1. Samael (Fearow)

Samael sprawnie poradził sobie z rywalami i bezpiecznie ominął ich. Spearowy nie odważyły się zaatakować kogoś obok kogo leciał ich starszy kolega. I teraz Samael pruje do przodu. Bardzo szybko natrafia jednak na kolejną przeszkodę, bowiem jego oczom ukazuje się prujący prosto na was Tropius!

2. Roxie (Braviary)

Roxie wypuściła jaszczurkę, która zaczęła pluć ogniem w ptaki. Te w popłochu uciekły, ale przypadkowo Charizard trafił w jeden sznurek trzymający kosz i spalił go. Kosz przechylił się a balona na chwilę obrał kurs na prawo, tam gdzie przepalona lina. Roxie przewaliła się wewnątrz kosza. Teraz ciężko będzie lecieć.

3. Ikelos (Crobat)

No i Crobat się serio wkurzył i zaczął jak oszalały mknąć za liśćmi ciągle zmniejszając stratę, Chiko jednak po chwili zmęczyła się i puszczała liście co raz słabiej i te jak to mają w zwyczaju przedmioty latające zaczęły opadać, a Crobat nie wiele myśląc zmniejszał pułap lotu. Za każdym razem listek opadał troszkę wcześniej i zlatywaliście niżej i tak przy 10 liściu byliście już naprawdę nisko i jak czegoś nie zrobisz to uderzysz w drzewa.

4. Matt (Vespiqueen)

Spearowy, które zostały przegonione przez Roxie leciały właśnie w twoją stronę. Atak jaszczurki naprawdę jest rozzłościły i chyba tym razem serio były złe. Okrążyły twój balon wyczekując na odpowiedni moment na atak.

5. Axel (Pidgeot)

Pokemon wystarował i bardzo szybko wyprzędził niemal tkwiących w miejscu Sponge'a i Dziomka. Axel był na najlepszej drodze do zmniejszenia straty.

6. Dziomek (Jumpluff)

Ten zaś ciągle leciał w górę a Jumpluff desperacko próbował pociągnąć balon. W końcu jednak pokemon przemógł się i ruszyliście. Byliście jednak bardzo wysoko i lecieliście naprawdę bardzo wolno.


7. Sponge (Butterfree)

Charizard podleciał do gałęzi z pazurami zupełnie zapominając, że na nogach także ma pazury i to właśnie nimi poważnie ranił balon, który po chwili zaczął osiadać. Castiel odpada.

Kolejka według miejsc

Mały, jak jesteś wyżej to szybciej polecisz bo jest mniejszy opór powietrza. No dawaj! Jump-luff! Jump-luff! Jump-luff! Dajesz mały! musimy wygrać ten wyścig!

- Bayleef magicznym liściem zrań skrzydła przeciwnika aby zrezygnował z dalszego pościgu.

Postanowiłam złapać za końce spalonej liny tak, abym mogła prosto lecieć.

Na Hades’a nie… Nie chcę umierać. Na tym całym świecie nikt nie wie, jak odprawić grecki pogrzeb, nie mogę umrzeć…. Rozkazałem Chiko przestać, klnąc na swoją bezmyślność. Następnie zwróciłem się do Crobat’a. Tak! Oni wszyscy uciekają w otchłań przed tobą, teraz wiedzą kto tu rządzi. Wiesz co by ich wkurzyło na dobre? Gdybyś ich olał, o tak, to zaboli, oni nie są godni twojego zachodu. Pokaż im to, leć prosto, jak najszybciej się da, pokaż, że to wszystko jest ponad ciebie, gnaj niczym wiatr, pokaż, że żaden tam Skarmory, czy królowa owadów nie jest ciebie godna, leć przed siebie!

Cóż... bardzo nie miło. Spearowy wyglądały na na prawdę wściekłe. Matt nie chciał im jednak robić krzywdy.
-Spróbuj je lekko zmylić za pomocą Zasłony Dymnej. Vespiquen, leć dalej przed siebie, możesz widzieć na prawdę niewiele, ale skup się na twoim celu - rzekł. Nie widział dalej żadnej przeszkody poza Spearowami. Miał nadzieję, że to odstraszy latające pokemony.

-Pidgeot, jest dobrze, utrzymaj tempo. W razie ataku plan pozostaje ten sam, drużyno. Jesteśmy na dobrej drodze do zwycięstwa!- powiedziałem dodając im otuchy.

1. Samael (Fearow)

Bayleef zaczęła okładać rywala ostrymi liśćmi, ale to jeszcze bardziej go rozeźliło i ruszył w twoim kierunku wyraźnie zdenerwowany tym, że go zaatakowałeś.

2. Matt (Vespiqueen)

Pokemony zgubiły się pośród dymu i udało wam się bezpiecznie ominąć zagrożenie, a ponadto wyprzedziłeś Roxie. Nie był to jednak koniec zagrożeń. Twoim oczom ukazały się bowiem trzy bojowo nastawione Scythery.

3. Roxie (Braviary)

Roxie próbowała złapać liny, a gdy już złapała, balon lekko wzbił się w górę i pociągnął dziewcznę, która teraz wisiała w powietrzu trzymając się liny. Znajdowałaś się poza koszem.

4. Axel (Pidgeot)

Forumowy cukiernik zaś próbował nadrobić stracony czas i uwaga... Teraz to on natrafił na żadne krwi Spearowy, które obleciały jego balon ze wszystkich stron.

5. Ikelos (Crobat)

Pokemony są może i inteligentne, ale nie aż tak. Mówiłeś tak skomplikowanie, że Crobat już w ogóle nie wiedział co ma robić. Jedyne słowo jakie zapamiętał to hades... I tylko to utkwiło mu w głowie. Zaczął myśleć co ma robić i wymyślał, że ma lecieć do Hadesu, więc po prostu poleciał w dół. Pociągnął balon i uderzyliście w drzewa... Odpadasz.

6. Dziomek (Jumpluff)

Wleciał tak wysoko, że zgubiłeś się gdzieś pośród chmur. Pokemon zupełnie stracił orientację i zaczął miotać się jak oszalały odmawiając dalszej współpracy zawrócił. Odpadasz

- Ups, no to się pomyliłem ale nie ma już odwrotu. Zdziel go dzikimi pnączami tak, aby zszedł nam z drogi. W razie draki odbicie.

Cóż. Ze Scytherami nie ma żartów. Matt wiedział, że są to potężne pokemony. Są też inteligentne, mimo to Matt poprosił Quilavę o ponowny atak Zasłoną Dymną. Chciał skupić w niej Scythery, a samemu bezpiecznie je ominąć. W razie gdyby nie podziałało to prosi Quilavę o użycie Miotacza Płomieni.

Jeszcze gorzej.Próbuje wejść do kosza proszę również Charizard aby przez resztę drogi mnie asekurowała.

-A to ci gąski... Yanma, otocz je Podwójną Drużyną i sprowokuj, aby skupiły się na klonach. Jeśli to nie podziała, zdziel każdego z nich Akcją. Niech klony również atakują, może się przestraszą. Pidgeot, zwolnij odrobinę by Yanma mogła nadążyć-wydałem polecenia.

1. Samael (Fearow)

Bayleef złapał Tropiusa pnączami za szyję, a ten pociągnął twojego pokemona. Bayleef zaparł się i wyszło na to, że większy dinozaur po prostu podciągnął do siebie cały balon lekko zbijając was z kursu, dalej jednak byślicie na przodzie.

2. Roxie (Braviar)

Z trudem, ale jednak powróciła do koszyka i zaczęła lecieć w tej mało komfortowej pozycji. Dziewczyna była jakieś kilka metrów za Samem siłując się z Tropiusem.

3. Matt (Vespiqueen)

Scythery bez problemu cię namierzyły i postanowiły zrobić ci kawały. Nie przekuły balonu nie, nie, nie... Po prostu poprzecinały linki i wraz z koszykiem spadłeś mocno się przy tym łamiąc. Na całe szczęście korony drzew zamortyzowały upadek. To twój koniec.

4. Axel (Pidgeot)

Spearowy zaczęły atakować twojego pokemona i po chwili zadziobały go na dobre, a potem przebiły też twój balon. To twój koniec.

- Wykorzystaj to i staraj się go skierować na właściwy kurs. Ostrzelaj go trochę ostrym liściem tak aby naprowadzić go na stronę w która mamy lecieć. - Tym czasem ja trzymam Bayleefa aby nie wypadł.

Proszę Pokemona który mnie ciągnie, aby przyspieszył a charizard aby dalej mnie asekurowala

1. Samael (Fearow)

W sprytny sposób wykorzystał Tropiusa i ten przypadkowo dociągnął go aż na mate. Wygrywa Samael!

2. Roxie (Braviary)

Doleciała jako druga.


Wąsacz podbiegł do Samaela i wręczył mu pokeball z nagrodą (oczywiście w ramach rekompensaty odebrał mu jego). Roxie otrzymała sporą nagrodę pieniężną i talon na kiełbaski.


Podsumowanie:

Samael - pokeball + 7 zł + Pidżej
Roxie + 15 zł
Matt + 9 zł + PF
Axel + 8 zł
Ikelos + 7 zł + PF
Dziomek +6 zł
Sponge + 5 zł
Satoshi + 3 zł

Po jakże emocjonującym polowaniu, i jeszcze przyjemniejszym odpoczynku postanowiłem, że przydałoby się odbyć dzisiejszy trening Chikority. Za dnia mam masę obowiązków, więc łapię każdą okazję. Co prawda Pokemon nie był specjalnie z tego faktu zadowolony, jednakże musi zrozumieć, że trening to priorytet. Udaliśmy się tą samą ścieżką ku małemu kręgowi drzew, niektórych już uszkodzonych przez ostre liście. Ominąwszy co gęstsze skupiska liści dotarliśmy w samo centrum małej polanki. Chikorita usiadł w miejscu, z którego ostatnio atakował i czekał na dalsze komendy. Na początek postanowiłem, że warto byłoby przeprowadzić rozgrzewkę. Korzystając z miejsca, w którym się znaleźliśmy rozkazałem stworkowi atakować ostrym liściem co grubsze gałęzie, jednakże prosząc, by przestał w chwili, gdy poczuje, że traci zbyt dużo energii. Po dwóch minutach bombardowania ostrymi listkami Chikorita z zapałem w oczach stanął naprzeciwko mnie. Kontynuując poprzednio wybraną taktykę poprosiłem go, by zamknął oczy i skupił się na ataku, który ćwiczymy, czyli trujący proszek. Cały czas dawałem mu rady, by wyobraził sobie, że on sam jest Pokemon'em trującym, że zamiast krwi w żyłach płynie mu śmiertelna trucizna, a z każdą chwilą jest jej coraz więcej. W końcu ilość trucizny jest zbyt duża i musi się jej pozbyć. Chikorita przebierał nóżkami wczuwając się w swoje zadanie, by po chwili spod listka wypuścić marny obłoczek trującego pyłu. Byłem dumny, nie tyle z Pokemon'a, choć oczywiście to niezwykłe jak na niego osiągnięcie, ale także ze mnie. O mało ambicja nie rozkazała mi powtórzyć tego wyczynu, ale widząc zmęczony wyraz twarzy mojego stworka zdecydowałem, że nie warto ryzykować jego zdrowia. I tak wyprodukowanie po raz pierwszy w życiu trucizny, i to w dodatku przez stworzenie, które na ogół trucizną się nie posługuje, musi być wycieńczające. Sięgnąłem do torby i wyciągnąłem woreczek z ulubionymi, koszernymi przysmakami Chikority. Nasypałem na dłoń dwie, i podsunąłem po pyszczek stworka jako nagrodę.

Chikorita - Nauka Trującego Proszku (2)

Przyszedłem do lasu na kolejny trening Starlyego i Yanmy. Jeszcze raz poustawiałem cele z tektury i poleciłem Yanmie kontynuować trening Ataku Skrzydeł w ten sam sposób, co wczoraj. Nie obyło się bez małych, niekontrolowanych upadków, ale udało jej się kilka razy uderzyć celnie skrzydłami. Po ważce przyszedł czas na strachliwego ptaka. Zaznaczyłem od razu, że jeżeli się nie postara na początku to będzie trenowała Powietrzny Cios dwa razy dłużej niż wczoraj. Strachliwie, bo strachliwie, ale za każdym razem udawało jej się zrobić dziurę w kartonie. Szkoda, że na mało prób, ale skuteczność bądź co bądź stuprocentowa.

Yanma- Nauka Ataku Skrzydeł (2)
Starly- Nauka Powietrznego Cięcia (2)

Matt przyszedł na Leśną Polanę. Cottonee udało się opanować Wróżkowy Wiatr, więc kolejnym ruchem, który przygotował dla ów pokemona Matt był Mega Odpływ. Chłopak wypuścił pokemona z pokeballa.
-Cześć. Gratuluję, że udało ci się opanować Wróżkowy Wiatr. – rzekł, dając Cottonee kilka jagódek. - Znasz już Absorpcję, więc myślę, że nie będziesz miała problemów z opanowaniem kolejnego ruchu. Będzie nim Mega Odpływ. Ma działanie podobne do Absorpcji, lecz jest znacznie silniejszy. Krótko mówiąc chodzi o wyssanie z przeciwnika znacznej ilości energii. Z jej pomocą będziesz się leczyła. Na początku może zobacz jak wygląda – rzekł, wyciągając z torby dwa obrazki:


-Jak widzisz, pokemon na obrazku wystrzeliwuję w stronę przeciwnika zielony promień, który wysysa z przeciwnika energię. Na drugim obrazku widać efekt – Budew zaczyna się leczyć – rzekł. Dzisiejszy trening opierał się tylko na teorii. Do praktyki przejdą później. Trening zakończyli piknikiem z różnymi gatunkami jagódek. Po wszystkim Matt wycofał Cottonee do balla i odszedł z uśmiechem.

Cottonee – Mega Odpływ (1)

Po jakże emocjonującym wieczorze spędzonym na liczeniu delt i punktów przecięcia się osi postanowiłem na chwilę relaksu, czyli krótko mówiąc trening z moim Chikorita ataku Trujący Proszek. Nie bez powodu cały czas preferuję noce. Po prostu wtedy mogę się skupić, wczuć w swoją rolę, pobyć sam, jak za dawnych czasów. Po dotarciu na nasze stałe miejsce ćwiczeń wypuściłem świadomego tego co go czeka stworka z ball'a. Jak każdy prawdziwy trening, tak i ten zacząłem od rozgrzewki. Nie pozwalając zaistnieć monotonii postanowiłem, że dziś roślinka użyje ataku akcji. Jej celem były kolejno coraz to wyżej znajdujące się gałęzie, które pękały z trzaskiem w kontakcie z czaszką Pokemon'a. Widząc, że ten jest już gotowy przeszedłem do prawdziwych ćwiczeń. Zdecydowałem, że nie warto odbiegać od tego, co ćwiczyliśmy ostatnio, dlatego i tym razem poleciłem kompanowi skupić się, zamknąć oczy i postarać się wytworzyć truciznę. Gdzieś z oddali dobiegał odgłos samotnego Noctowl'a. Po prostu pokochałem to miejsce po zmroku. W czasie, gdy ja wsłuchiwałem się w piękną melodię Chikorita coraz mocniej zagłębiał się we własnej mocy. W momencie, gdy na powrót spojrzałem na stworka spod jego liścia wydobył się pokaźniejszy niż wczoraj kłąb fioletowego dymu. Wiedziałem, że lepiej się do niego nie zbliżać. Oczywiście, najprawdopodobniej był zbyt słaby, by otruć człowieka, ale nie warto ryzykować. Widząc, że Chikorita nadal ma zapas energii, a sukces, choć co prawda oglądany z perspektywy, mały, to i tak zmotywował go do jeszcze intensywniejszych ćwiczeń. Nic tak nie pomaga jak widoczne rezultaty. Głupie delty nie dają rezultatów. Gdy proszek całkowicie zniknął z powietrza rozkazałem stworkowi powtórzyć cały schemat. Cierpliwie czekałem patrząc na drgające powieki zielonego potworka, aż w końcu spod liścia na powrót wydobył się kłąb dymu. Może to była moja wyobraźnia, ale przysiąc bym mógł, że jego kierunek specjalnie skierowany był w przeciwną stronę niż tą, gdzie znajdowałem się ja. To oznaczać by mogło, że Chiko powoli uczy się kontrolować proszek. Ale nad tym popracujemy później. Ważne, że ilość proszku była taka sama jak poprzednio, co oznacza, że to już nie jest kwestia szczęścia. Małymi krokami zbliżamy się do osiągnięcia celu niczym ku wyliczeniu 'b'. Nagrodziwszy Pokemona jednym ciasteczkiem ruszyłem do domu z Pokemonem w ramionach.

Chikorita - Nauka Trującego Proszku (3)

Teraz nadszedł czas na Yanmę i Starly. Ustawiwszy cele, dla których był to prawdopodobnie ostatni trening, nakazałem obu stworkom trenować na raz uważając przy tym by na siebie nie wpaść. Miało to na celu poprawienie ich koordynacji i przeglądu pola wokół siebie podczas wykonywania ataku tak, by nie były łatwym celem. Pokemony zaczęły- Starly ćwiczył Powietrzne Cięcie, Yanma Atak Skrzydeł. Na początku omijanie się wychodziło im całkiem nieźle, dobrze wykonywały przy tym swoje ćwiczenia. Nagle stało się jednak coś niesamowitego- Yanma niechcący uderzył Starly skrzydłami nokautując ją natychmiastowo. Nie wiedziałem, czy to przez to, że Starly jest słabsza, czy może przez to, że Yanma opanował już ten ruch, jednak na pewno był to znak, że jest na dobrej drodze do posiadania tej umiejętności. A Starly? Cóż... powinna przyzwyczajać się do takiego bólu, zwłaszcza że był to jej pierwszy nokaut w życiu. Aby złamać swój strach musi stawić mu czoła.

Yanma- Nauka Ataku Skrzydeł (3)
Starly- Nauka Powietrznego Cięcia (3)

Większość nocy spędziłem na robieniu nowych celów dla Yanmy i Starlyego, jako iż te stare uległy wczoraj zniszczeniu. Pamiętając wczorajszy wypadek, zrezygnowałem z treningu obu pokemonów na raz i zacząłem od Yanmy. Po kilkunastu uderzeniach skrzydłami ucięła jeden z nich do połowy. Po tym małym sukcesie, nadszedł czas na Starly. Ta miała łatwiej, gdyż używała pazurów i, naturalnie, zawsze robiła dziurę, jednak nie taką, jaka powinna powstać przy Powietrznym Cięciu.

Yanma- Nauka Ataku Skrzydeł (4)
Starly- Nauka Powietrznego Cięcia (4)