Sin Cara Admin
Liczba postów : 1389 Wiek : 30
| Temat: Opowiadanie Pokemon Sro Lis 26, 2014 7:57 pm | |
| Rozdział I Karty Przeznaczenia Kawiarnia . Godzina 12.00. Rozłożyłem się na jednym z wygodniejszych foteli, właśnie zamówiłem swoją ulubioną herbatę. Godzina idealna na przybycie do tego typu miejsc: słońce zaglądało przez szklane okna rozświetlając wnętrze, stada Pidove'ów i Fletchlingów fruwały przed budynkiem śpiewając letnią melodie, a zapach herbaty w kawiarni unosił się z niezmiernym przepychem i gracją grającą mi na nosie... Fotel wygodny, ze skórą, wnętrza eleganckie, kawiarnia z majestatem... Moje zamówienie na herbatę gotowe: kelnerka już truchtała od lady do stolika przy, którym siedziałem. Ze srebrnej tacy zdjęła jeden jedyny talerzyk z filiżanką świeżo zaparzonego herbacianego napoju z uśmiechem postawiła przede mną z wdzięcznym stuknięciem o blat stolika. Sięgnąłem po filiżankę, wziąłem łyka, pomyślałem: Tego mi było trzeba... Tak... Kawiarnia jak na kawiarnie przystało serwowała kawę i herbatę, ale ta kawiarnia z widniejącym w nazwie "Finesia" była najlepszą, słynącą wszem i wobec. Pociągnąłem delikatnie drugiego łyka, gdy za szklanymi drzwiami ujrzałam dziwnie ubranego człowieka, w czarnym, długim płaszczu, z kapturem na głowie i oczami wlepionymi we mnie jak w obrazek. Wszedł do środka z lekko niepewnym wyrazem twarzy... Stanął przed stolikiem, który stał najbliżej wejścia. Zanurzyłem się w łagodnym smaku ulubionego naparu, jakby nie zwracając uwagi na ów tajemniczego jegomościa. Medalion, mistyczny zadźwięczał niepokojąco jakby czuł narastające zagrożenie. Zaniepokoiło mnie to. Przykułem przez pewien moment wzrok na nowo-przybyłej personie. Tajemniczy Ktoś w "czarnym" niezwykle arogancko odsunął od stolika fotel obity skórą o koloru lawendy rosnącej w najbardziej magicznych zakątkach Eterii, w którym rozsiadł się bezczelnie, kładąc nogi na blacie. Zauważyłem jego ohydne, czarne buty, prawdopodobnie stworzone... ze skóry Mightyeny... Czyżby ta persona była łowcą? A może te buty... To tylko wytwór fabryk produkujących z chemikaliów ubrania? Jeszcze nie mogłem tego stwierdzić. Na widok zakapturzonej postaci kelnerka za ladą szybko uciekła do pokoju, w którym zwykle przesiadywały w czasie przerw w pracy. Owa osoba jednak po chwili gwałtownie zdjęła swe kończyny i wstała, by powiesić płaszcz na wieszaku, w kącie, na prawo od drzwi, a gdy to uczyniła ujrzałem jej prawdziwe oblicze, niezamaskowane... Ten ktoś był kobietą. Miał długie czarne włosy spoczywające delikatnie na jej plecach. Na bladej twarzy gościł czarny makijaż w tym nawet szminka na ustach także w tym kolorze. Dziewczyna ubrana była w czarną sukienkę na, której gdzie nie gdzie były przyszyte błękitne diamenciki, które w świetle słońca przykuwały uwagę... Podeszła do mojego stolika, zasiadając tym razem z niebagatelną gracją i wdziękiem w fotelu na przeciw mnie. Tym razem ujrzałem na jej twarzy nie tyle gorycz i zło-wrogość lecz szyderczy uśmiech doskonale komponujący się z błękitnymi oczami, skupionymi na mnie, jakby miały mnie zaczarować... - Hmm... Jonathanie. Długo się nie widzieliśmy - zaczęła rozmowę, z lekko francuskim akcentem, zaciekawionym moją osobą. - Może chociaż od czasu do czasu wysłał byś pocztówkę, braciszku... - ostatnie słowa trafiły mi w serce... Jakby osikowy kołek wbity ku upadkowi wampira. Te słowa były dziwne lecz trochę straszne... Nie mogłem zbytnio przypomnieć sobie obecnej tu i teraz niejakiej siostry... I jeszcze jej ubiór - coś było w niej dziwnego, czegoś ode mnie chciała... Odstawiłem przerażony filiżankę. - Braciszku? Wybacz, ale musiałaś mnie z kimś pomylić - odparłem. Chociaż... może jednak nie...? Miałem mały mętlik w głowie. - Przodkowie się od Ciebie odwrócili... - oznajmiłem . Mogło to nieco zbić z tropu ów dziewczynę. - ... chyba, że pieczę nad tobą wziął Szalony Johsep - uśmiechnąłem się delikatnie, bez przekąsu, utrzymując swą powagę. Szalony Johsep był ich pra pra wujem, od strony matki. Szanowany grabarz, artysta swej martwej sztuki. Każdy odprawiony pogrzeb był jak spektakl w teatrze, a sam "gwóźdź programu" wyglądał jak żywy. Preparowanie zwłok i ich malowanie... było perfekcyjne i nie powtarzalne. Został pokrótce nazwany Bogiem Śmierci. Niestety po nadaniu mu tytułu zaginął, a później nadeszła fala morderstw. Ofiary były przypadkowe, ale zbrodnie łączyło to, że były wyrafinowane i dopięte na ostatni guzik. Ezoteryczne blondynki w kwieciu, starsze panie ubrane w suknie ślubne i umalowane jak za młodych lat... po piętnastu latach Johsep popełnił błąd, w rezultacie złapano go i oskarżono o morderstwa. Okazało się, że poczciwy wujaszek zwariował. Właśnie go, przypominała teraz moja siostra, w tym surowym mrocznym makijażu, chcącym chyba odstraszać każdego. Nie wątpliwie na pewno miała charakter rodziny matki. - Na pewno przychodzisz w konkretnej sprawie. W czym mogę Ci pomóc, zagubiona duszyczko? Ta uśmiechnęła się i przywołała do siebie kelnerkę by zamówić kawę. Wydawała się być kimś ważnym - bynajmniej według mnie. |
|
Sin Cara Admin
Liczba postów : 1389 Wiek : 30
| Temat: Re: Opowiadanie Pokemon Pią Lis 28, 2014 4:39 pm | |
| Ah ten Szalony Johsep. XD Bardzo miłe opowiadanie. Nie wiem czemu uważałeś, że jest za krótkie do gazetki. Takie w sam raz, by usiąść w przerwie przeczytać. Zbyt długie mogłoby odstraszyć tych leniwszych, a tak ot miły przerywnik do przeczytania między treningami, walką, a polowaniem. :p |
|
Raven
Liczba postów : 690
| Temat: Re: Opowiadanie Pokemon Pią Lis 28, 2014 9:30 pm | |
| |
|
Roxie
Liczba postów : 1293 Wiek : 24
| Temat: Re: Opowiadanie Pokemon Pią Lis 28, 2014 10:26 pm | |
| Moim zdaniem bardzo fajne opowiadanie, miło się czytało i chętnie przeczytam kolejną część. |
|
Castiel
Liczba postów : 715 Wiek : 33
| Temat: Re: Opowiadanie Pokemon Sob Lis 29, 2014 7:55 am | |
| Zaczątek czegoś interesującego jest. Zatem to bardzo dobrze, chociaż osobiście nie przepadam za narracją w pierwszej osobie. Powodzenia w dalszej pracy. |
|
Dziomek
Liczba postów : 1850 Wiek : 102
| Temat: Re: Opowiadanie Pokemon Sob Lis 29, 2014 10:59 am | |
| Grabarz morderca był świetnym pomysłem, mam nadzieję że nie dostał stryczka ale siedzi w więzieniu, a później z niego ucieknie i będzie z nim któraś z kolejnych części opowiadania:) |
|
Sponsored content
| Temat: Re: Opowiadanie Pokemon | |
| |
|