A gwoździe mamy? To prubójemy to gwoździami przymocować! Łatwo się nie poddamy przy budowaniu tego ustrojstwa. Staram się dopasować wszystko do macy całej konstrukcji. Gdy jestem pewna, że wsztstko jest ok, dla pewności owijam to taśmą izolacyjną
Sucham też rad innych. Jakie oni mają propozycje? Jestem oczywiście na wszystko otwarta. Sprawdzam kilka razy, czy konstrukcja jest poprawna, a także już teraz zaczynam wyliczać, jaki naciąg jest potrzebny na jaką odległość.. ruch paraboliczny.. trzeba wziąć też pod uwagę odskok wyrzutni.
-macie pomysły jak zablokować odkok?
Jeśli nie, z drewna robię podstawki pod koła, co choć troszku pomorze.

Chłopak krzyknął do Wabika i Matta
- A co powiecie na hamulec ręczny od samochody silnik i felga do naciągania i strzelania? - Krzyczał dalej "walcząc" o względy pokemona

Wibry:
Szogun dostał wpierdziel od Marshtompa... Wylądował w namiocie. Chyba ma coś złamane (min. dumę).
Dzięki Dziomkowi macie cięciwę, skończyliście pierwsi.

Karpie:
Wam zajęło to trochę dłużej ale zrobiliście koła... To taka prowizora, że zaraz się rozpadnie.
Fester za to dalej obrywa od Grimmera... Taka karma. Może sam spróbuje go zaatakować?

Po przeniesieniu maszyn na plac wysypiska, jedyne w miarę czyste miejsce, poznaliście zasady kolejnego wyzwania (fester dalej walczy z Grimmerem).
- Jak zwuażyliście: wasze maszyny stoją w odległości 100 metrów od siebie. Ta drużyna, która jako pierwsza zniszczy maszynę przeciwnika: wygrywa! Karpie strzelają starymi oponami, Patraty masztami. W dodatku jako, że wygrali dostają ode mnie jeden pocisk wybuchający, czyli drąg zakorkowany z obu stron i wypełniony słabym ładunkiem wybuchowym.

Pierwsze strzały musimy oddać z masztów, dzięki temu znajdziemy odpowiednie ustawienie machiny, a gdy już będziemy trafiali w przeciwników, to rypniemy im z pocisku wybuchowego!

Załadowałem pierwszy pocisk i czekam na odpalenie go.

- Feraligatr. Pomóż nam. Wkładamy oponę do katapulty i naciągamy linę za pomocą kołowrotka. - powiedział pewnie spoglądając na maszynę przeciwników. Wszystko robił biegiem. Zależało mu na czasie, musieli zbombardować przeciwników oponami. Po wykonaniu wszystkich czynności i napięciu liny zwolnił hamulec i czekał na reakcje. Liczył na to, że za pierwszym razem wroga machina oberwie z opon. W razie czego chłopak zapamiętuje co jest nie tak i wprowadza poprawki przy celowaniu w kolejnych turach.

Wdzięczna losowi, że już wcześniej obliczyłam odpowiednie naciągnięcie machiny na różne odległości. I tym razem sprawdziłam te obliczenia i szybkim donośnym głosem powiedziałam.
-Chodźcie, wszyscy naciągamy!
Jeszcze raz sprawdziłam czy pęd będzie właściwy, masę znałam a prędkość wyliczyłam. Opona wyleci z ramienia" w stycznej do okręgu..
Wspólnymi siłami naciągneliśmy drewno do odpowiedniego stopnia i wypuściliśmy pierwszy poisk!
- Dawać następny!

Wdzięczna losowi, że już wcześniej obliczyłam odpowiednie naciągnięcie machiny na różne odległości. I tym razem sprawdziłam te obliczenia i szybkim donośnym głosem powiedziałam.
-Chodźcie, wszyscy naciągamy!
Jeszcze raz sprawdziłam czy pęd będzie właściwy, masę znałam a prędkość wyliczyłam. Opona wyleci z ramienia" w stycznej do okręgu..
Wspólnymi siłami naciągneliśmy drewno do odpowiedniego stopnia i wypuściliśmy pierwszy poisk!
- Dawać następny!

Przypomniałem mojemu koledze, że to nie my strzelamy z opon. Postanowiłem, że podzielimy się obowiązkami sterowniczym. Ja nakierowywałem na cel, jakim była wyrzutnia przeciwników, Samael jako, że chłop ma krzepę naciąga cięciwę, a Dziomek miał mieć za zadanie podawać amunicję. Na początek leci zwykły masz coby sprawdzić jaki jest zasięg. Dalej polecimy z masztów i z wybuchowym. Damy sobie radę, mimo że straciliśmy już jednego z naszej grupy który w tajemniczy sposób zaginął na szukaniu silnika. Kiedy poleciał pierwszy strzał wydałem okrzyk - ZA PATRATY!!

Skończyliśmy w końcu budować naszą balistę i nawet udało się to zrobić jako pierwszym. To nas nieźle podjarało, a do tego teraz mamy okazję nieźle się zabawić. Mamy zniszczyć machinę przeciwników ? Prosta sprawa, czekam aż załadują naszą machinę zagłady po czym naciągam balistę. Jako demon wojny powinienem się do tego odpowiednio nadać, cela mam słabego wiec to zostawię innym. Czekam aż wszystko będzie gotowe po czym puszczam zabezpieczenia i delektuję sie widokiem odpalanego pocisku i spustoszeniu jakie powoduje.

No ładnie... Karpie zbudowały swoją cudowną, pełną piękna i wdzięku konstrukcję. Matt pomyślał, że w sumie nikt nie mówił o żadnych konkretnych zasadach.
-Spróbujmy niszczyć kule wroga jeszcze w locie - rzekł - Venipede, spróbuj skoczyć i użyć Trującego Ogona i Walca w locie. W ten sposób próbuj odbijać i niszczyć naboje przeciwnika - wyjaśnił. Po chwili ruszył naciągać drewno. - A niech was wielki Magikarp zespołu R zeżre!

Postanowiłam, że razem z Lucario pomoże im przy rzucaniu, a Steelix będzie próbował obraniać naszą maszynę przed atakiem wroga przy pomocy Stalowego ogona.

Fester w końcu upaćkany cały w błocie kazał Totodailowi zaatakować drapaniem Grimera, a potem zawachał się z rzutem pokeballa. Odròcił się i ujrzał jak jego drużyna strzela do przeciwników oponami, a sami obrywają jakimiś prętami. Młody trener postanowił pomóc swojej drużynie, więc kazał Toto zaatakować jeszcze dwa razy, a potem rzuciła balla by złapać Grimera. Jeśli się złapa£ to super jeśli nie to Krokodylek bd atakował go dalej, a chłopak popędził pomóc innym

Dołączam w końcu do mojej drużyny, by pomóc jej przy obsługiwaniu machiny, w końcu się na coś przydam. Wypuszczam dodatkowo mojego Sawka, by również wspierał nas w tym przedsięwzięciu.

Fester złapał Grimmera: jego ataki to Plaskanie i Rzut Błotem.

Po pierwszej turze Splash stracił jedno koło... I nie, Wibry was nie trafiły, ono się po prostu rozleciało. Zmienia to całkowicie ustawienie katapulty, ale pociesze was: Ona się stamtąd nie musi już ruszać. Wiecie co macie robić? Wasza opona minęła przeciwników o jakieś trzy metry w lewo i 4 w przód czyli uderzyła za nimi. Patraty za to uderzyły za blisko o jakieś 10 metrów... Ale za to uderzyło przed wami.

Cel był dobry, tylko trzeba strzelić mocniej. Samaelu, bardziej naciągnij cięciwę. Ja naceluję w ich machinę. Dziomek załaduj zwykły maszt i poleci daleko w machinę przeciwników. Musimy uważać na głowy, bo możemy oberwać tymi oponami. Ale jest jeden plus, widziałem koło które przyturlało się aż tu więc może to oznaczać, że ich machina nie może się poruszać, więc celność jest ułatwiona. Ale nie ma co zapeszać, TRZEBA STRZELAĆ!!!

Obejrzałem sytuację i wygląda nawet ciekawie. Dobrze że to nie ja się bawiłem w wodza przy tym zadaniu, bo bym lepszy pocisk zmarniował hehe. No nic, wysłuchałem przemowy Rileya i poczekałem aż Dziomek załaduje pocisk. Wtedy zakasałem rękawy i naciągnąłem mocniej balistę niż ostatnio, tak na oko ze trzy obroty mocniej. Kiedy to zrobiłem to ostatni raz spojrzałem na przeciwników i odpaliłem, bye bye maszkary ! Oby to trafiło bo następna jak nic pójdzie bomba od prowadzącego, a wtedy klękajcie narody !

Szybko wspólnymi siłami szybko usuwamy koła, ktoś już ładuje następną oponę. Ustawiamy katapulte tak, by strzelała prosto, a naciąg musi być minimalnie mniejszy.
Szybko jednak uwzględniłam to, że katapulta jest niżej i wszystko starałam się ustawić, przy pomocy przyjaciół.
-Damy radę!Niech pokemony dalej nas bronią!
Staramy się z całej siły zniszczyć przeciwników. Stramy się uwzględnić wszystko i nie dać się.
Następną oponę ładujemy zaraz po pierwszej.

Sama pomagam Sophi , a moje pokemony mają dalej nas bronić.

Ładuję maszt i czekam aż poleci w machinę karpików.

- Dobra, trochę w bok i ciut lżej, a będzie idealnie. - powiedział klaszcząc w dłonie. Nastepnie wysłuchał rad sojuszników i wraz z nimi zmieniali ostrożnie ustawienia. W tym czasie Feraligatr obserwował przeciwników i znosił opony, a w razie czego informował nas o nadlatującym pocisku. W tym zadaniu wszyscy współpracowali. I trenerzy i pokemony, bowiem nikt nie chciał stracić członka drużyny. Każdy się tu dobrze bawił i nie miał zamiaru opuszczać wyspy.

Pocisk musi być wycelowany zmniejszą siłą, nieznacznie mniejszą, dlatego też dodaje swoją parę rąk i pomagam przy ładowaniu pocisku, a następnie dodaje: - Sawk, Czekanie! Czekaj na pocisk przeciwnika i zniszcz go siłą tego ruchu!

Matt przyjrzał się trajektorii lotu opony. Trzeba ją troszku zmienić. W związku z tym Matt pomógł Sophie w ogarnianiu kół. Jego pokemon natomiast dalej miał bronić katapulty i próbować niszczyć nadlatujące pociski.

Opona rozwaliła w drobny mak szybę autobusu, czyli podstawę przerośniętej kuszy Wibrek, ale nic więcej nie zniszczył. Z drugiej jednak strony ich masz wbił się centralnie w katapultę... Nic nie zniszczył no ale jednak trafił.

Wkładam do balisty działo wybuchowe. To powinno wykończyć Karpie, tak jak Wigilia!