Kto by pomyślał. Nikt nie chciał się tutaj zapuścić. W takie interesujące miejsce. Gdy usłyszałem tajemnicze odgłosy odruchowo spojrzałem w górę. Chciałem się dowiedzieć co może hałasować.
- Taillow podleć ostrożnie do góry. Może uda nam się czegoś dowiedzieć.

@NIe wiem czy mogę używać Froakiego. Jeżeli zrobię coś głupiego to przebacz mi panie.

Ehhh... Phoenix liczył, że chociaż lekko wkurzy trnera idącego przed nim. Szedł jednak w ciszy. Zauważył, że grupa była dość spora. Ktoś już posmarował drzewo. Yami dalej się rozglądał, aż jego wzrok spoczął na krzakach. Spojrzał jednak szybko w innym kierunku, aby nie dawać pozostałym pojęcia gdzie szukać. Wypuścił Froakiego, kiedy nikt nie patrzył i kazał mu podejść do brzegu. Wyjął pustego poke balla z plecaka, po czym ruszył do swego poka. Nachylił się i wyszeptał mu następujące instrukcje:
-Schowaj się w wodzie i obserwuj te krzaki. Na moją komendę użyj lizania na czymkolwiek co wyjdzie z krzaków
Sam udając znudzonego przeszedł na drugą stronę i zaszedł krzaki z drugiej strony, skradając się najlepiej jak mógł. Potem usiadł, aby wyglądało to tak, że zwyczajnie odpoczywa. Miał gotowego balla w ręce i rytmicznie go podrzucał

Widzę, że szczęście się do mnie uśmiechnęło. Ledwo ruszyłem w swoim kierunku, a udało mi się usłyszeć coś co doprowadzi mnie na trop pokemona. Sądząc po charakterystycznym bzyczeniu stwierdzam, że to owad, więc przyspieszam kroku i idę w stronę dźwięków.

Podążam za świeżymi śladami, a gdyby te się urwały proszę wcześniej Girafarig by użyła Tropienia po Zapachu.

Leśna Sadzawka:
Aureliusz
No i posmarowałeś trochę miodu i oddaliłeś się, by coś zostało zwabione przez właśnie tę substancję. Po chwili zauważyłeś, że w innych krzakach coś wystawiło ciekawski łepek w kierunku tego co wlaśnie użyłeś jako wabika.
Phoenix Yami
Froakie wszedł do wody, ty udawałeś, że niby nic nie widzisz, ale... coś co było w krzakach czmychnęło do innych nieco oddalonych. Widocznie jednak coś zauważyło.
Wabik
Ty jednak nie miałeś takiego szczęścia jak przeciwnicy i wciąż nie udało Ci się znaleźć nic ciekawego.

Stara Leśniczówka:
Matt
Znalazłeś okienko, a raczej to co z niego zostało, bo był to raczej kwadratowy otwór w drewnianej ścianie. W środku nic ciekawego nie zauważyłeś. Znaczy w tym pomieszczeniu w którym znajdowało się "okienko".

Opuszczona Pasieka:
Roxie
No i już. Zlokalizowałaś źródło bzyczenia. W oddali latało coś bardzo dużego. Latało i ciosało kolejny ul.
Raven
Twój Girafarig użył Tropieniu po Zapachu. Na terenie Opuszczonej Pasieki jednak nic nie znalazł, bo ślad urwał się na drodze którą tutaj przybyliście. Co teraz?

Butwiejący sektor i bagno:
Castiel
Taillow po chwili wrócił i rzekł, że rzeczywiście coś znalazł. Coś wysoko na drzewie co wydawało te dziwaczne dźwięki.

Polana Kokonów:
Riley
Starałeś się zlokalizować źródło dźwięków i po chwili znalazłeś. Jednak to coś nie wyglądało zbyt miło i po chwili mogłeś pożałować, że tego czegoś szukałeś.

Drzewo Rdzenia:
Kamol
Mudkip szukał, ale on nic nie znalazł na ziemi. Ty również szukałeś, ale i ty nic jednak nie znalazłeś. Trzeba to rozegrać inaczej.

Odpis do 20.55

No dobra. Wydaje się, że jest raczej bezpiecznie. Chłopak udał się więc powoli do frontowych drzwi i delikatnie je otworzył.
-Jest tu ktoś? - zapytał ponownie.

Najpierw zeskanowalem to cos pokedexem, nie interesowaly mnie inne informacje oprcz nazwy pokemona. Postanowilem tez chwile odczekać aż troszke zasmakuje w tej substancji, by wyjść i z nim pogadac. Oczywiscie poinstruowalem Charmandera by Atakowal zarem gdyby przeciwnik planowal ucieczke.
- Siema... Chcesz wiecej?

Wabik cały czas się rozglądał ze spokojem. Kątem oka spojrzał na swoich rywali, którzy zachowywali się, jakby coś zlokalizowali. Niestety Alexander nie miał tyle szczęścia co oni, jednak nie miał zamiaru się poddawać. Nie wszystko zawsze idzie, jak po maśle. Chłopak sięgnął po słoik i spoglądał w złocistą substancję. Po chwili otworzył wieczko, by woń miodu rozeszła się po okolicy. Miał nadzieję, że ten zabieg zwabi tutaj zacne pokemony, albo chociaż jednego.
- Pokemony, gdzie wy się chowacie? - wyszeptał do siebie, a następnie odwrócił się, by przelecieć wzrokiem horyzont.

Wszystko wygląda coraz bardziej ciekawie. Wyjąłem otrzymany słoiczek miodu i posmarowałem jedno z drzew. Może to pomoże mi się przy poznaniu tego stworzenia.

Postanowiłem więc wyciągnąć mód i trochę rozsmarować przy drzewie. Zapach powinien zwabić stworki. Zaraz potem schowałem się wraz z Mudkipem i czekałem na rozwój wydarzeń.

Niech to! To co tam było jednym ruchem mogło zniszczyć tyle rzeczy. Nie dość, że teraz musi się przemieścić to jeszcze przez ten ruch mogło wskazać innym, że coś tu jest. Nie można już ryzykować ani chwili dłużej. Jeżeli to nie jest pokemon, to tylko traci czas. Wyjął notatnik i słoik miodu, wciąż patrząc na cel. Wziął nieco miodu na rękę i posmarował nim jedną z kartek. Phoenix następnie ją wyrwał i położył nieopodal krzaków. Było to między nim a samymi krzakami. Przysypał ją ziemią na rogach, żeby wiatr jej nie zdmuchnął i oddalił się na odległość rzutu. Czeka cierpliwie na pokemona. Jak wyjdzie to od razu rzuci ballem. Jeżeli go złapie to dobrze, lecz jeżeli go nie złapie, to da czas swojemu Froakiemu na podbiegnięcie i polizanie celu.

No widzę, że ktoś nie jest skory do negocjacji. Jeśli nie, to ja też nie muszę. Przygotowywuję balla z Shenem i skanuję to coś pokedexem. Zobaczymy co stworek zrobi.

W razie potrzeby Roxie wypuszcza z pokeballa swoją ognistą podopieczną, a potem idzie w kierunku, z którego dochodził dźwięk.

Posmarowałem jedno z drzew miodem, a następnie wraz z Girafarig skryliśmy się nieopodal. Stworzenie to zostawiło ŚWIEŻE ślady, zatem jest tuż tuż.

Leśna Sadzawka:
Aureliusz
Po chwili więcej ciałka pokemona wyłoniło się zza krzewu i wtedy mogłeś go zeskanować. Pokedex rzekł:
Kricketot - pokemon świerszcz. Ewoluuje w Kricketuna. Pokemony te są niezwykle plochliwe często spotykane w grupach po kilka stworzeń.
Phoenix Yami
Wyrwałeś kartkę i posmarowałeś miodem. Położyłeś koło krzaczka i... tym razem Ci się udało pokemon ze szczypcami się wyłonił i zlizał nieco miodu.
Wabik
Wciąż nic. Chyba jednak czas zmienić miejsce. Czy szukasz dalej tutaj?

Stara Leśniczówka:
Matt
Wlazłeś, rozejrzałeś się i... wpadłeś w pajęczynę! Zauważyłeś na stropie małe stworzonko, które się z Ciebie śmiało.

Opuszczona Pasieka:
Roxie
Wypuściłaś pokemona, ale... wtedy ten oberwał od przeciwnika Siekaniem! To nie wszystko to stworzenie nie jest miło nastawione. Oj nie!
Raven
Twój upór się opłacił, ale niestety. Pokemon przywabiony został z drogi, którą tutaj przyszliście i pokemon was zauważył zanim dobrze się skryliście. Pokemon podszedł do was i już próbuje pierdyknąć jakimś atakiem.

Butwiejący sektor i bagno:
Castiel
Dźwięk był wyraźniejszy. To jakby jakieś odgłosy "uhu, uhu". Miód jednak w tym wypadku nie zadziałał i pokemon się nie zbliżył.

Polana Kokonów:
Riley
Shen sam niemalże wyskoczył gdy to coś chciało Cię sieknąć Żądłem. Zeskanowałeś to i pokedex rzekł:
Beedrill - pokemon osa. Ewoluuje kolejno z Weedla i Kakuny. Bardzo agresywne, zazwyczaj zamieszkują siedliska w wielkich grupach.

Drzewo Rdzenia:
Kamol
Miód nic nie zdziałał. Bieda i cisza. Chyba nic tutaj teraz nie ma. :<

Odpis do 21.20

Chłopak spojrzał na to stworzonko z uśmiechem.
-Oj ty żartownisiu - powiedział z uśmiechem chłopak - Możesz mnie odplątać, nie chciałbym zniszczyć twojego dzieła - rzekł z uśmiechem i spróbował wyciągnąć z kieszeni pokedexa, by zeskanować stworka.

- Gdzie zgubiłeś kolegów? Może chcesz więcej...
Na migi informuje charmnandera by reagowal na ucieczke zarem.

Ooooo!!!!!!
Tak się nie będziemy bawić panie lub pani. Frogadier idź! Zmocz pokemona Bąbelkami, zmoczysz mu skrzydła i spadnie na ziemię. Następnie uderz Wodnym Pulsem, a dla pewności Lizaniem sparaliżuj przeciwnika. Kiedy pokemon skończy walkę, rzucam ballem w pokemona i ruszam dalej.

Hm ... dośc intrygująco to wygląda. Podszedłem bliżej do źródła tego dźwięki. Wydobyłem z ust dźwięk, który mógłby zachęcić tajemniczego gościa do podlecenia. Miałem nadzieję, że to się powiedzie.
- Taillow uważaj. Może będzie trzeba z nim porozmawiać.

-Mam cię!-pomyślał sobie Phoenix. Pomysł zadziałał idealnie. Na dodatek to naprawde był pokemon! Pora rzucić pokeballa i liczyć na najlepsze. Ścisnął go mocno odchylił rękę do tyłu i rzucił tak, że po rzucie musiał stanąć na jednej nodze.
-Froakie! Do nogi! Jeżeli się uwolni użyj lizania!-wykrzyczał na cały głos. Nie obchodziło go, czy ktoś usłyszy. Pokemon powinien być już jego. Nawet jeżeli teraz się nie uda, to paraliż pomoże przy chwytaniu stworka. Pora trzymać kciuki i liczyć na szczęście.

Wabik rozglądał się i szukał, jednak wszelkie jego wysiłki były skazane na porażkę. Na szczęście miał możliwość zmiany miejscówki i teraz ta opcja wydawała się najlepszą z możliwych. Rozejrzał się, by następnie zmienić miejsce łowów na Drzewo Rdzenia. Za dużo czasu spędził już w okolicy sadzawki. Niestety to nie był jego dzień. W czasie wędrówki bacznie się rozglądał, ponieważ nadal wierzył, że odnajdzie nowego przyjaciela do swojej malutkiej drużyny składającej się z trzech pokemonów plus trenera.

Girafarig, zamęt wfomie bariery, a następnie uwięź tym ruchem stworzenie- powiedziałem po czym zeskanowałem je Pokedexem.

Roxie rozkazała swojemu pokemonowi, aby ten zaatakował Miotaczem Płomieni.

Skoro nie tu trzeba wybrać inne miejsce. Poszedłem więc przed siebie w inne miejsce podśpiewując pod nosem. Przy okazji cały czas się rozglądałem.

Leśna Sadzawka:
Aureliusz
Pokemon nie chciał chyba uciekać, a więcej to i owszem, że by chciał.
Phoenix Yami
Rzuciłeś balla, ale ten z niego uciekł. Potem wyskoczył i nadział się na język Froakiego to go sparaliżowało i dopiero wtedy go złapałeś!
Złapane: coś


Stara Leśniczówka:
Matt
Pokemon sam nie chciał Cię uratować musisz się sam martwić, ale udało Ci się go zeskanować:
Spinarak - pokemon pająk. Ewoluuje w Ariadosa. JEgo sieci są niezwykle wytrzymałe i mogą powstrzymać nawet bardzo ciężkiego przeciwnika.

Opuszczona Pasieka:
Roxie
Zaatakował Braixen Miotaczem Płomieni, ale zaraz po chwili oberwał Siekaniem.
Raven
Zamęt powstrzymał pokemona, ale już po chwili ten się uwolnił i wykonał cios tuż przy żyrafce. Zdołałeś go jednak zeskanować:
Pinsir - agresywny pokemon. Nie posiada żadnej znanej formy ewolucyjnej. Każde nowo widziane stworzenie atakuje, by wykurzyć je jak najdalej.

Butwiejący sektor i bagno:
Castiel
Miałeś fart. Twoje nie do końca najlepsze "uhanie" sprawiło, że pokemon podleciał bliżej. Usiadł na jednym z drzew, a dokładniej na gałęzi i przygląda się tobie.

Polana Kokonów:
Riley
Się nie pierdzieliłeś. Przeciwnik próbował się jeszcze bronić Żądłem, ale Bąbelki, Wodny Puls i Lizanie załatwiły sprawę. Rzuciłeś ballem i masz go. Potem ruszyłeś dalej. Tutaj jednak nic teraz nie widać.
Złapane: Beedrill

Drzewo Rdzenia:
Wabik
Zmiana wejściówki się opłaciła, bo już po dłuższej drodze ujrzałeś jak po drzewie coś się wspina.

Inne miejsce:
Kamol
Dokładnie nie wiadomo gdzie to jest i co to jest, ale tu nic nie ma. Nie spóźniaj się więcej, bo jeszcze raz i wylatujesz. :<

Odpis do 21.45