szaloną i ciekawą podróż dotyczącą polowania na jednego z pokemonów robaków. Sponge nie pamiętał kiedy jego ostatnie polowanie zakończyło się sukcesem, zawsze zdarzyło się coś co przeszkodziło mu złapać pokemona. Nie przejmował sie tym, ale jeśli chodziło o pokemona robaka to miało to naprawdę spore znaczenie. Spojrzał i wzrokiem wyszukał Matta, na całe szczęście nie było go. Chłopak miał w naturze przy każdym spotkaniu podkradać Sponge'owi pokemona sprzed nosa. No cóz, tym razem Sponge zebrał się w sobie i przybył aby złapać pokemona!

Stawiam się na polowanie

W dwójkę przybyliście na Leśną Polanę. Słoneczko już układało się do snu, a drzewa pohukiwały złowieszczo, targane przez wiatr. Stoicie sobie na otwartym terenie i oglądacie się dookoła. Musicie od czegoś zacząć. Być może warto się rozejrzeć.

Brak kolejki
10 min na odpis

-Czas rozpocząć poszukiwania! Odparł z uśmiechem na twarzy i postanowił obrać przeciwny kierunek niż jego towarzysz. W taki sposób na pewno któremuś z nich uda się odszukać choćby najmniejszą wskazówkę, która poprowadzi na trop pokemona. Sponge uporczywie się rozglądał, pamiętał jak dawno temu przychodził nad tereny Leśnej Polany, ale był to szmat czasu temu. Trochę się pozmieniało, ale to nie szkodzi. Chłopak próbował przeszukać każdy kąt, każdy zakątek, aby wyszukać najmniejszą poszlakę . Na razie to otwarty teren, musi coś tu być. -No dalej wskazówki, cokolwiek. Pomruczał Sponge cały czas nie spuszczając wzroku z terenów Leśnej Polany. Szukał i szukał, aż do upadłego. Wierzył, że mu się uda. Pozytywne nastawienie było pierwszym krokiem, który Sponge wykonał. Szukał i szukał.

Mephisto wcale nie ruszył z miejsca więc zabrali go do domu. KONIEC POLOWANIA ZANIM SIĘ ZACZEŁO

Sponge zaczął się rozglądać po polanie. Na pierwszy rzut oka nie było tu nic nadzwyczajnego. Jednak po chwili twoją uwagę przykuł wielki głaz nieopodal granicy polany i lasu.

Chłopak przez dłuższy czas poszukiwał, ale ku jego rozczarowaniu długo długo nic. Gdy zrezygnowany próbował usiąść i chwilkę odpocząć, kątem oka zauważył wielki głaz, który umiejscowiony był na granicy lasu. Czemu nie? Zapytał sam siebie i postanowił ruszyć w kierunku głazu. Być może znajdzie tam coś ciekawego, interesującego, a być może owy głaz skrywa coś co naprowadzi trenera na treningi. -Głazie! Nadchodzę, uwaga! Zaśmiał się sam do siebie, założył swój plecak na oba ramiona i obrał kierunek. Wyruszył, a droga nie trwała zbyt długo. To był tylko kawałek polany do przebycia, który Sponge przebył z wielką radością i to jak najszybciej. W międzyczasie zaczął podśpiewywać jedną z piosenek, którą usłyszał dzisiaj rano w radiu.

Szybko udałeś się w stronę głazu. Kiedy dotarłeś do wielkiego kamienia, zauważyłeś na nim jakieś znaki zarośnięte mchem. Kiedy udało ci się odczytać do było tymi znakami, pokazała ci się strzałka wskazująca za głaz.

Droga, którą podążał Sponge do głazu nie była zbyt długa, wręcz bardzo szybka i bez kłopotów. Sponge obszedł kilka razy olbrzymich rozmiarów głaz i na pierwszy rzut oka nie zauważył nic dziwnego. Głaz jak głaz, nie odstawał od innych kamieni niczym innym poza wielkością. W końcu Sponge zauważył coś zielonego, coś jakby mech. To był mech. -Co my tu mamy, może teraz uda mi się odszukać coś więcej. Chłopak pomruczał, a następnie przetarł dłonią mech, tarł coraz więcej, aż w końcu ujrzał zarys napisu. Gdy to zobaczył, obtarł mech, a szybko ukazała się strzałka, a nie napis. -Gdzie ona wskazuje? Zapytał głos w głowie, a Sponge udał się w stronę, za głaz. Prosto tam gdzie wskazuje owa strzałka na głazie.

Okazało się, że strzałka wskazywała kamienną ścieżynkę. Prowadziła wgłąb zagajnika i jak na ten klimat była bardzo gęsto porośnięta przez różne mchy i porosty. Trzeba coś wymyślić aby przebrnąć przez ten busz.

Sponge rozszyfrował strzałkę na głazie, która wskazała mu drogę wprost przez ścieżkę, która prowadziła wgłąb zagajnika. Oczywiście Sponge postanowił się przez nią przedostać, a nie było to łatwym zadaniem ze względu na różnego rodzaju mchy, porosty, rośliny, które blokowały drogę. Pomyślał przez krótką chwilę, a następnie podrzucił czerwonego balla wywołując swojego pokemona, Armaldo. -Wybieram Cię Armaldo! Pomożesz mi w tym zadaniu? Byłbym bardzo wdzięczny. Użyj Cięcia i razem przebrniemy przez te szkodliwe krzaki. Odpowiedział Sponge, a Armaldo się zgodził i tak spróbowali przemierzyć ten wyboisty busz w poszukiwaniu nowego pokemona. -Dziękuje Ci Armaldo, zachowaj ostrożność, dobrze? Pokemon jak i trener dążyli przez ścieżkę, próbowali być jak najbardziej ostrożni.

Niczym Indiana Jones wraz ze swoim wiernym kompanem przebrnąłeś przez wielki gąszcz i znalazłeś się na płaskim podłożu które wyglądało jak komnata wśród drzew. Znajdowały się tu kamienne filary, a na jednym z nich znajdował się jakiś stworek.

-Fantastycznie! Dziękuje Ci Armaldo, jestem pewien, że bez twojej pomocy nigdy nie udałoby mi się przedostać na drugą stronę. Dziękuje za użyczenie pomocnej ręki... szczypca! O właśnie. Zaśmiali się oboje, ciesząc się z tego, że udało im się przedostać przez sieć krzaczastych roślin. Znaleźli się na płaskim podłożu, które przypominały z deka leśną polanę, a może to nadal była leśna polana. Mniejsza. Kamienne filary najbardziej przykuły uwagę Sponge, aż do momentu w którym chłopak ujrzał stworka na jednym z nich. Postanowił, że podejdzie i zapozna się z pokemonem, bez zbędnych ruchów, bez niebezpiecznych wyskoków. Gdy tylko podszedł do pokemona, radośnie odparł. -Cześć, jestem Sponge. Miło Cię poznać.

Pokemon zaczął syczeć w jego języku i zaatakował cię Drapaniem. Nie był skory do rozmowy i nie miał na to ochoty. Będziesz musiał się z nim zmierzyć, jeśli chcesz go złapać. Musi to być honorowa walka.

-Nic nie szkodzi, przepraszam, ale chciałem się tylko przywitać. Odpowiedział nieco zirytowany zachowaniem pokemona Sponge, ale jednocześnie zainteresowany tak uporczywym charakterem. -Niezłe ziółko z Ciebie, jeśli chcesz walki, dostaniesz ją. Pewnie zauważyłeś już mojego towarzysza, który stoi obok mnie. Armaldo, zgodzisz się i zawalczysz? Tak więc zaczynajmy. Odparł Sponge, gdyby miał wybór wybrałby do walki Happiny, lecz w takim wypadku gdy spotkał pokemona, a przy jego boku był już Armaldo byłoby to nie możliwe i sprzeczne z zasadami. Tak przynajmniej myślał. -Armaldo, zachowaj spokój i użyj Utwardzenia. Zaatakuj przeciwnika Drapaniem, następnie Cięciami Furii kontruj jego każdy cios. Powodzenia przybyszu. Odparł Sponge.

Paras był uparty i walczył do ostatnich sił. Niestety nie dało się mu odpędzić od ciebie wrogów, w tym wypadku was. Pokemon zemdlał z wycieńczenia, choć walczył mężnie. Teraz masz wolną rękę.

-Dziękuje za niesamowitą walkę Parasie, Tobie też Armaldo. Dziękuje, bez Ciebie nie udało by mi się nawet spoktać tego pokemona. Odparł Sponge, podekscytowany z zaistniałej sytuacji. Prędko poszukał w swej torbie okrągłą kulkę, Pokeballa i silnym ruchem podrzucił go wprost na niezdolnego do dalszej walki pokemona. -Pokeball leć! Zawołał, a pokeball leciał z powietrzem jak szalony. Chłopak podekscytowany cały czas śledził rozwój akcji, podobnie jak jego pokemon, Armaldo. W pewnym momencie Paras został pochłonięty przez czerwoną poświatę, a mała diota rozpoczęła świecić i gasnąć. Pokeball bujał się i już za chwilę miało okazać się czy Sponge złapał pokemona czy jednak nie udalo mu się. -Uda mi się, wierzę w to!

Udało ci się złapać tego pokemona.

[ale to już było... i nie wróci więcej...]
Sponge + 3 zł - pokeball + pokemon + 1 PF
Mephisto + 1 zł

Trzeci dzisiaj trening odbywał się w miejscu o nazwie Leśna Pol;ana, a to miejsce można nazwać mi drugim domem, gdyż to tutaj trenuje od czasu przenosin do Johto. Znałem je jak własna kieszeń i to właśnie tutaj chciałem rozpocząć współpracę z moim Grovylem. Pokemona wypuściłem z balla i rzekłem:
-Witaj Grovyle. Jest twoim trenerem nowym i musimy dzisiaj zacząć współpracę, wiem, że u poprzedniego trenera miałeś przestój, ale teraz nadszedł czas treningów do potęgi. Wybrałem dla Ciebie Giga Odpływ. - pokemon przytaknął i obejrzał ruch w dexie. Wtedy sam próbował. Namierzył krzak i najpierw spróbował Mega Odpływ, a potem dokładał do niego energii, by... powstawał Giga Odpływ. Był silniejszy i osłabiał przeciwnika jeszcze bardziej. Gdy po dwóch próbach miał dość to go schowałem i ruszyłem na jeszcze jeden trening.