PokemonEternal
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

Share
 

 Opowiadanie Granum odc.1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Sin Cara
Admin
Sin Cara

Male Liczba postów : 1389
Wiek : 29

Opowiadanie Granum odc.1 Empty
PisanieTemat: Opowiadanie Granum odc.1   Opowiadanie Granum odc.1 Icon_minitimeSro Lis 26, 2014 8:11 pm

Poranek w stolicy kraju przywitał mieszkańców bardzo mocnym słońcem. Gwiazda już od przeszło czterech godzin znajdowała się ponad horyzontem. Pod budynek Wydziału Chemii zajechała młoda doktoranta, która już wkrótce miała mieć zaplanowaną obronę pracy doktorskiej. Wyczekiwała tego dnia najmocniej ze wszystkich pragnień. W końcu będzie mogła odciąć się od jarzma ucisku władz uniwersytetu.

Pewnym krokiem przemierzała parking idąc cały czas do pracy. Ubrana w prostą, białą, letnią sukienkę z kolorowymi kwiatami zaczęła wspinać się do sporych schodach tupiąc przy tym bardzo głośno stukając obcasami. Kiedy przekroczyła próg wydziału od razu przywitał ją przesympatyczny portier, który z każdym pracownikiem i studentami ma bardzo dobry kontakt.
- Dzień dobry panno Carolino. Jak minęła podróż przez zakorkowane miasto?
- Witam! Całkiem sprawnie. Jednak w okolicy ronda w centrum jak to zwykle bywa był wypadek.
– z uśmiechem kobieta odpowiedziała na pytanie znajomego odbierając kluczyk do gabinetu – A jak z wnuczką? Zdała ten sprawdzian z chemii?
- Oj tak! Była bardzo ucieszona, że zgodziła się pani udzielić jej korepetycji. Z klasówki otrzymała dobrą ocenę.
- Ja również się cieszę. W końcu takie moje zadanie, nauczać młodych. Do zobaczenia później!

Caroline już miała odchodzić w stronę swojego miejsca pracy, gdy nagle została złapana za ramię przez portiera. Ten przybliżył się do niej i bardzo ściszonym głosem powiedział jeszcze jedno zdanie.
- Proszę uważać dzisiaj na dziekana. Chodzi jakby wstał lewą nogą. A i przypadkiem usłyszałem, że rektor ukrócił fundusze na kształcenie doktorantów.

Kobiecie taka informacja się nie spodobała. Kiwnęła w stronę portiera na znak, że wszystko zrozumiała. Po czym ruszyła na swojego gabinetu. Taka informacja nie była jej na rękę. Z dziekanem nie posiada najlepszych układów i niejednokrotnie sprzeciwiała się jego poleceniom. Również jej cała praca doktorska jest sprzeczna z zamysłem władzy wydziału. Lekko zbita z toru dotarła do pokoju, w którym urzęduje. W środku już siedział jej towarzysz doli – świeżo upieczony doktor. Przekładał mnóstwo papierów i nawet nie zauważył, kiedy Caroline usiadła z impetem na swoje krzesło. Torebkę rzuciła na biurko i spojrzała na Matta. Dopiero to obudziło go z amoku pracy.
- Przepraszam! Nawet nie zauważyłem, kiedy weszłaś. Stary zawalił mnie mnóstwem papierkowej roboty, że nawet nie wiem, od czego zacząć.
- Właśnie zauważyłam. Nie wiadomo ci nic o zwolnieniach?
Matt spojrzał na nią spod oka i od razu pochylił głowę w dół. Dziewczyna oparła się ramionami o biurko i przybliżyła się do młodego mężczyzny. Wbiła w niego wzrok i nie odpuszczała. Czekała, aż pęknie i wszystko wyśpiewa. Przynajmniej tak do tej pory było. Za każdym razem ten motyw działał na niego i długo nie dotrzymywał tajemnicy. Tym razem jednak ten pomysł się nie udał. Matt szedł w zaparte, tak samo jak Caroline. Mogliby spędzić tak cały dzień, jednak przeszkodziło im pukanie do drzwi. Osoba po drugiej stornie nie czekała na żadne zaproszenie. Weszła do pokoju jak do własnego domu. W drzwiach stanął sam dziekan. Kobieta od razu się wyprostowała i kiwnęła głową na powitanie.
- Bardzo się cieszę, że pani już jest. Zapraszam serdecznie do mojego gabinetu za jakieś dziesięć minut. Będę czekać.
Dziekan to niski mężczyzna z łysiejącą głową. Mimo to posiada niezwykle bujną brodę, o którą dba lepiej niżeli o własną żonę, która kilka tygodni temu się z nią rozwiodła. Matt spojrzał na koleżankę z politowaniem. Już teraz domyślał się, co może ją czekać.
Kolejne minuty, które spędziła w gabinecie dłużyły się niemiłosiernie. Była przerażona zaistniałą sytuacją. Brak pocieszenia od strony młodego doktora i słowa portiera nie przyprawiały kobiety o zachwyt.

Kiedy zostały już dwie minuty do umówionego spotkania Caroline pewnym krokiem wyszła z gabinetu? Przemierzała długie korytarze i windą wjechała na piąte piętro budynku, gdzie urzęduje dziekan. Szła bardzo mocno, rytmicznie stukając obcasami po podłodze wyłożonej eleganckimi płytkami. Takiej oprawy nie dało się znaleźć w innym miejscu budynku. W końcu władza musi się prezentować na tle szarości budynku.
W końcu była na miejscu, w którym miała się skontrować z smokiem, postrachem wszystkich. Nie znała go osobiście, a jedynie z pracy. A te relacje nie należały do najprzyjemniejszych. Znany jest ze swojego ciętego języka, którym często mówi obraźliwe słowa. Studenci nie przepadają za zajęciami z nimi. Rok w rok oblewa trzy czwarte rocznika i potem cieszy się, gdy ci młodzi ludzie przychodzą do niego na tysiące poprawek. A za każdym razem i tam odchodzą z dwóją w indeksie. Według studentów na niego trzeba mieć stalową dupę. Relacje z innymi pracownikami również nie były przyjemne. Dziekan wolał trzymać się z władzami, niż szarymi pionkami.

Caroline mocno zapukała do drzwi i chwilę później została zaproszona do środka. Dziekan wskazał jej skórzany fotel, na którym miała usiąść. To też uczyniła. Z wielką grzecznością przystawił jej filiżankę i zaparzył najlepszą gatunkową czarną herbatę. Oprócz tego na stoliku stały kruche ciasteczka.
- Bardzo się cieszę, że mogę z panią porozmawiać w cztery oczy. A raczej coś zakomunikować. Mógłbym to zrobić listowo albo i mailem. Jednak staram się przestrzegać etykiety.
Mężczyzna nadal się uśmiechał i popijał gorącą jeszcze herbatę. Oczy jego błyszczały jakby za chwilę miał ubić interes życia. Kobieta siedziała coraz bardziej niekomfortowo. Nie było jej na rękę te długie czekanie na to, co się wydarzy. Starała się nie pokazywać po sobie, że przeraża ją cała ta sytuacja. Łapczywie brała kolejne łyki herbaty.
- Skoro mamy za sobą wszelkie uprzejmości mogę przejść do sedna. Jak pani wie borykamy się z problemami finansowymi. Dlatego jestem zmuszony uciąć dotacje na kształcenie nowych naukowców.
Kobiecie coraz mocniej biło serce. Dłonie zaczęły stawać się wilgotne, a jej oddech przyspieszał z każdą sekundą.
- W związku z tym, że jest pani naszą doktorantką, to właśnie panią ta decyzja najbardziej dotyczy. Niestety jestem zmuszony rozwiązać współpracę z panią.
Caroline już chciała coś powiedzieć, gdy dziekan jej przerwał.
- Wiem, że pracę pani prawie dokończyła. Termin obrony już był ustalany. Niestety nasz wydział nie może sobie pozwolić na marnowanie pieniędzy. Pani praca nie dotyczy żadnego z zagadnień, którymi zajmuje się nasz wydział. Z tego powodu otrzymuje pani zwolnienie z natychmiastowym skutkiem. Jednak cenię pani zaangażowanie. Dlatego myślę, że spisze się pani w Szkole Trenerów. Naprawdę to jest dla pani wielka szansa.
Mężczyzna wręczył jej wypowiedzenie oraz ulotkę szkoły i wskazał drzwi, przez które ma opuścić pomieszczenie. Gdy chciała zabrać głos ten natychmiastowo podniósł palec do góry i zakazał jej cokolwiek powiedzieć. Pożegnał ją z wielkim uśmiechem. Domyśliła się, że dopiął swego. W końcu miał pretekst by ją zwolnić.
Kobieta ze złością wkroczyła do gabinetu i zaczęła pakować swoje rzeczy do kartonowego pudła, które otrzymała od portiera wracając z rozmowy. Matt natychmiast wstał i nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
- Mam rozumieć, że ten facet ciebie wylał? Ciebie? Jednego z najlepszych pracowników?
Caroline nic nie mówiła. Pakowała kolejne szpargały bez żadnego ładu. Wrzucała wszystko jak leci. Kiedy opróżniła biurko i półki złapała za torbę i wraz z pudłem opuściła pomieszczenie.
- Gdyby jednak coś tutaj zostało. Wiesz gdzie mnie znaleźć. Odeślij mi.
Pozostawiła Matta samego sobie, a sama przed wyjściem pożegnała się z portierem. Była tym załamana, że piękny dzień zakończył się piękną porażką. Bez zbędnego rozpamiętywania tego, co się stało ruszyła do swojego samochodu. Chciała stąd jak najszybciej odjechać.
Powrót do góry Go down
Sin Cara
Admin
Sin Cara

Male Liczba postów : 1389
Wiek : 29

Opowiadanie Granum odc.1 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Granum odc.1   Opowiadanie Granum odc.1 Icon_minitimePią Lis 28, 2014 4:52 pm

Wydział Chemii. Lubię To! Chociaż po tobie bardziej się spodziewałem wykorzystania Geografii. Matt od razu się zastanawiał czy wykorzystanie tego imienia było przypadkowe czy nie. Powiedziałem mu żeby sobie nie pochlebiał, bo jakbyś chciał wykorzystać go to przecież byłby rudy no nie? XD
A co do dziekana. Niech go rozjedzie w jakimś kolejnym rozdziale.
Powrót do góry Go down
Dziomek

Dziomek

Male Liczba postów : 1850
Wiek : 102

Opowiadanie Granum odc.1 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Granum odc.1   Opowiadanie Granum odc.1 Icon_minitimeWto Gru 02, 2014 7:28 pm

Wow, facet. Ty na serio masz talent. Jak kiedyś napiszesz i wydasz książkę, to na pewno ją kupię Smile
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Opowiadanie Granum odc.1 Empty
PisanieTemat: Re: Opowiadanie Granum odc.1   Opowiadanie Granum odc.1 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Opowiadanie Granum odc.1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Opowiadanie Granum odc.2
» Opowiadanie Granum odc.3
» Opowiadanie Granum odc.4
» Opowiadanie Pokemon
» Opowiadanie "Uczeń" cz.1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokemonEternal :: Dodatki :: Gazetka :: Wydane Numery :: Numer 2-