Na zakończenie dnia wybrałem się pod Kołyszącą się wieże Bellsproutów. Wypuściłem Meowth i oboje usiedliśmy pod drzewem. Szybko przypomniałem jej teorię związaną z atakiem zwanym zapewnieniem i po ustawieniu tekturowych atrap zaczęliśmy trening tego ataku.Kotka z rozbiegu rzucała się na wskazywane atrapy, łamiąc je przy tym silnymi kopnięciami. W ten sposób atrapy jedna po drugiej zamieniały się w strzępy. Gdy już wszystkie atrapy zostały zdemolowane, nakarmiłem kotkę i dałem jej kilka świecących zabawek, którym bawiła się tak długo, aż zasnęła.

Meowth
Zapewnienie (Assurance) 16

Na początek dzisiejszych treningów poszedłem pod Kołyszącą się Wieżę Bellsproutów. Gdy tylko dotarłem do tego miejsca treningowego, natychmiast wypuściłem z pokeballa Meowth i poleciłem jej wykonać rozgrzewkę. Po kilku minutach Kotka była gotowa do trenowania Zapewnienia. Na patykach wbitych w ziemię ułożyłem po jednej szyszce, i Kociuszka miała za zadanie trafiać nogami w nią tak, aby nie ruszać patyków. Każdy patyk był innej wysokości, więc zadanie nie wyglądało na łatwe. Meowth trenowała tak aż się zmęczyła, a wtedy otrzymała ode mnie pochwałę i miseczkę pokekarmy.

Meowth
Zapewnienie (Assurance) 17

Wykrywanie 5.



Po przerwie wracam do wieży z Patratem, by kontynuować trening Wykrywania. Totodile używa swych ataków, by atakować wiewióra, a ten musi przetrzymywać ataki. Co ciekawe przez parę pierwszych godzin, pok odpierał wszystkie ataki oponenta. Jednak ruch, którego się uczymy męczy. Ponadto, pokemonowi zaczynają Świecic się oczy.

Wykrywanie 6.



Po raz kolejny spotykam się z Patratem w wieży Bellsprout’ów, gdzie będziemy kontynuować trening Wykrywania. Dla zwiększenia efektywności treningu, oraz by znieść monotonność ostatnich ćwiczeń, dziś będą nam towarzyszyć wszystkie moje pokemony. Każdy z nich atakował Patrata różnymi atakami, a ten miał przyjmować wszystkie ciosy na klate. Trenowany ruch wygląda jak powinien – pokemon stał niewzruszony, a jego oczy świeciły.

- Witaj !!! Foongus...
Pokemon był szczęśliwy na widok swojego trenera i nie mógł się doczekać swojego 17 treningu giga odpływu.
- Zacznij szukać mocy zasysania w swoim ciele i użyj go na tym krzaku !!!
Pokemonowi już to dobrze wychodziło.
- Foongus narka my już się będziemy zbiera.
Tak zakończyłem trening na dziś.

Po wizycie w Starej rozdzielni poszedłem pod Kołyszącą sie wieżę. Na miejscu wypuściłem z balla Kociuszkę i poleciłem jej by wykonała krótką rozgrzewkę w postaci drapania i gryzienia. Następnie zawiesiłem na drzewie blaszaną tarczę i kazałem Kotce kopać ją z wyskoku. Za każdym trafieniem rozlegał sie dźwięk jak z gongu i okoliczne ptaki uciekały w popłochu. Po kilkunastu minutach treningu kotka była wymęczona, więc ja nakarmiłem i dałem jej czas do odpoczynku przy jej ulubionych błyskotkach.

Meowth
Zapewnienie (Assurance) 18

Wyjątkowo w nocy wybrałem się pod Kołyszącą się Wieżę Bellsproutów aby trenować Zapewnienie z Meowth. Przez długi czas ustawiałem atrapy przedstawiające walczące pokemony w pozach bojowych dookoła drzewa. Gdy wszystko już było gotowe, rozpoczeliśmy trening. Oświetlałem latarką wybrane atrapy, a Meowth z wyskoku kopała w nie aż się rozpadły. Po treningu schowałem Kociuszkę do balla i poszedłem dalej.

Meowth
Zapewnienie (Assurance) 19

Przybywam na polowanie w pełni zdumienia dla dziesiejszego szłonecznego dnia. Co prawda dopiero odciąłem się od obowiązków zarówno domowych jak i szkolnych, jednak mam nadzieję, że uda mi się coś ugrać. Tak też wesoły przybywam z uśmiechem na ustach pod Kołyszącą Się Wieże Bellsproutów. Nie chciałbym, aby coś się stało komuś z uczestników polowania - podobno bezpieczeństwo przede wszystkim, ciekawe jak będze i tym razem. Ja jednak zbytnio się tym nie przejmuję i oczekuję ochoczo na rozpoczęcie polowania.

Nadszedł czas kolejnego polowania więc szybciutko przybiegłem na teren Kołyszącej Się Wieży Belsproutów. Nie raz i nie dwa trenowałem w tym miejscu więc znam je jak mało, który trener, a ja jako specjalista w treningach z trawiastymi pokemonami bywałem tutaj od zawsze. Dzisiaj miałem ze sobą tylko jednego trawiastego, ale wolałem go nie wyciągać. Stawiłem się więc dokładnie w miejscu gdzie znajdowali się już inni trenerzy. Nie było tłumów jak zazwyczaj, ale to dobrze, bo miałem większe szanse na złapanie tego latającego stworka.

Niezbyt sporą grupką zebraliście się pod Wieżą Bellsproutów. Było jeszcze dosyć widno więc mogliście rozejrzeć się po okolicy. Niby nic specjalnego bo dookoła wszędzie lasy, a jednak przed wami stała metalowa skrzyneczka na wygiętym pręcie wbitym w ziemię. Miała głośnik, dwa przyciski i antenkę. Możecie iść ją zbadać, lub szukać dalej.

Brak Kolejki
10 min na odpis

Ujrzawszy ową skrzyneczkę postanowiłem ją zbadać. Kto wie co to jest... Może zawiera jakąś wskazówkę na sam początek naszego polowania. Nigdy nie wiadomo. Tak też spokojnym krokiem podchodzę do niej w celu badawczym. Hmm... Trochę dziwne, że "coś takiego" znajduje się w takim miejscu. Ale nikomu to nie jak narazie nie przeszkadza, więc i ja jestem spokojny. Ciekawi mnie ta skrzynka. Ciekawe jakie plany z nią związane ma narrator. Zachowuje spokój ducha.

Spojrzałem na tajemnicze znalezisko, które było pierwszym, ale zapewne nie ostatnim na dzisiejszej ciekawej wyprawie. Pogładziłem się po brodzie i myślałem co by tu zrobić, więc wyszło na to, że ruszyłem w kierunku tego czegoś. Zbadałem skrzynkę i ujrzałem głośniczek, antenkę oraz oba przyciski. Wyszło na to, że ta skrzynka mogła mieć jakąś wiadomość dla nas. Kliknąłem jedne przycisk mając nadzieję, że przycisk ten to "Włącz". Klikałem więc i czekałem na to co powie nam to dziwaczne urządzenie zostawione w takim miejscu. A co to Teletubisie w ogóle.

Niespodzianka!!!! Skrzyneczka była tylko przykrywką. Po naciśnięciu przez Sina guzika, prysnął w was gaz i padliście nieprzytomni. Po przebudzeniu się, każdy chłopak znajdował się w innym miejscu, Maverixx znalazł się w gęstym buszu, Mephisto wylądował na wzgórzach porośniętych wysoką trawą, a Sin obudził się nad rozlewiskiem rzek. Każdy z was miał skrzyneczkę podobną do tej która was ogłuszyła. Ta tym razem nadawała wiadomość, a brzmiała ona tak - "Zagrajmy w Przetrwanie!! Szukajcie sygnału!!! " Co teraz poczynicie?

Tak jak też ta skrzyneczka "powiedziała" - staram się znaleść sygnał. Jestem, na wzgórzach więc sygnał jako dźwięk będzie dla mnie lepiej słyszalny. A tak w ogóle... to co ja tu robię? Nie wiem i to mnie martwi. No nic... "Co by zrobił wysłannik szatana?" - zadawałem samemu obie cały czas jedno i to samo pytanie. Tak też poszukiwałem owego sygnału... Hmm, ciekawe - Przetrwanie, tak? Bardzo interesujące... No to się pobawimy.

Przysiadłem tylko nad korytem jednej rzeki i podziwiałem widok. Nie chciało mi się stąd ruszać niech sygnał szuka mnie. Siedziałem sobie tak na trawie i pochłaniałem powietrze. Było świeże i takie jakie lubię. Po chwili stwierdziłem, że mój Swampert będzie dobrym towarzyszem. Szybko go wypuściłem z balla i już po chwili mi on towarzyszył. Pokemon wiedział, że może sobie odpoczywać tuż przy mnie. Bacznie jednak obserwowałem rzekę, która mogła być źródłem sygnału. Swampert obserwował resztę terenu.

Mephisto
Zacząłeś szukać sygnału na wzgórzach. Obróciłeś się w cztery strony świata. Kiedy zwrócony byłeś na wschód, skrzyneczka dała lekki i słabo słyszalny dźwięk. Może to tam masz szukać?

Sin
Siedziałeś sobie z pokemonem na brzegu rzeki i nic. Sygnału nie ma. Może trzeba zacząć szukać, bo raczej sam sygnał do ciebie nie przyjdzie.

Maverixx
Chłopak prężnie zaczął wędrówkę w poszukiwaniu sygnału. Na swym mężnym Rhyhornie jechał przez dżunglę, jednak nie zbyt długo. Po kilku minutach jazdy za sygnałem na północ, natrafiłeś na przeszkodę w postaci bardzo twardych i gęsto rozsadzonych pędów bambusa.

Siedziałem i siedziałem i w końcu miałem tego dość tak jak i zresztą mój Swampert. Wreszcie drgnął i pokazał na rzekę. Miałem zamiar nią popłynąć wraz ze Swampertem. Pokemon szybko wskoczył do wody ja natomiast pochowałem buty i bluzkę do plecaka, a sam wskoczyłem do wody i płynąłem przy moim wodno-ziemnym pokemonie. Tak płynąłem i płynąłem, a w międzyczasie przyglądałem się brzegom rzeki, bo może coś na którymś brzegu jest tym tajemniczym sygnałem, którym miało być. Tak w końcu mówił tubisiowy głośniczek przy rzece.

Ach więc to na wschodzie coś słychać... Hmm... Wyśmienicie! Ruszyłem w tamtym kierunku - na wschód gdzie dżwięk sygnału dał znać o swojej obecności. Nawet teraz idąc w tamtą stronę nie przetaje nasłuchwiać fal dźwiękowych po to, aby jak najlepiej zlokalizować sygnał. Coś mi się wydaje, że każdy z naszej trójki doży właśnie do tamtego miejsca. Ciekawe kto wygra "pojedynek". Nie mam zamiaru ustąpić. Jestem obecnie na wzgórzach. Tak też idąc w stronę sygnału bacznie obserwuje okolice i stawiam bezpiecznie kroki, aby nie zrobić sobie krzywdy.

Maverixx
Rhyhorn bardzo się postarał i wyciął w pień wszystkie bambusy. Po chwili znajdowałeś się już na peryferiach lasu. Widziałeś polanę porośniętą różnokolorowymi kwiatami. Sygnał stawał się coraz silniejszy i odbiegał trochę na zachód.

Sin
Zacząłeś płynąć. Płynąłeś i płynąłeś, aż natrafiłeś na mieliznę. Mogłeś na niej odpocząć i rozejrzeć się dookoła. Sygnał był cichutki, ale jednak dało się go złapać. Musisz szukać miejsca z którego będzie lepiej odbierał.

Mephisto
Ty zaś zacząłeś powoli schodzić ze wzgórz. Wędrówka po polu trawy była męcząca ponieważ obskoczyły się jakieś paprochy typu dmuchawce itd. Gdy zszedłeś już z miejsca w którym zacząłeś, przyczaiłeś jakieś małe domki i ognisko w centrum tych domków.

Wyszedłem na mieliznę i nieco osuszyłem. Gdy już byłem dość suchy to momentalnie wyciągnąłem z mojego plecaka rzeczy i wtedy je ubrałem. Jeszcze moment odpocząłem, a po chwili schowałem mojego Swamperta. Postanowiłem sprawdzić to inaczej. Momentalnie wypuściłem mojego Dragonite'a i usiadłem mu na grzbiet. Kazałem mu wzlecieć w górę i szukać tego sygnału latałem na moim poke smoku to tu to tam, a to wszystko po to, by móc złapać ten dziwny sygnał. Musiałem go znaleźć jako pierwszy, by ukończyć to dziwne polowanie na pokemona.