Stawiam się ^^

Shi pomachał znajomym twarzom, które stawiły się w obrębie budynku laboratorium, następnie podziwiał piersi seksownej przewodniczki ale tak, by ta tego nie zauważyła.
- Dzień dobry. - Powiedział cicho, jak gdyby wchodząc do sklepu i tak czekał w spokoju przed wejściem, w międzyczasie ocierając płaszcz z kurzu, popiołu i przylepionej trawy, po odbytych jeszcze chwilę temu treningach z jego pokemonami.

Roxie przybywa na miejsce zbiórki.

Przybyłem do laboratorium. Dobrze przyjrzałem się przewodniczce i stanąłem pod ścianą opierając się o nią. Ma się to szczęście. Wczoraj impra z gorącą laską dzisiaj niezgorsza przewodniczka. Żyć nie umierać.

Przybywam i spokojnie krocze za przewodniczką

Stawiam się.

Stoję sobie i się patrzę na przewodniczkę.

Przyszliście pod laboratorium zbierając się w grupę. Przewodniczka na wasz widok sie uśmiechnęła, po czym przemówiła.
- Witam was na otwarciu Poke Jurassic Park i mam nadzieję, że miło spędzicie tutaj czas. Czekają was wykład profesora Jerego, pokaz najnowszej technologii wskrzeszającej i to na co pewnie czekacie spotkanie z wskrzeszonymi pokemonami. Proszę wiec za mną. - Po przejściu przez hol zauważyliście parawany i miejsca siedzące ze stojącymi obok pielęgniarzami.
- Niestety najpierw czeka was zabieg pobrania krwi, musimy mieć pewność że nie wnosicie na teren laboratorium żadnych wirusów. - Wskazała wam na miejsca siedzące i z niepokojem widzieliście jak personel sięga po strzykawki.

Ehh... Matt nie lubi pobierania krwi. Jakoś tak po prostu go to odpychało, ale jak mus to mus. Skoro tego chcą, to chłopak poszedł oddać krew.

Roxie nie przepadała z igłami, więc pobranie krwi nie będzie dla niej czymś miły i niechętnie do tego podejdzie, ale jak trzeba to trzeba.

Siadam w milczeniu i daję sobie pobrać krew. Ciekawi mnie to, co mogę zobaczyć za chwilę.

- Byle delikatnie. - Stwierdził bez emocji Shi, który póki co skupił się na finalnej części dzisiejszego dnia eventu, która zakładała im przydzielenie pokemona względnie wymarłego. Nadstawił to, co miał nadstawić do zastrzyku i czekał w kolejce na pobór czerwonawej cieczy. Nie przeszła mu przez myśl możliwość, że jego krew jest nieodpowiednia, wręcz przeciwnie.

Chłopak usiadł na krześle i czekał, aż pobiorą mu krew.

Nie lubię pobiernia krwi, ale chyba jakos tp przeżyję. Oddaję się w ręce personelu by miec to jak najszybciej za sobą.

Jak to bywa - typowy student wszędzie zasypia. Tak też się stało dzisiaj. Spóźniony wchodzę do laboratorium i poddają sie wszelkim badaniom, które muszę wykonać.

Usiadłem na foteliku i przyglądałem się czy do pobrania mi krwi wykorzystywana jest nowa strzykawka prosto jeszcze z folii. W innym wypadku nawet nie ma mowy. Jeśli nowa to spoko niech sobie trochę biorą.

Oddaliście krew i nie musieliście długo czekać na wyniki. Zauważyliście jak ktoś z personelu kiwa głową do przewodniczki po czym ta do was mówi.
- Dobrze, zdaje się, że wszystko jest w porządku i możemy iść dalej. Proszę za mną. - Poszliście za przewodniczką korytarzem mijając pomieszczenia, za których szybami miały miejsce jakieś procesy chemiczne. Widzieliście mnóstwo flakonów z niezidentyfikowanymi substancjami i laborantów je wykorzystujących.
- Tutaj nasi eksperci przygotowują niezbędne substancje, które po wpuszczeniu w maszynę i połączeniu z DNA pradawnych pokemonów, dadzą początek nowemu życiu. Nie wiem dokładnie na czym to polega, to sekret strzeżony przez nasz instytut przed konkurencją.

Roxie szła dalej za przewodniczką i słuchała uważnie jej słów.

Przyglądam się poczynaniom ludzi za szybą z lekkim zainteresowaniem. Ruszam dalej za naszą przewodniczką.

Shi miał mieszane uczucia co do ingerencji genetycznej w naturalnie wymarłe pokemony, szczególnie słysząc słowa seksownej przewodniczki. Ale z grubsza doszedł do wniosku, że pozwalanie żyć tym pokemonom od małego może rzeczywiście jest jedynym sposobem na podtrzymanie gatunku.
- To teraz ten wykład, może dowiem się czegoś istotnego. - Analizował sobie Shi, dochodząc powoli do wniosku, gdzie prowadzi ich kobieta. Podobnie jak reszta, podążał za nią.

Matt słuchał i lazł za przewodniczką.

Wyglądało to wszystko jak z prawdziwego filmu fantasy. Widok tylu kolorowych flakoników był przyjemny. Ciekawe czy jest w nich alkohol. Obserwuję, słucham i podążam za przewodniczką

Słucham, ale dalej idę za przewodniczką.

fajnie, może da się podkraść jakiś wynik eksperymentu. Mew bardzo by mi się przydał. A jak oni chcą zmieszać nasze DNA z DNA pokemonów? Mewtwo z moimi genami byłby zajefajny, ale znając moje szczęście, to pewnie testowaliby na Unownie.