Wabik wędruje sobie i rozgląda się na wszystkie strony.

Po przejściu korytarza przeszliście przez drzwi za przewodniczą do sali wykładowej. Tam czekał już na was jakiś facet wyglądającego na niezłego mądralę, ale pozory mogą mylić.
- Witajcie, nazywam się Jery i jestem tutejszym profesorem. Opowiem wam co nieco o tym co tutaj robimy, ale najpierw proszę siadajcie. - Poczekał aż wszyscy usiądziecie po czym zgasły światła i włączył się projektor.
- Jak dobrze wiecie na naszej planecie wiele wiele lat temu żyły gatunki pokemonów, które nie występują już powszechnie w naturze. Owszem dochodzą nas słuchy o pojedynczych przedstawicielach tych gatunków, które wegetowały i od czasu do czasu sie budzą. Ale powiedzcie szczerze, czy trenerzy powinni im przeszkadzać ? Pozostawmy je samymi sobie, a tymczasem my znaleźliśmy nowe wyjście. Trenerom, którzy koniecznie chcą złapać sobie takiego wymarłego pokemona podsuwamy nasze osiągniecie, wskrzeszonego pokemona który niczym nie ustępuje swoim bracią. Czyż to nie wspaniałe !

-Fajnie.
Rzekłem i siadłem na miejscu.

Wykład zapowiadał się dosyć ciekawie, więc dalej słuchałem.

No tak. Matt słuchał z zaciekawieniem.

Bez zbędnycch emocji słucham faceta, czekając na jakiś rozwój akcji.

Shi wstał z sali i krzyknął chórem:
- A jakże, profesorze, wspaniałe! - Shi słuchał wykładu z zapartym tchem, dlatego nie wytrzymał i musiał w ten sposób odpowiedzieć. Na twarzy chłopaka można było dostrzec ekscytację całym wydarzeniem. Usiadł ponownie, by wysłuchać dalszej części wykładu czy udać się za przewodniczką na kolejne z przedstawionego im na początku grafiku wydarzenie.

Chłopak zajął miejsce i z zapartym tchem słuchał wykładu.

Słuchałem tego tak samo jak wykładów na uczelni. A niby semestr się skończył.
- Pasjonujące! - wymsknęło mi sie.

- Cieszę się,że podoba się wam nasza wizja. - Po tych słowach wyraźnie zadowolony z siebie profesor kontynuował wykład. Pokazywał slajdy z wykopalisk, z których posiedli skamieliny pokemonów. Opowiadał jak je identyfikowali, pokazywali zdjęcia odkrytych żyjących przedstawicieli wymarłych gatunków po czym skończył.
- Teraz zapraszam was za przewodniczką, pokaże wam narodziny nowych pokemonów.

Cud narodzin? To może być interesujące doświadczenie. Nadal podążam za przewodniczką.

Idę by na własne oczy zobaczyć powstanie nowych pokemonów.

No i Matt ruszył za przewodniczką. Wykład był ciekawy, chłopak czekał więc na dalsze wydarzenia.

Idę dalej za przewodniczką obejrzeć to wszystko.

Pierwszy raz będę na pokemoniej porodówce. Idę zobaczyć co się będzie działo.

Shi wiedział, że kiedyś, kiedy będzie miał żonę, a ta spodziewać będzie się dziecka, to pewnie zostanie poproszony do udziału w porodzie. Nie wiedział jak to może przeżyć, ale niewiedza w pewnym sensie zachęciła go do zawędrowania za przewodniczką, by podążyć na kolejną część dnia.
- Mam nadzieję, że nie będzie to wyglądać nazbyt sztucznie. - Shi liczył na coś zbliżonego do naturalnego porodu, bowiem nie był zwolennikiem tzw. klonów. Podążał za piersiastą panią.

Wabik z zapałem czekał, aż zobaczy wszystko w praktyce.

Shi niby gdzie napisałem że jest piersiasta ? Zboczek xD

Udaliście się do następnej sali, gdzie za wielkim lustrem miał odbywać się cały proces. Widzieliście jak jakaś maszyna rozpoczyna rekonstrukcje skorupek jaj, niestety ich wygląd nie był oryginalny bo wszystkie wyglądały jak strusie w jednakowym kolorze. Następnie widzieliście jak jakieś substancje mieszają się ze sobą łącząc ze skamieliną i do tego wpływała tam jakaś szkarłatna substancja. Następnie całość wpływała do skorupki, która zaraz potem została wykończona. Jaja zostały umieszczona w jakiejś przerośniętej mikrofali. Jaja zaczęły świecić jasnym światłem po czym przestały. Już myśleliście, że coś się nie udało kiedy to skorupki jajek zaczęły pękać od środka.
- Jak widzicie nie udało nam sie odtworzyć wszystkiego, ale prace trwają. Najważniejsze aby powstałe w ten sposób pokemony były zdrowe i w pełni sprawne, o czym mam nadzieję sie zaraz przekonamy.

Teraz młotki podajcie na koniec posta liczę od 1 do 10, nie mogą się powtarzać a wiec kto pierwszy ten lepszy.

3

Matt patrzył zdziwiony. Wydawało się to fajne. 6

To na prawde fascynujące jak nauka się rozwinęła. 8

No co? Wyobraźnia działa.

Białowłosy był zadowolony, bo proces wyglądał całkiem, całkiem. Gdyby miał możliwość, to wybrałby zapewne ten rodzaj porody dla siebie.
- Ua. - Wszystko podsumował słowami, które jednocześnie wyrażały zachwyt.

Wybieram numer 10!

biorę sobie 9

Przez głowę przeszła mi niewiadomo czemu myśl o cyfrze 7.

Wybieram 1.