kucnąłem przy pokemonie. - hejka przyjacielu. Chcesz ze mną podróżować po świecie, poznawać nowe pokemony i dobrze się bawic? chodź ze mną. - podaję mu ball. Oczywiście liczę na Strzałkę w Wizie THX ziom.

Bonsly był strasznie zapatrzony w Rico i bez wahania zgodził się na wspólną podróż. Z drugim pokemonem było ciężej. Crystal podeszła i zagadała to stworka, kiedy ni stąd ni z owąd dostała Friendballem od Mephisto. Pokemon ten najwidoczniej nie lubi przemocy, bo w swoim języku nawrzeszczał na trenera i zaczął dmuchać na miejsce uderzenia na głowie Crystal. Po chwili drugi stworek złapał się w balla. KONIEC POLOWANIA

Podsumowanie
Aaronia + 1zł
Matt + 5zł
Dziomek +5zł + 1 PF
Samael + 7zł + 1PF
Mephisto + 8 zł
Rico + 3zł - pokeball + pokemon
Crystal + 3zł - pokeball + pokemon + 1PF

Pisk(Growl) 8.



I raz jeszcze odwiedzam Polanę, w celach treningowych. Tak jak ostatnimi czasy, Kricketot uczy się Warczenia. Z racji tego, iż ruch ten nie jest ani wymagający, ani ekscytujący, towarzyszą nam takie uczucia (głównie nuda), a nie inne i nie wiele da się z tym zrobić. Tak więc kolejne siedzenie i słuchanie pokemona kończy się głuchotą na czas paru godzin.

Pisk(Growl) 9.



Po kolejnej krótkiej przerwie, powracamy do treningów. Tym razem wiosna zagościła na dobre, więc można ćwiczyć w cieplejszych warunkach. Jednak mimo dopisującej pogody na polanie, Kricketot uczy się ruchu, który równie dobrze mógłby być uczony w domu. Pokemon warczy, a ja słucham, czy robi to właściwie

Pisk(Growl) 10.



Przyszedłem na polanę razem z Kricketot, w celu kontynuowania nauki warczenia. Pokemon wydaje dźwięki, które sprawiają, że słabnę. I to nie tylko fizyczne, ale i psychicznie - takie dźwięki potrafią zdenerwować człowieka, gdy dłużej się tego słucha. Pomimo grzejącego słońca, po południu zaczęło kropić. I ten właśnie fakt, spowodował, że wróciliśmy do domu.  Bo tak.

Pierwotnie miałem nie polować dzisiejszego dnia, ale ku mojemu zaskoczeniu udało mi się znaleźć chwilkę czasu na to by jednak przyjść na polowanie. Pokemon na którego odbywały się dzisiejsze łowy nie należał do rzadkiej - wręcz przeciwnie był dość pospolity, nie zniechęciło mnie to jednak i postanowiłem, że wpadnę. Nie wiedziałem jednak jak stoję z czasem, w każdej chwil mogłem dostać telefon, po którym będę musiał opuścić dzisiejsze polowanie - byłem jednak dobrej myśli.
- Jestem gotowy... Idę po ciebie Pidgey!
Powiedziałem sam siebie motywując.

przychodze na polo

Wpierdzielam się na polowanie MUAHAHAHAHAHAHA

Zatrzymaliście się na słupie z ogłoszeniem o grasujących w okolicy ptakach. Gdy się przyglądaliście temu ogłoszeniu, usłyszeliście krzyk dziewczyny. Krzyk dochodził zza gęstych krzaków, przez które niestety nie prowadziła żadna ścieżka.

Brak kolejki
odpis 10 minut

Spojrzałem na towarzyszącą mi dwójkę - pierwszy z nich był dla mnie kimś zupełnie obcym. Kolejny nowy trener, pragnący rywalizować z najlepszymi. Nie zwróciłem na niego większej uwagi, bardziej skupiłem się na drugim z moich towarzyszy - tego znałem już nadto dobrze. Szyderczo uśmiechnąłem się do niego.
- Od kiedy jesteś fanem drobiu?
Nie zwracając uwagi na odpowiedź Samaela odwróciłem się w kierunku krzaków z których przed chwilą dobiegł mnie krzyk. Wyjął miecz z pochwy i uniosłem go na wysokość żeber po czym ostrożnie zbliżyłem się do krzaków.

Krzyk dziewczyny za krzakami ? Pewnie ja gwałcą a krzykiem oznajmia, że napastników jest za mało i trzeba dołączyć. Puszczam dzieci przodem i mając z nich tarczę idę na miejsce zdarzenia
- A idź ty dziecię wojny przodem, może ptasiej grypy dostaniesz hehehe

Kiedy usłyszałem krzyk, zacząłem biec w tamtym kierunku, przeciskając się przez krzaki.

Gdy przedarliście się przez krzaki, waszym oczom ukazała się nastolatka o długich, kręconych, ciemnych blond włosach. Niestety nie była sama. Razem z nią było dwóch chłopaków, jeden rudy, a drugi w okularach. Aktualnie dostawali słowny opierdziel od dziewczyny, która cały czas coś im usilnie tłumaczyła i wskazywała w kierunku pobliskiego lasku i pukała się w głowę.

Widząc tą sytuację spokojnie podszedłem do dziewczyny, zapukałem jej lekko w głowę z zawołaniem.
- Jest ktoś w domu ?

Podszedłem do dziewczyny i chłopaków.
-Jakiś problem, może pomogę?

Delikatnie przekrzywiłem głowę na bok i wyszczerzyłem zęby wydając z siebie dość dziwne syknięcie.
- Cisza...
Opuściłem głowę i popatrzyłem na klingę mojego miecza.
- Zamilczcie!
Krzyknąłem widząc, że moja pierwsza uwaga nie podziałała.
- Rozumiem dziewczyno, że oni zrobili coś naprawdę strasznego. Zemszczę się więc.
Wyjąłem pokeball z kieszeni.
- Poliwrath pokaż się! Powal rudego ciosem dynamo, a potem wykonaj podwójne plaśniecie na okularniku!
Gdy wodny pokemon wykonał zadanie dodałem.
- Zemsta została dokonana! Opuszczam was!
Wycofałem pokemona i uciekłem. (opuszczam polowanie)

Samael próbował dotknąć rozzłoszczonej dziewczyny, ale biedak widocznie jest kawalerem i nie ma pojęcia, że zrobił coś co jest baaaardzo nierozsądne.Dziewczyna krzyknęła na niego"Gdzie z łapami zboczuchu!!!" i Samael zanim jej dotknął już zwijał się na ziemi z bólu, bo dostał z kolanka w swój czuły punkt. Współtowarzysze nastolatki tylko zachichotali.
Wtedy wkroczył do akcji Cedric i wypuścił swego pokemona. Gdy poliwarth już chciał zaatakować, spojrzał na okularnika i tak się go przeraził, że narobił w gacie i zaczął panicznie uciekać, łapiąc w ręce Ceda, aby go ochronić przed wielkim złem.
Rudy gość widząc całe zajśćie tylko wzruszył ramionami i odpowiedział Rico.
-Niedawno sie tu pojawiliśmy i dy się rozglądaliśmy, jakiś ptak nas zaatakował i ukradł nam nasze różdżki ma..-nie dokończy, bo dostał szturchańca od wojowniczej laski, która dokończyła za niego.-Ukradł patyki z bardzo rzadkiego drzewa, które zbieraliśmy dla naszego profesora.

- Widać przestraszył się tej rozjuszonej kwoki, dobrze wam tak. - Nie słuchając dalszych marudzeń dzieciaków wojniaków poszedłem sobie w las, jak najdalej od niedorobionej wiedźmy.

- Ja właśnie szukam latającego pokemona. Powinniśmy pójść razem, mamy wspólny cel. Wy dostaniecie ten przedmiot co go szukacie, a ja ptaka. Co wy na to? - Gdyby się zgodzili, idę razem z nimi.

-Nie możemy się stąd ruszać, bo jesteśmy umówieni w tym miejscu z naszym profesorem, ale możemy wskazać ci kierunek, w którym poleciał ptak. Jak przyniesiesz nam te patyczki, to otrzymasz nagrodę. - wyjaśniła dziewczyna. -Chłopaki, powiedzcie gdzie on poleciał.
Rudy wskazał dróżkę, którą poszedł Sam, a okularnik drugą drużkę, która odbijała lekko w prawo od ścieżki pokazanej przez rudzielca.
-Jak to nie wiecie gdzie poleciał?
-No wiesz, przez całe to zamieszanie nie widzieliśmy dokładnie-odpowiedział rudy, po czym uśmiechając się, wskazał Rico oczami bluzkę dziewczyny, która w starciu z ptakiem nieco sie rozdarła w dosyć ciekawym miejscu.
Teraz już wiedziałeś dlaczego nie patrzyli za uciekającym ptakiem, ale nie miałeś pewności gdzie on poleciał.

Sam w tym czasie szedł powoli po leśnej ścieżce i trochę kuśtykał, bo jeszcze ból nie minął. Dookoła niego nie działo się nic ciekawego, poza tym że doszedł do małego rozwidlenia i mógł teraz iść prosto lub w prawo.

Wolę się nie opowiadać ani za prawicą ani za lewicą. Tak więc zbawieniem losu mam możliwość udania się drogą prosto i tak też czynię.

Potaknięciem glowy dałem chłopakom do zrozumienia, że wiem o co chodzi.
-W takiej sytuacji, też bym nie wiedział gdzie lewo, gdzie prawo - poszedłem dróżką wskazaną przez okularnika.

Samael
Idąc proso zobaczyłeś przed sobą ognisko i jakiegoś faceta przy nim, który siedział odwrócony do Ciebie plecami i trzymając coś w rękach szeptał z zadowoleniem - "Obedrę cię ze skóry i zjem."

Rico
Idąc ścieżką wskazaną przez okularnika nie spotkałeś nic ciekawego. Ścieżka cały czas prowadziła prosto i co chwilę znajdowałeś małe piórko jakiegoś brązowego ptaka. Czy jest to trop, czy przynęta? Tego niestety nie wiesz, ale się niedługo o tym przekonasz.

Wypuszczam Bonsly, zbieram jedno piórko i idę dalej.