Źródła Termalne położone są kilkadziesiąt kilometrów od uśpionego wulkanu, na zachodzie regionu Johto. Jest tu ciepło przez cały rok, unosi się też mnóstwo pary która przesłania widok. Niemal z każdej strony osłaniają je góry, jest to więc dosyć cichy, przyjemny zakątek. Źródła są naturalnie, jednak trudno dostępne, tak więc nie zostały przekształcone w atrakcję turystyczną. Większość ma temperaturę około 20-40 stopni Celsjusza, choć w niektórych miejscach osiągają temperaturę wrzenia. Są to niebezpieczne gejzery, na szczęście odpowiednio oznaczone. Nawet jeśli znalazł się ktoś na tyle głupi aby się do nich zbliżyć, nie widać dowodów w postaci szczątków.

Tutaj można spotkać wodne i lodowe pokemony, a także trenować pokemony tego rodzaju.

Wbijam z Mamoswine do źródeł termalnych potrenować. Wilgoci tutaj nie brakuje, miejsca też, więc trzeba namieszać. Postanowiliśmy pobawić się w pogodynki i zmienić tutejszą pogodę. Pokemon stara się oziębić tutejszą atmosferę jak najbardziej, aby znajdująca się tutaj wilgoć skupiła się w małe grupy zamarzając. W ten sposób tutejsze chmurki sypną nam gradem, który jest dla mojego pokemona chlebem powszednim. Bawimy się tutaj tak chwilę po czym spadamy w inne klimaty.

Mamoswine: nauka Gradu nr 3

Ponownie odwiedziłem źródła termalne wraz z Mamoswine. Jednak zamiast relaksu, tak jak inni tutejsi bywalcy, przybyliśmy trenować. Turyści zaznają pecha, ponieważ schłodzimy im atmosferę. Mamoswine schładza atmosferę powietrza tak jak przy innych swoich lodowych atakach, z tą różnica iż przenosi to wyżej. Ma to spowodować skrystalizowanie wilgoci w atmosferze i spowodować opady gradu. Jest to trochę trudniejsze niż taka zamieć, ale bardziej opłacalne. Mamoswine posiada zdolność dzięki której grad zwiększa jej skuteczność przy tym nie raniąc, dlatego nad tym pracujemy. Po pogodowych psikusach idziemy zaszaleć a potem spadamy stąd.

Mamoswine: nauka Gradu nr 4

Wabik przybył do Źródeł Termalnych w celu rozpoczęcia nauki nowej umiejętności. Gdy już znalazł się na miejscu uwolnił z PokeBalla dostojnego Feraligatra. Chłopak na widok pokemona uśmiechnął się i powiedział z zachwytem.
- Na początku, pragnę Ci pogratulować, że ewoluowałeś i osiągnąłeś swoją najwyższa formę. Od samego początku wiedziałem, że jesteś zdolnym i silnym pokemonem. Od dzisiaj będziemy trenować Straszną Twarz. - po tych słowach usiedli obok jednego z ciepłych źródełek. Trener wyciągnął pokedex i pokazał swojemu podopiecznemu jak wygląda to u innych pokemonów.
- Widziałeś tego Totodile? Ty też jakiś czas temu tak wyglądałeś. Jak ten czas szybko leci. Sądzę jednak, że Ty ze względu na swoje gabaryty i siłę będziesz wyglądać o wiele groźniej. Reasumując, całość polega na tym, że robisz straszną twarz i przeciwnik staje przerażony. To tyle jeśli chodzi o to. Teraz musimy przećwiczyć dotychczas poznane ataki, ponieważ przez inne proporcje ciała możesz mieć problemy z ich wykonaniem. - po tych słowach wstali i rozpoczęli powtórkę. Zaczęli od drapania, furii, gryzienia, chrupania i siekania. Następny był lodowy kieł, a po nim przeszli do skrzeku i lasera. Na koniec zostawili wodną broń, wodny ogon oraz hydro pompę. I tak zakończył się ich trening.


Feraligatr - Straszna Twarz (Scary Face) 1

Nadszedł czas na kolejną wizytę w źródłach termalnych, niestety nie rekreacja a trening mnie tu sprowadza. Na miejscu wypuściłem Mamoswine w wiadomym jej celu, nauka gradu. Taki pogodowy atak to fajna sprawa, działa dłużej niż zwykłe, a do tego ma ukryty efekt. Posiadaczka płaszcza przeciwśniegowego pancerza, taka jak moja Mamoswine, jest zupełnie odporna a do tego podczas trwania gradobicia ma wyostrzone zmysły. Nie tracimy więc czasu i zabieramy do roboty. Najpierw pokemon się skupia na schłodzeniu atmosfery w okół siebie, potem przenosi to wyżej nad sobą. Kiedy tak się stanie to zgromadzona wilgoć zamarznie i spadnie na ziemie w postaci gradu. Jednak chłód nie może być zbyt mocny, bo zamiast opadu trwającego jakiś czas, nastąpi krótkotrwały nico dający bo zepsuty. W ten oto sposób moja podopieczna pracuje nad poznaniem nowego ruchu, a ja wspieram ją duchem. Na koniec udajemy się na spacer i coś zjeść a potem spadamy stąd.

Mamoswine: nauka Gradu nr 5

Tuż po zachodzie słońca trener przybył do Źródeł Termalnych, a następnie uwolnił z swojego Pokeballa Feraligatra, ponieważ uznał, że zmierzch i noc to idealna pora na naukę Strasznej Twarzy.
- No to witaj przyjacielu. Pokażesz na co Cię stać? Przestrasz mnie. - Wabik wydał polecenie, a następnie usiadł po turecku na ziemi. Pokemon stanął nad nim. Napiął mięśnie, a następnie z poważną miną spojrzał na trenera i zrobił dziwną minę. Jego język był na wierzchu, a oczy były zamknięte. Dodatkowo z paszczy stworzenia wydobyło się kilka kropli śliny. Jego pazury wykonywały gest, jakby chciał kogoś połaskotać. Trener próbował powstrzymać wybuch śmiechu, ale nie dał rady, bo to wyglądało bardzo śmiesznie.
- No niestety nie oto w tym chodzi. Teraz chodź do domu, a ja pomyśle nad jutrzejszym treningiem.


Feraligatr - Straszna Twarz (Scary Face) 2

Przybywam na tereny źródeł termalnych i wypuszczam Mamoswine, aby nieco schłodzić atmosferę. Tak na serio i dosłownie, czyli uczymy się wywołać grad na początku wiosny. Mamucisa najpierw schładza powietrze wokół siebie tak jak przy śnieżycy czy innych lodowych atakach. Kiedy jej się to uda to przesuwa ten chłód wyżej nad sobą w warstwy chmur. Tam chłód wchodzi w reakcje chemiczna z wodą zawartą w powietrzu. Kiedy wszystkie procesy ustaną to wilgoć w chmurach zamarznie i spadnie na ziemie w postaci gradu. Wszystko pięknie ładnie ale to Mamoswine to ćwiczy, ja mogę ją wspierać jedynie obecnością i dobrym słowem. Kiedy skończy to spadamy stąd i idziemy gdzie indziej.

Mamoswine: nauka Gradu nr 6

No i znowu poprzychodzę do źródeł termalnych napsocić ze swoim pokemonem. Mamoswine ochładza wszystkim życie, ale zaczyna od powietrza w okół siebie. Później przenosi to ochłodzenie w niebo nad sobą, aby tam w kontakcie z parą wodną wejść w reakcję. Powietrze nie jest dłużej w stanie trzymać w ryzach skrystalizowanej wody, więc ją wypuszcza. Ta bezwładnie spada na ziemię w postaci gradu, który dla większości jest utrapieniem, a dla nas przyjemną pogodą na bitkę. Kiedy Mamoswine już się na ćwiczy tworzenia gradu to idziemy sobie na spacer.

Mamoswine: nauka Gradu nr 7

Źródła termalne ponownie mnie goszczą na swoich terenach wraz z Mamoswine. Przybyliśmy tutaj znowu schłodzić nieco atmosferę i to dosłownie. Mamucica schładza swoją lodową mocą powietrze wokół siebie i utrzymuje ten stan. Po chwili przenosi cały ten chłód w wyższe warstwy powietrza nad sobą. Tam utrzymuje to dłużej do czasu aż wilgoć zamarznie i spadnie na źródła termalne w postaci gradu. Cały proces jest powtarzany kilka razy aby nazwać to ćwiczeniami, po czym idziemy sobie stad.

Mamoswine : nauka Gradu nr 8

Gdy słońce całkowicie schowało się za horyzontem, a niebo spowiły ciemności Wabik kroczył z pochodnią przez tereny, gdzie nikt nigdy nie trenował. Po kilku minutach poszukiwań niedaleko Źródeł Termalnych znalazł miejscówkę porośniętą dziką roślinnością. Spokojnie można było tu nakręcić kilka ujęć do horroru. Oprócz pochodni, chłopak miał przy sobie torbę z laptopem i pudełko z płytą.
- Witaj przyjacielu. Dzisiaj rozpoczniemy kolejny etap szkolenia. Z tego będziesz czerpać pomysły. To co zobaczysz w filmie w pewien sposób powinno Ci pomóc zrobić Straszną Twarz. Więc zaczynajmy. - powiedział z uśmiechem i włączył film oraz zgasił pochodnie. W czasie oglądania Graves Encounter zajadali się słonymi przekąskami. W wielu miejscach film budził strach w trenerze oraz pokemonie, a efekt dodatkowo potęgował otaczający ich mrok oraz dźwięki natury takie jak szum liści, łamanie gałęzi oraz pohukiwania Hoothoot. Opuścili swoje miejsce dopiero gdy zakończył się film. Bez słowa wrócili do domu.


Feraligatr - Straszna Twarz (Scary Face) 3

Normalnie przychodzi się do źródeł termalnych aby zażyć gorącej kąpieli. My przybyliśmy tutaj z Mamoswine aby schłodzić te pozorną iluzję. Ostatnio pracowaliśmy nad powolnym dążeniem do wywołania gradu. Dziś, gdy mamy to opanowane, przechodzimy do następnego etapu. Mamoswine tak jak zawsze schładza powietrze wokół siebie dzięki swoim lodowym właściwością. Jednak teraz gromadzi cały ten chłód w jednym miejscu aby potem wystrzelić go w powietrze nad sobą. Tam ma zapoczątkować szybsze niż do tej pory gradobicie. Próbujemy tak kilka razy po czym mniej lub bardziej zadowoleni opuszczamy ten teren.

Mamoswine: nauka Gradu nr 9

Źródła wciąż gorące, ale nie tak jak słońce. Niemniej jednak trenować trzeba, dlatego pojawiłem się tutaj z Mamoswine. Wprowadzamy trochę chłodu w ten wiosenny klimat i to nie w przenośni. Mamoswine skupia przy swoim ciele w jednym punkcie chłód, a kiedy skumuluje go dość dużo to wystrzeliwuje w atmosferę nad sobą. Efekty są proste, zamrożenie wilgoci w powietrzu i gradobicie. Pogoda mało szkodząca lodowym, ale dobra na inne typy pokemonów. Do tego zwiększa celność mojego pokemona, czyli same plusy. Próbujemy kilka razy po czym idziemy stąd.

Mamoswine: nauka Gradu nr 10

Zimno wszędzie ale wiosna będzie i to wszędzie. Póki co przychodzę trenować z Mamoswine. Jak to mamy w zwyczaju tak przechodzimy od razu do konkretów. Pokemon schładza temperaturę wokół swojego ciała dzięki swoim lodowym mocą. Kiedy już to zrobi stłacza to chłodne powietrze w jedno miejsce po czym od razu wystrzeliwuje w niebo. Całość jest praktycznie niewidoczna ludzkim okiem, ale efekt już tak. Tym efektem jest opad gradu na całym terenie w koło pokemona, więc git majonez. Kiedy przestanie padać całość powtarzamy i jeszcze jeden. Kiedy już sobie tak poćwiczy to idziemy na spacer i szukać jakiegoś miejsca na piknik, a potem opuszczamy źródła termalne.

Mamoswine: nauka Gradu nr 11

Na terenie źródeł termalnych jest sporo wilgoci, a co za tym idzie pary wodnej. To idealne warunki do tworzenia gradu. Nie tracąc więc czasu Mamoswine zabiera się do ćwiczeń. To staje się monotonne, ale ale jedziemy z tym koksem. Pokemon schładza lodową mocą powietrze w koło siebie, skupiając je w jednym miejscu. Kiedy to się uda natychmiast wystrzeliwuje całą tą niewidzialną masę w w wyższe partie powietrza, tam gdzie gromadzi się para wodna. Chłodne powietrze od razu robi swoje zamrażając cząsteczki wody, a kiedy chmury nie sa w stanie ich utrzymać to rozpoczyna się opad gradu. Kiedy przestanie padać powtarzamy cały proces jeszcze dwa lub trzy razy, po czym idziemy sobie się pobawić.

Mamoswine: nauka Gradu nr 12

Przybyłem na teren źródeł termalnych, zobaczyłem coś i to zdobyłem. Może marny ze mnie Julek Cezar ale trener lepszy, toteż postanowiłem się skupić na trenowaniu Mamoswine. Tylko że prawie dwa tygodnie robimy to samo i to stało się nudną rutyną. Mamoswine schładza swoją lodową mocą powietrze w koło, potem stłacza je w jednym miejscu. Kiedy tak zrobi i cały ten zebrany chłód wystrzeli w powietrze nad sobą, to jest fajnie. Ściślej mówiąc dla niej jest fajnie, bo powstaje grad. Taki grad jej nie szkodzi, a sprawia że czuje się lepiej i ma lepszego cela. Taka zdolność to fajna sprawa, więc chcemy wykorzystać ją do maksimum i powtarzamy cały rytuał parę razy. Kiedy tę rutynę mamy za sobą to idziemy sobie stąd.

Mamoswine: nauka Gradu nr 13

Po małych wakacjach wracam na źródła termalne trenować z Mamoswine. Przypominamy sobie to co już opanowała, aby zapełnić tym nasz czas. Pokemon schładza powietrze wokół siebie po czym gwałtownym zrywem wyrzuca je w powietrze nad sobą. Chłód w kontakcie z parą wodną, znajdującą się w powietrzu, wchodzi w reakcję. Tego skutkiem jest zamarzanie H2O. Powietrze nie jest dłużej w stanie utrzymać skrystalizowanej wody, więc poddaje się jego masie i tak oto mamy opad gradu. Grad jak to grad, bije ostro po głowie. Jednak ze zdolnością Mamoswine nie ma się czego bać, nie dość że jej nie szkodzi to jeszcze pomaga wyostrzyć zmysły. Skoro to takie fajne to powtarzamy parę razy po czym idziemy sobie pobiegać po okolicy.

Mamoswine: nauka Gradu nr 14

Ponownie wbijam na teren źródeł termalnych trochę schłodzić te pierwsze dni wiosny. Nie żebym był wredny, no ale jednak jestem więc nie mam przed tym żadnych oporów. Mamoswine robi to co od dłuższego czasu ćwiczyła. Mówiąc konkretniej to schładza swoją lodową mocą powietrze w koło, tak jak robi to podczas wykonywania innych lodowych ataków. Jednak różnica polega na tym że skupia ją tylko w powietrzu po czym wystrzeliwuje w wyższe partie atmosfery. Tam chłodne powietrze krystalizuje cząsteczki wody i powstaje grad. Po chwili możemy się cieszyć gradobiciem mając perfidny wyraz twarzy. Kiedy grad ustanie powtarzamy cały proces i tak w koło, dopóki cały obszar nie będzie pokryty drobinami lodu. Oglądając ten widok jesteśmy usatysfakcjonowani i idziemy sobie dalej.

Mamoswine: nauka Gradu nr 15

Wbijam do źródeł termalnych wypuszczając tutaj dwie swoje dziewczyny. Mamoswine tutejszy klimat odpowiada bo są lodowce i błotko, a Charizard bo powietrze jest ciepłe przez źródła. Tak wiec obie moje podopieczne witają się po sporym czasie rozłąki. Kiedy już ze sobą poplotkują czas na trening. Ostatnio Mamoswine opanowała grad więc teraz czas na coś innego, coś co zna Charizard a ona może poznać. Chodzi o straszna twarz, tak więc poke jaszczurka prezentuje jak to wygląda po czym dosadnie tłumaczy co i jak. Dzisiaj tylko wykładanie teorii i pokazówka w wykonaniu profesor Charizard, a następnym razem przejdziemy do praktyki.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 1

Odwiedzam źródła termalne i wypuszczam dwoje swoich weteranów, Charizard i Mamoswine. Ostatnio gadzina pokazywała mamucicy jak się w kogoś wpatrywać aby nogi mu zmiękły i był wolniejszy. Straszne miny powodują mimowolne odruchy, a dobrze wykonane staja się dobrym atutem podczas walk. Dlatego Charizard szkoli koleżankę w tej sztuce. Najpierw sama pokazuje a potem mówi co ma robić aby samej to wykonać. Po chwili oba pokemony obarczały siebie nawzajem strasznymi minami. Kiedy się tym zmęczą idziemy coś zjeść a potem w długą.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 2

Znowu znalazłem się na terenie źródeł termalnych, więc wypuszczam Charizard i Mamoswine na kolejną lekcję. Pokemony uczy jeden drugiego, co jest niezwykle efektywną metodą szkoleniową. Charizard od dłuższego czasu zna straszna twarz, wiec nie ma problemów z jej objaśnianiem. Potem pokazuje w praktyce a Mamoswine ma ja naśladować. Po chwili oba pokemony pokazują sobie nawzajem przeróżne mimiki twarzy aby się nawzajem straszyć. Kiedy się tym zmęczą to idziemy coś zjeść i spadamy stad.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 3

Przybywam na teren źródeł termalnych i wypuszczam dwa swoje, zaprawione w bojach, pokemony. Charizard-sensei objaśnia Mamoswine tajniki strasznej twarzy. Pokazuje koleżance swoje najefektywniejsze mimiki twarzy, które czynią przeciwników wolniejszymi. Uczennica stara się naśladować, a potem tworzy swoje własne prezentując je nam. My je oceniamy i instruujemy co poprawić a co jest dobrze. Po lekcjach idziemy się gdzieś zabawić, a potem spadamy stąd.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 4

Nauk ciąg dalszy. Charizard-sensei pokazuje i uczy jak wykonać straszną twarz. Biedna Mamoswine musi dużo razy jej uświadczyć, aby wiedzieć jak użyteczna jest. Po przez zobaczenie jej wiele razy wie o co chodzi, wiec trzymam jej lustro, aby sama mogła zobaczyć jak jej idzie. Przy tym Charizard podpowiada jej co może jeszcze zrobić, aby lepiej poznać ten ruch. Na koniec wszyscy razem robimy sobie piknik po czym spadamy gdzieś tam.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 5

Znowu wbijam do źródeł termalnych aby trenować ze swoimi pokemonami. Jednak zamiast tego jestem raczej obserwatorem, ponieważ nauka zajmuje się Charizard. Gadzina uczy Mamoswine jak wystraszyć przeciwnika robiąc straszne miny. Nie zrobią one nikomu krzywdy, ale zmniejszą czas reakcji, potrzebny do wykonania uniku. Zawsze to coś na plus podczas walki, wiec warto to umieć. Charizard prezentuje koleżance swój repertuar strasznych min, po czym przychodzi czas na Mamoswine. Kiedy mamucica wykonuje swój numer to Charizard mówi co musi poprawić a co wyeksponować i tak nam mija trening. Potem idziemy coś zjeść i spadamy gdzieś indziej.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 6

Jeszcze raz udaję się na teren źródeł termalnych, aby Charizard mogła czegoś nauczyć Mamoswine. Interakcja w drużynie to dobra rzecz, jeden pokemon uczy drugiego i wzmacnia więzi, dzięki temu mój skład rośnie w siłę. Trzymam Mamoswine lustro, aby mogła obejrzeć swoje miny, wyuczone przez Charizard. Poprawia swoją mimikę i tworzy przy okazji nowe, które później pokazuje koleżance. W ten sposób dzisiaj się samo doskonali.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 7

Trochę mi się przejadły te gorące źródła, ale co ja na to poradzę. Tak czy inaczej wypuszczam swoje pokemony i spokojnie sobie siadam oraz obserwuję. Funkcję trenera na ten czas przejmuje Charizard, która od dawien dawna zna ruch strasznej twarzy. Gadzina uracza nas nią po czym z surowością godną podziwu, każe powtórzyć to Mamoswine. Uszczypliwie wyłapuje błędy i każe natychmiast poprawiać i tak aż do osiągnięcia pewnych wyników. Po dzisiejszych lekcjach idziemy na mięso a potem w siną dal.

Mamoswine: nauka Strasznej Twarzy nr 8