Miejsce safari Ravena.

Bilet 12h otrzymany za "Start Areny"

Stanąłeś przed bramą do strefy safari. Dzieliło cie już kilka kroków od tego, byś mógł spotkać nowe, niezwykłe pokemony. Jeden z nich może zostać twoim nowym przyjacielem. Decyduj mądrze.
Przed wejściem widziałeś mężczyznę, który uśmiechał się do ciebie przyjaźnie.
-Zanim wejdziesz musisz oddać nam swoje pokemony. Na teren safari możesz wnieść tylko safariballe i pokedex, ewentualnie jakąś karmę. Wiesz o co chodzi, nie chcemy, żeby coś się stało pokemonom tam mieszkającym - rzekł.
Gdy oddałeś mu swoje balle ten dał ci 10 specjalnych balli i otworzył ci drzwi. Znajdowałeś się na wzniesieniu i mogłeś skierować się w stronę jeziora, lasu lub suchych terenów podobnych do pustyni. Wybieraj.
-Dobrej zabawy! - rzucił jeszcze za tobą mężczyzna.

W końcu. Zwycięstwo w turnieju jak widać przyniosło oczekiwane przeze mnie konsekwencje. Pozytywne, gdyż dzięki wygranej znalazłem się tu, w Safari z biletem wstępu w ręku. Od razu na wejściu pewien mężczyzna, taki jakby kasjer tegoż Safari, który chwilowo mnie zatrzymał. Uczyniłem wszystko tak jak polecił, oddałem swoje pokemony - przyjąłem za to SafariBalle i ruszyłem na przeciw przygodzie. A gdzie? W kierunku lasu.

Nogi poprowadziły cię w kierunku lasu, gdzie już po chwili spotkałeś pierwszego pokemona. Leżał on sobie pod drzewem leniwie. Nie miał nawet zamiaru się ruszyć. Był kolaczasty. Tuż za nim siedział drugi mały pokemon, który wyglądał trochę jak szczurek. Zaczął on rzucać w pierwszego jakimiś kamyczkami, jednak kolczasty pokemon całkowicie to ignorował. Co robisz w takiej sytuacji? Pamiętaj, że masz ze sobą swój pokedex!

No pamiętam. Dlatego też wyjmuję tenże Pokedex i skanuję nim te dwa stworki, będąc niezmeirnie ciekawy z jakiego gatunku, bądź gatunków pochodzą.

Oba pokemony pojawiły ci się na ekranie dexu:

Cytat :

Silcoon


Patrat

Patrat patrzył się na ciebie z zaciekawieniem, Silcoon natomiast... miał cię dalej w głębokim poważaniu.

- Witajcie. Miło mi Was poznać. Chcecie skosztować może trochę pokekarmy? - witam się kulturanie i z uśmiechem, klękając spokojnie tuż obok nich i nasypując im nieco pokemonowego przysmaku. Wszak wiadomo wszem i wobec, że w pokekarmie znajdują się wszystkie niezbędne składniki odżywcze dla każdego pokemona.

Patrat praktycznie od razu przyszedł do ciebie i zaczął jeść ci z ręki. Silcoon natomiast dalej siedziął pod drzewkiem i chyba był trochę zdenerwowany, że przeszkadzasz mu w popołudniowej drzemce. Co robisz w związku z tym?
Patrat zaczął radośnie skakać wokół ciebie, wskoczył ci na ramię, potem na głowę, chciał się bawić... i to nawet bardzo.

Byłem uradowany widząc bawiącego się wesoło Patrata. - Hej, chciałbyś może dołączyć do mnie? -zapytałem poke-gryzonia ukazując mu SafariBall. Jeżeli się zgodzi to bardzo fajnie. Natomiast po chwili podchodzę do skrytego w kokonie pokemona. - Co powiesz na wygodne lokum, w którym mógłbyś spokojnie spać? - ukazałem drugoego balla, spodziewając się negatywnej odpowiedzi ze strony stworka. Jeżeli taka będzie idę dalej lasem.

Patrat od razu zgodził się i wskoczył do twojego balla. Silcoon nie miał nawet zamiaru dotknąć balla. Chciał zrobić wszystko, żebyś w końcu dał mu święty spokój, więc wskoczył gdzieś w krzak i tyle go widziałeś. No... może jeszcze go znajdziesz. W ten sposób już jeden ball został zużyty. Zostało 9.
Ruszyłeś w dalszą drogę i widziałeś rozdroże. Jedna droga prowadziła w stronę jeziora, druga dalej przez las. Gdzie idziesz?

Jakby można było jeszcze z jeziora wejść do lasu to było by świetnie. No więc ruszam - nad taflę jeziora.

Ruszyłeś w stronę jeziora, jednak na twojej drodze stanął jakiś dziwny pokemon. Patrzył się na ciebie nieobecnym wzrokiem. Pokemon kołysał delikatnie głową, jego mina nie przedstawiała żadnej konkretnej emocji. Wyglądało to na pewno przerażająco. Co robisz z ów delikwentem?

No więc wyjmuję Pokedex, by zeskanować stworka i co nieco dowiedzieć się xz jakiego gatunku pochodzi.

Pokedex odpowiedzią na każde pytanie:

Cytat :

Meowstic

Pokemon dalej kołysał się nieobecnie. Podniósł delikatnie łapkę i pomachał do ciebie. Jego wyraz twarzy nie zmienił się jednak wcale. Dalej był taki przerażający... bez emocji.

- Witaj Meowstic. Jesteś niezwykle intrygującym stworzeniem. Chciałbyś może się do mnie przyłączyć? - zapytałem ukazując mu SafariBalla. Jak nke to idę dalej.

No cóż. Meowstic jak widać był bardzo przyjaźnie nastawiony. Skąd więc u niego taki straszny wyraz twarzy? A któż to wie... może lepiej nie dociekać.
Pokemon z chęcią dotknął pokeballa i już po chwili droga do jeziora stała przed tobą otworem. Ty miałeś już na swoim koncie 2 pokemony. Pozostało ci 8 balli.

Więc wesołymi kroki i z nowym towarzyszem podążam nad jezioro.

A nad jeziorem... zauważyłeś trzy uśmiechnięte pokemony. Jeden - rybka, która pływała sobie tuż pod powierzchnią wody. Mogłeś z pomostu bez problemu ją dostrzec. Kolejne dwa pokemony bawiły się ze sobą przy brzegu. Idziesz na pomost, czy do ów dwóch pokemonów?

Podchodzę do dwóch bawiących się stworków i skanuję je swym PokeDexem.

Pokedex wie, pokedex pokazuje:

Cytat :

Floatzel




Marill

Oba pokemony spojrzały na ciebie. Floatzel cofnął się o krok przestraszony. Bohaterski Marill wyszedł jednak na przeciw i zaczął na ciebie... krzyczeć?

- Witam Was. Chcielibyście może do mnie dołączyć? - mówię do nich, delikatnym opiekuńczym głosem, ukazując im troszkę karmy i Balle.

Floatzel spojrzał na ciebie z uśmiechem i zrobił wolny krok do przodu. Chyba zaczynasz go przekonywać. Marill natomiast... jest bardzo podejrzliwy i na razie nie zbliża się, chociaż widać, że ma wielką ochotę na ów karmę.

- Śmiało. Jeżeli naprawdę tego chcecie nic nie stoi Wam na przeszkodzie - posyłam ku pokemonom delikatny uśmiech i czekam spokojnie na ich reakcję. Często spokój i cierpliwość się opłaca.

Floatzel od razu rzucił się na jedzenie. Marill zachowywał się bardzo niepewnie, jednak powolnym krokiem zbliżył się do ciebie i również zaczął zajadać się karmą. Chyba nic... tylko łapać. Floatzel jest już do ciebie w 100% przekonany, z Marillem oczywiście jest gorzej, ale tragedii nie ma. Jadł bardzo ostrożnie i dalej zachowywał pewien dystans, ale jadł.

- Jesteś uroczy Floatzel. Wystarczy jeden dotyk, abyśmy razem podróżowali - wyjąłem ku wodnej wydrze Balla i podałem jej. Natomiast co do Marilla. Cały czas na twarzy widniał delikatny uśmiech. - Smacznego Marill, wiem, że to Twoja ulubiona karma - powiedziałem dalej spokojnje czekając na jego ruch ku temu, by mi zaufał.