- Tak, znam zasady i liczę na ciekawą walkę tak, jak na lidera sali przystało. - Powiedziałam po czym ustawiłam się na miejscu oponenta lidera sali. Pole bitwy bardzo mi się podobało i nawiązywało do typu pokemonów lidera. Szykowała się ciekawa walka. Wyciągnęłam z torebki pokeball Venipede.
- Dalej, liczę na ciebie. - powiedziałam do Venipede wypuszczając ją z pokeball'a. - Szykuje się ciężka walka i zaraz poznamy pierwszego pokemona lidera sali. Bądź czujna i czekaj na pierwsze polecenie ataku. Postaraj się zrobić unik i zaszarżuj na niego z trującym ogonem. Twoje trujące ruchy będą skuteczne!

Kurde? Skąd Spinarak zna ten ruch? - Ta myśl przewijała się w mojej głowie. Ruch ten działa bardzo skutecznie więc lider wyrównał szanse płynące z korzyści przewagi typu mojej Venipede. To będzie twardy orzech do zgryzienia. Już wiadomo było, że łatwo nie będzie.
- Spinarak z psychiką? - Zapytałam patrząc z lekkim niedowierzaniem. No trudno.
- Venipede, trzymaj się. Nie zbliżajmy się do wroga bo ten w każdej chwili może nas zatrzymać. Rozpocznijmy tą turę od trującego żądła i gdy zobaczysz jakieś świecące oczy u wroga czy też inne oznaki użycia psychiki wykonaj swoją ochronę i pod jej barierą obronne koło.

- Nie wygląda na takiego, co może opanować atak typu psychicznego. - Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Większość ruchów Venipede to ciosy trujące, ale znajdzie się coś innego. - Dodałam. - Venipede, użyj trującego żądła i podczas używania tego ruchu zejdź z pola widzenia pająka. Po tym wykonaj swój walec.
Walka jest dość wyrównana. Tutaj liczy się taktyka. Zastanawiałam się też nad zmianą trującego pokemona na innego. Miałam takie prawo, ale wiedziałam, że Venipede może zwyciężyć w tej walce.

Venipede znów oberwała, ale pędziła na przeciwnika z walcem. Dzięki temu cały czas się rozpędza i nić, którą wystrzelił Spinarak mogła zostać zniszczona, ale Venipede jeszcze nią nie oberwała dla tego nie wiedziałam jaka ona jest. Wiadomo u niektórych pokemonów jest ona bardziej... Wytrzymała?
- Venipede, nie zwalniaj. Postaraj się go uderzyć jeszcze przed wystrzeleniem sieci przez twojego oponenta. Wiem, że uda ci się i wygrasz to starcie! - Rzekłam będąc zdeterminowana. Z tej walki każdy mógł wyjść zwycięsko, ale zarówno ja jak i lider mamy jeszcze dwa pokemony. Zobaczymy jakie stworki jeszcze ma.

- Brawo Venipede. - Pochwaliłam pokemona patrząc na ledwo stojącego na nogach Spinaraka. Teraz trzeba było wydać polecenie, aby Venipede go wykończyła. Za pewne trujący ogon wystarczy.
- Uderz w niego trującym ogonem. Po tym odskocz i gdyby trzymał się jeszcze wykończ go trującym żądłem. - Poleciłam. To może być ostatnia runda dla pająka. Niewątpliwie cieszyło mnie to, że wysunęłam się na prowadzenie.

- Tak, słyszałam o tym pokemonie. Podobno gdy jeszcze był Metapodem napsuł sporo krwi wzywającym. - Powiedziałam do lidera. Wyciągnęłam pokeball Venipede i wysłałam ją na zasłużony odpoczynek. Jest wyczerpana i lepiej, aby trochę odpoczęła w swoim pokeball'u.
- Dziękuję Venipede, pokonałaś go w wielkim stylu. - Szepnęłam i schowałam ball pokemona wyciągając kolejny. Tym razem również ja zachowałam równy stopień pojedynku i wysłałam Glaceon'a.
- Rozpocznij lodowym wiatrem. - Poleciłam. - Bądź ostrożny. Nie wiemy jak silny jest przeciwnik. - Dodałam po chwili.

Taktyka działała. Lider nie spodziewał się co dla niego i jego pokemona szykuję. Ucieszyło mnie to, a po co zdradzać mu to przedwcześnie? Zależało mi na tym, aby unieruchomić w pewnym stopniu pokemona atakując jego skrzydła i uderzać go z bliska. Szczególnie, że niestraszny nam zamęt.
- Lodowy promień, celuj w skrzydła pokemona. - Odparłam czekając na reakcję trenera. - Teraz doskocz do niego szybkim atakiem i wgryź się w niego lodowym kłem.

- Pięknie Glaceon. - Powiedziałam widząc poczynania pokemona. Jak widać motyl skuty lodem ledwo Żyje na tym polu walki, ale nadal nie chce paść. Słysząc komendę wydaną do motylka przez jego trenera odpowiedziałam. - Glaceon, wykonaj lodowy promień jeszcze bardziej skuwając lodem przeciwnika. Nie daj mu się uwolnić. Następnie doskocz do niego i zatop w nim swoje ostre kły. Lodowy kieł! - krzyknęłam w kierunku lodowego liska, który nadzwyczaj dobrze radził sobie w walce z Butterfree. Nasze wspólne treningi pomogły mu poprawić swoje lodowe umiejętności.

Glaceon pokonał kolejnego pokemona rywala. Tym sposobem został mu tylko jeden, a ja mam nadal trzy pokemony. Postanowiłam zawrócić Glaceon'a do pokeball'a.
- Dzięki Glaceon, byłeś świetny. - Powiedziałam chowając liska do czerwono-białej kulki. Wyciągnęłam kolejnego ball'a. Tym razem był to ball mojego startera, do którego w kwestii walk nie miałam szcerego zaufania, ale trzeba było spróbować. Jest to jego kolejna walka, którą mógł wygrać. Ostatnio powalił Steelix'a więc z ostatnim pokemonem Bugsy'ego mógł wygrać. Wypuściłam więc Quilave z ball'a.
- Volcano, weźmiesz udział w tej walce? - Zapytałam pokemona dodając po chwili. - Oczywiście po zakończeniu walki dostaniesz coś pysznego. Liczyłam na to, że wystarczy, aby przekonać pokemona co do walki.
- Miotacz płomieni, celuj w "skrzydła" wroga! - Krzyknęłam.