- A więc to wy? Wy chcecie wziąć udział w naszym corocznym wielkim wydarzeniu! Cieszę się, że jest aż tylu chętnych. A więc zapraszam! Zawody uważam za rozpoczęte!
Publiczność zaczęła głośno wiwatować i oklaskiwać zawodników. Muzyka znowu zaczęła grać. Tymczasem na scenę wyprowadzono osiem pokemonów.
- Każdy z was dostanie jednego z niego. Będziecie wybierać w takiej kolejności w jakiej się tutaj stawiliście!

A oto pokemony:


Kolejka:

Axel
Roxie
Sponge
Ikeros
Matt
Satoshi
Samael
Dziomek

Czas na odpis 10 minut (oczywiście od momentu postu poprzednika)" />" />

Podchodzę do Pidgeotta i gładzę go po grzywie.
-Jak się masz, gotowy na zwycięstwo?- zagadałem.
Nie było to coś, o co mi chodziło- miałem nadzieję na wykorzystanie własnych pokemonów, no ale los nie wybiera.

Wybieram Braviara.

Wybieram Butterfree

Rozglądając się kolejno po latających stworkach analizowałem ich możliwości. Skarmory nie, kolejny nie... Jednak spojrzawszy na czwartego Pokemon'a wiedziałem od razu, że to z nim będę miał przyjemność podróżować. Crobat. Podszedłem do niego i spojrzałem w to piękne futro, głębokie oczy i cudne, ostre kły. Zawsze marzyłem o tym nietoperku, a teraz mam okazję współgrać z nim choćby przez parę godzin. I na pewno nie zmarnuję tej okazji.

Matt skierował się ku Vespiquen. Z pokemonami tego gatunku miał już małe doświadczenie, więc raczej powinno wyjść z tego coś dobrego.

Spokojnie podszedłem bliżej przyglądając się trzem pokemonom, które zostały. Wszystkie wylądały obiecująco. Podszedłem do Skarmory'ego i rzekłem miłym tonem:
-Jedziemy ostro!

Fearow

biorę rośliniaka:)

Wszyscy wybraliście swoich podopiecznych. Następnie zaprowadzono was do balonów do których to przywiązano pokemony.
- Pokemony te będą wasza siłą napędową. Co prawda, niektóre są zdecydowanie silniejsze i lepiej sobie poradzą w tym zadaniu, ale kto mówił, że to będzie sprawiedliwe.
Powiedziałem z uśmiechem prowadzący.
- Pokemony te mają zakazane atakować, nawet nie próbujcie im kazać tego robić bo zaatakują was, są specjalnie wyszkolone. Nie możecie atakować siebie nawzajem, aczkolwiek radze wam atakować to wszystko co będzie atakowało was... he he he he. Do walki z napastnikami możecie używać swoich własnych pokemonów, ale tylko jednego z nich i tylko jego zabierzecie ze sobą reszta zostaje tutaj. Tak więc zaczynamy!


Liczę na opis startu oraz na napisanie którego pokemona bierzecie ; )

Przez chwilę zastanawiałem się kogo wybrać, a mój wybór rozchodził się między Starlym a Yanmą. W końcu postawiłem na doświadczenie Yanmy i posłusznie odłożyłem resztę pokeballi do depozytu, po czym wsiadłem do balonu.

Wybieram moją Charizard.

Ustawiłem się wraz z pokemonem do startu. Oczywiście przywitałem się grzecznie i zapewniłem, że nie mam zamiaru pokemonowi wyrządzić krzywdy. Ten pewnie o wszystkim wiedział, był wyszkolony. Dokładnie zaopatrzyłem się w potrzebny mi sprzęt i wsiadłem do balonu. Gdy usłyszałem dźwięk startu, wystartowałem. Chciałem, aby start był jak najszybszy, wyczuć wiatr i polecieć wraz z nim.

Wybiera Charizard i wskakuje do balonu następnie proszę pokemona, którego wybrałam aby wystartował. Pokemona od razu startuje, a ja trzymam się mocna. Uważam również, aby nic mnie nie zaatakowało.

Teatralnym wzorkiem spojrzałem do wnętrza kieszeni. Taki wybór... Otworzyłem piłeczkę, w której na wszelki wypadek schowałem Chikoritę, gdyż za każdym razem gdy odwracałem wzrok, by spojrzeć na hipnotyzujące wąsy, on biegł tak szybko, jak nigdy nie widziałem, ku kiełbachom. Teraz dzielnie stanął wewnątrz balonu, tuż koło mojej prawej nogi, naprzeciw małego okienka, zapewne dla niższych pasażerów. Zwróciłem się do Crobat'a. Hej, o cudowny. Wiem, że jesteś mały, ale wiem też, że jak chcesz to umiesz doginać tak jak żaden inny, więc co powiesz na układ. Ty pozwolisz mi wygrać, a ja dam ci sporą nagrodę hm? Lubisz przekąski? Otworzyłem plecak, w którym trzymałem zapas przysmaków dla stworków. Crobat spojrzał na wnętrze, powąchał i wystartował ku górze z impetem wystarczającym, by wyrzucić Chiko za burtę. W ostatniej chwili pociągnąłem go za liść i umieściłem bezpiecznie w moich ramionach. Crobat pędził przed siebie, a my za nim. Pokażmy wszystkim frajerom, którzy dotąd nas nie doceniali, że my też coś potrafimy, wiśta wio!

Branie Quilavy mogło być trochę ryzykowne, ale ten kto nie ryzykuje, nie wygrywa. Matt przywitał się z Vespiquen. Niegrzecznie byłoby współpracować bez przywitania, przedstawienia się itp.
-Mam nadzieję, że jesteś gotowa. Pokaż mi, że jesteś prawdziwą królową. Pokaż jaka drzemie w tobie siła. - powiedział. Chciał, aby start był szybki i już na początku chciał zyskać chociaż minimalne prowadzenie. Gdy tylko nadszedł czas na start, chłopak wraz z pokemonami ruszył.

Skoro poki maja nas ciągnąc to moja ciężka artyleria odpada. Najlżejszy też odpada bo mało jeszcze potrafi, więc padło na Bayleefa, który waży jeno ponad 15 kg. Ustawiłem się więc na linii startu i kiedy dało się słyszeć sygnał to nakazałem Bayleefowi użyć z całych sił skrzeku w przeciwną stronę od naszego kursu. Tym sposobem dostaliśmy odrzut, a co za tym idzie lepszy start.

Ostał mi się Jumpluff ale lubię roślinne poki i jest on jednym z najszybszych poków.
-Mały żaden inny pok nie wie jak to jest unosić się w powietrzu więc mały poprowadzisz mnie dziś do zwycięstwa. Gdy balon był napełniony powietrzem poleciłem pokemonowi powoli ruszyć do przodu i stopniowo zwiększać prędkość. A ja w tym czasie wypuściłem swego Magnetona i poleciłem mu bronić mnie wyładowaniem przed każdym niebezpieczeństwem.

1 miejsce: Roxie (Braviary)

Balon powoli wzbił się w górę, a pokemon kilka razy trzepnął skrzydłami i ruszył. Roxie leci pierwsza, ponieważ ma bardzo silnego pokemona. Pokemony stare nabiera prędkości. Po chwili znaleźliście się już nad lasem i już teraz twoim oczom ukazało się stadko spearow'ów, które bardzo zainteresowało się twoim balonem i otoczyło go.


2 miejsce: Samael (Fearow)

Demon zostawał kilka metrów za prowadzącą. Nagle zobaczył, że tą otoczyło stadko Spearow'ów. Co robisz?

3 miejsce: Ikelios (Crobat)

Crobat bardzo szybko przebierał skrzydłami i braki w sile nadrabiał prędkością. Machał jednak jakoś tak specyficznie, że bardziej lecieliście w górę niż do przodu. Pułap lotu był bardzo wysoki i znajdowaliście się naprawdę sporo nad rywalami. To tylko marnowanie sił no i chyba bardziej opłaca się lecieć do przodu niż w górę prawda?

4 miejsce: Matt (Vespiqueen)

Pszczoła była nieco słabsza od pierwszej trójki, ale dzielnie walczyła i Matt był dość bezpieczny, był ostatnim zawodnikiem, który bezpiecznie przekroczył linie startu, tracił jednak trochę do poprzedzającej trójki.

5 miejsce: Sponge (Butterfree)

To także nie był najlepszy wybór. Motylek bardzo szybko machał skrzydłami i robi co mógł, ale wciąż nie nabieraliście wysokości, a jedynie lecieliście do przodu i nagle koszem zaczepiliście o konar najwyższego drzewa. Jesteście co prawda przed Dziomkiem, ale zdecydowanie niżej od niego i nie bardzo masz jak się uwolnić.

6 miejsce: Dziomek (Jumpluff)

Pokemon nie należał do silnych, a już na pewno nie do wybitnych lotników i balon unosił się zaledwie kilka metrów nad ziemią. W końcu jednak balon poleciał, ale bardziej pociągnął on trawiastego pokemona, niż ten stanowił siłę napędową. Wisicie w miejscu.

7 miejsce: Axel (Pidgeot)

Chłopak zgłosił swojego pokemona, ale z jakiegoś powodu zapomniał wystartować i dalej czeka na ziemi.

8 miejsce: Satoshi (Skarmory)

Nie zgłosił swojego pokemona i nie wystartował, jakoś się chłopak zamotał - DYSKWALIFIKACJA


KOLEJKA:

Odpisujecie wedle miejsc. czyli Roxie pierwsza, Sam drugi itd. Axel ostatni. Czas na odpis 10 minut

-Dobra Pidgeot, liczę na Ciebie- pokaż siłę swoich wielkich skrzydeł i pruj do przodu ile wlezie. Gdy coś nas zacznie atakować, zwolnij i pozwól Yanmie się tym zająć-powiedziałem, po czym przywołałem Yanmę do środka koszyka- Jak widzisz, bierzemy udział w konkursie. Zostań na razie w środku żeby cię nie zwiało, ten Pidgeot wygląda na szybkiego. Możemy być atakowani, więc gdy to się stanie bądź gotów przywalić temu czemuś z Bomby Dźwięku.

Patrze na pokemony jeżeli nic nie będą robiły to je zostawiam jeżeli będę próbowały atakować to wypuszczam Charizard i każe jej zaatakować Miotaczem Płomieni.

Jumpluff co jest, jak sam latasz to pomykasz jak strzała a teraz się tak powoli wleczesz? Daj z siebie wszystko! Magneton pomóż rośliniakowi, poślij bombę dźwięku w przeciwnym kierunku niż lecimy.

-Uda nam się Butterfree! A do pomocy wykorzystamy moja Charizard! Zawołał i wybrał pokemona. Następnie rozkazał mu wydostać balon z drzewa. -Spróbuj nas wydostać Charizard. A ty Butterfree daj z siebie wszysto. Razem!

- Bayleef słodki zapach i uspokój ich. Fearow, to twoi ziomkowie, zagadaj do nich żeby dali nam spokój.

Myśl... Wiem, że Crobat może lecieć i szybko i prosto, ale on jest zdezorientowany, chce pędzić bezmyślnie i nie wybiera kierunku... Zdesperowany spojrzałem na Chiko w moich ramionach. A co mi tam, i tak nic innego nie wymyślę... Chikorita stań na balustradzie, ubezpieczam cię, następnie wystrzel jeden ostry liść w kierunku poziomym jak najdalej rozumiesz? Chiko lekko kiwnął głową nie rozumiejąc o co chodzi, ale zrobi co mu każę. Następnie zwróciłem się do Crobata. Hej najlepszy latający stworku, świetnie ci idzie. Wiesz co mnie wnerwia, wszyscy ci, którzy naśmiewają się z słabych fizycznie, nie doceniają potęgi strategii i umysłu. Na pewno kiedyś kogoś takiego spotkałeś... Mocniej ścisnąłem Chiko dając mu komendę by zaczął. Corbat, łakniesz zemsty. Wyobraź sobie, że ten liść, to wszyscy ci, którzy śmiali się z ciebie, gdy jeszcze byłeś Zubatem. Dogoń ich i zniszcz. Zabij! Liść poleciał idealnie w poziomie, a mi pozostało mieć nadzieję, że Crobat ruszy za nim. Chiko, w razie czego wypuść więcej liści. Tylko nie przebij niczyjego balonu.

Cóż. Matt wierzył w potęgę robaków. Miał wiele pokemonów tego typu, wiedział, że warto z nimi trenować i drzemie w nich ogromny potencjał.
-Dawaj Vespiquen. Pokaż im potęgę robaków. Jesteś królową, nie zapominaj o tym. To ty tutaj rządzisz! - rzekł i zacisnął pięści. Wiedział, że Vespiquen da radę. Teraz mógł tylko wspierać pokemona psychicznie.