PokemonEternal
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesRejestracjaZaloguj

Share
 

 Phoenix Yami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Phoenix Yami

Phoenix Yami

Male Liczba postów : 92

Phoenix Yami Empty
PisanieTemat: Phoenix Yami   Phoenix Yami Icon_minitimeCzw Mar 26, 2015 8:04 pm

Karta Postaci
Imię:Phoenix
Nazwisko:Yami
Wiek:15 lat
Waga:60kg
Wzrost:174cm
Droga:Trener
Drużyna:Brak.

Charakter:Phoenix, jeżeli chodzi o treningi dla swoich podopiecznych, jest bardzo wymagający, choć nagradza ciężką pracę. Dlatego też na treningach stosuje sposoby, które mogą się wydawać...nieodpowiednie. Wierzy, iż pokemony stają się silne w większości dzięki ciężkiemu treningowi, uczucia stawia na drugim miejscu. Kradnie głównie wtedy kiedy musi, lecz jeżeli zobaczy jakąś niezłą okazję na wzbogacenie się to jego ręce praktycznie same lgną do pożądanego przez niego przedmiotu. Nie jest jednak złem wcielonym. Co prawda nie ma większych oporów przed kradzieżą, lecz nie chce, aby komuś stała się krzywda. Nie nawiązuje zbyt łatwo przyjaźni, gdyż uwielbia wręcz wytykać innym ich błędy i się z nich naśmiewać. Wręcz emanuje pewnością siebie. Jest dosyć typowym buntownikiem.  Zdarzają mu się jednak czasami wybuchy gniewu. Zwykle kiedy coś mu się nie uda, lub przegra.

Wygląd:Jest średniej wysokości nastolatkiem. Jako złodziej musi być całkiem wysportowany, aby w razie czego móc uciec. Na twarzy gościły mu głównie determinacja, lub złość, poza tym słynął z pokerowej twarzy. Jego włosy są kruczo czarne i stojące, tak, aby lekko się wychylały do przodu. Najdłuższe są na górze jego głowy, zaś im niżej tym są krótsze. Nosi skórzaną kurtkę, zaś pod nią bezrękawnik pasujący mu kolorem do włosów. Na plecach nosi ładny niebiesko-czarny plecak. Jego ciemne i luźne spodnie podtrzymuje pasek ze skóry. Z monotonii pogrzebowych barw wybijają się białe trampki, idealne do zwiewania, oraz bandaż zawinięty wokół jego prawej ręki.

Historia:Phoenix żył wraz z rodzicami w domku, jakieś 30 minut spacerkiem od Viridian City. Ten budynek był mały i miał tylko jedno piętro. Ojciec głównego bohatera tej historii obrał drogę trenera, choć został nim dość późno w swoim życiu. Matka była raczej typem kury domowej. Z nimi dom dzielił chłopiec, którego imienia zdradzać chyba nie muszę. Żył tam i dorastał, aż ukończył 10 lat. Zwykle w tym wieku dzieci otrzymywały startery. Najstarszy przedstawiciel płci męskiej w rodzinie zaprosił paru naukowców do domu, aby jego syn mógł wybrać swojego pokemona na start. Młodzieniec nie mógł się tego doczekać. Zawsze chciał pójść w ślady ojca i niedługo będzie mógł w końcu zacząć. Tak więc jeden dzień po zaproszeniu do domu zapukali panowie w białych fartuchach. Zostali powitani i bez zbędnych ceregieli zaproszeni do stołu. Rozłożyli przed najmłodszym z Yamich walizkę, którą przytachali ze sobą. Znajdowały się w niej trzy pokeballe.
-W kulach znajdują się od lewej: Charmander, squirtle, oraz Bulbasaur- rzekł spokojnym głosem jeden z profesorów-Wybierz tylko jednego-dodał po chwili. Phoenix spojrzał na ojca, jakby prosił o radę. Ten, bez słów, wskazał na pierwszego od lewej. Nieco zawstydzony dziesięciolatek wskazał na pokeballa zawierającego ognistego startera. Ojczym podpisał szybko niezbędne papiery. Naukowcy pożegnali się i opuścili dom w tempie ekspresowym. Najwyraźniej się gdzieś śpieszyli. Po ich odjeździe chłopiec siedział na kanapie wpatrując się w okrągły przedmiot. Po pewnym czasie podszedł do niego jego tata i powiedział:
-Oddawaj to!-powiedział wyszarpując mu pokeballa z rąk.
-Ale to moje!-zaprotestował bezbronny młodzieniec.
-Teraz już nie. Widzisz, potrzebowałem dobrego pokemona typu ognistego, a nie ma lepszego od Charmandera i jego rodziny ewolucyjnej. Skorzystałem z okazji, że masz 10 lat i to było jak zabranie dziecku lizaka-odpowiedział nieco spokojniej mężczyzna. Matka przyglądała się całemu zajściu i było jej żal swojego syna. Nie miała skamieniałego serca jak ojciec, który próbował zniszczyć konkurencję, nim ta na dobre zaczęła. Sam chłopak z płaczem pobiegł do pokoju z łzami w oczach i zamknął się. Krzyczał i mówił “jakie to niesprawiedliwe” i kwestie tego rodzaju. No trudno. Nie można płakać całe życie. Phoenix zagryzł zęby i żył dalej z rodziną, bo co innego mu zostało? Oczywiście nie był już w połowie tak radosny jak przedtem. Tak więc jego życie jakoś się toczyło, aż ukończył piętnaście lat i jego ojciec zaprosił go do ogrodu. Zacisnął zęby i wystawił się na wezwanie. Koło znajomej mu osoby stał pokemon. Był nim niebieski stwór ze skorupą na plecach. Phoenix postanowił podejść, aby dopytać się o co chodzi. Kiedy piętnastolatek znalazł się w zasięgu pokemona mężczyzna wykrzyczał głośno:
-Użyj ugryzienia!
Kieszonkowy potwór wykonał polecenie, gryząc chłopaka w prawą rękę. Phoenix wydarł się z bólu, łapiąc za dziabniętą rękę. Krwawiła dość mocno, więc szybko wszedł do domu po opatrunek. Kiedy jednak się odwrócił usłyszał słowa pochodzące z ust jego ojca. Tymi słowami były:
-Świetnie. Opanowałeś gryzienie do perfekcji, a do tego pokazałeś, że wykonujesz polecenie niezależnie od celu. To dobrze
Ciężko było nawet słuchać tych słów. Matka próbowała go pocieszyć i opatrzyć, kiedy ten podszedł do niej ze świeżą raną. Nie podziękował nawet matce i po prostu poszedł do swojego pokoju. Tym razem jednak nie był to smutek, lecz czysta złość. Ta jedna kropla przelała czarę win. Nie miał już zamiaru żyć w tym miejscu. Co myślał, kiedy nasłał na niego swojego pokemona i trenował na swoim własnym synu? Zaczekał do nocy. Zabrał plecak z rogu pokoju, zakradł się do kuchni i wyciągnął parę bandaży i mały nóż. Wziął też z szuflady w biurku marker, oraz notatnik. Ubrał na siebie swoje ulubione, opisane powyżej, ubranie. Był już gotów. Wyjście było strasznie łatwe. Wystarczyło otworzyć okno i przez nie wyjść. Żadna filozofia. Uciekł drogą do miasta. Na szczęście było ono nie daleko, więc dotarł tam w mgnieniu oka. Kiedy w końcu tam dotarł był wolny. Tylko, co on miał tam robić? O zakwaterowanie nie musiał się martwić, gdyż ludzie z miasta mogą go przenocować, lub mógł spać w pokemon centrer, ale nie miał pokemonów. Więc cel już teraz powinien być oczywisty- zdobyć pokemona. Pytanie brzmi “jak?”. Nie może otrzymać startera, skoro otrzymał tamtego, więc ta opcja odpada. Oparł się o zewnętrzną ścianę budynku o czerwonym dachu. Rozmyślał jakby tu zdobyć jakiegoś. Nagle usłyszał odgłos otwieranych drzwi. Wyszedł z nich dość pulchny chłopak. Nie zauważył uciekiniera, gdyż cały czas patrzył w przeciwnym kierunku. Miał przy sobie torbę, w której trzymał jakieś okrągłe przedmioty, co było widać po wybrzuszeniach na torebce. Skoro wyszedł z centrum pokemon mogły być to tylko one. To mogła być jego jedyna okazja. Nikt nie patrzył, a Fenek wciąż działał pod wpływem emocji. Wymyślił sobie szybko jakiś plan i ruszył go wykonać. Wbiegł na dzieciaka, rzucając na ziemie nie tylko jego, lecz także zawartość torby. Szybko śmignął wzrokiem na okrągłe obiekty i jak przewidywał były one sześcioma ballami.
-Jak ty leziesz!?-krzyknął dzieciak, wyrywając chłopaka z zadumy.
-Oh, wybacz-powiedział-Pozwól, że pomogę ci je pozbierać-dodał po chwili z fałszywym uśmieszkiem. Dziecko tylko kiwnęło głową. Czarnowłosy naprawdę pomagał w zbieraniu kul. Pożegnał następnie młodego trenera i jego pięć pokeballi. Przez co mam na myśli pięć? Otóż ukradkiem schował sobie za pas jedną z kul. Trzeba przyznać, że miał smykałkę do “pożyczania rzeczy bez pytania i na zawsze”. Postanowił oddalić się, tak na wszelki wypadek, gdyby chłopiec wrócił szukać czerwono-białej kuli. Uciekł, aż do lasku. Oparł się o pień i przyjrzał się swej zdobyczy. Ciekawe czy był pusty, czy też zawierał w środku pokemona. Istnieje tylko jeden sposób, aby się przekonać! Upuścił nerwowo kulę. Błysnęło nagle czerwone światło, a z niego uformowało się trzydziestocentymetrowe niebieskie stworzonko. Phoenixem zawładnęły mieszane uczucia. Był szczęśliwy, że znajdował się tam pokemon, lecz nie wyglądał on zbyt groźnie. Wydawał się dość przyjazny i wcale nie szukał poprzedniego właściciela, więc najwyraźniej mało wychodził z okrągłego więzienia. Heh. Ta cała sytuacja coś mu przypominała. Dziecko, które nie miało okazji poznać swego kieszonkowego stwora, któremu ten zostaje zabrany. Historia kołem się toczy. Tę noc przespał w centrum pokemon, gdyż pozwolono mu po pokazaniu pokemona. Następnego ranka udał się do pobliskich krzaków. Zauważył kogoś, kto miał przy sobie siatkę na robale i jakieś pudełeczko leżące mu u stóp. Rzucał kulami do łapania kieszonkowych stworków, ale bez ładu i składu. Jedna leciała w tę, inna w tamtą i tak po całym obszarze porozrzucane zostały pokeballe. Jedna właśnie leciała ku twarzy chłopaka, więc ten złapał ją tuż przed twarzą.
-Hej!-krzyknął do nieudolnego łapacza robali. Kiedy ten się odwrócił Fenek dodał:
-Uważaj jak nimi rzucasz!
-Ups, wybacz-odkrzyknął chłopiec z siatką.
-Wybaczę, ale w ramach zadośćuczynienia oddasz mi tego balla-powiedział podrzucając przedmiotem w jednej ręce.
-W-w porządku-odrzekł, spuszczając głowę na dół.
-Interesy z tobą to czysta przyjemność-rzekł czarnowłosy, machając ręką do młodego "biznesmena". Szedł dalej. W pewnym momencie dojrzał jakiegoś faceta, śpiącego pod drzewem z plecakiem u boku. Yami podkradł się na paluszkach do mężczyzny. Spróbował rozpiąć plecak najciszej jak tylko mógł. Zauważył wtedy, że koleś trzyma przy pasie sobie sześć dodatkowych balli. Postanowił ich nie tykać, gdyż mógłby jeszcze go obudzić. Zanurkował ręką do plecaka i po kolei wyciągał cztery balle, pokedex, oraz całkiem niezłą sumkę pieniężną. Wrócił biegiem do miasta, bo koleś może się obudzić w każdej chwili. Sprawdził balle i wszystkie były puste. Poszedł też do sklepu i zakupił okulary do nurkowania. W końcu miał wodnego pokemona, nie? Uciekł jak najszybciej z miasteczka, ponieważ to dosłownie pierwsze miejsce w którym rodzice  mogliby szukać. Był już gotów, aby wyruszyć na swoją przygodę pokemon. Jego marzenie, było martwe, lecz powstało z popiołów.

Zawód:drobny złodziejaszek
Ekwipunek: latarka, mały nożyk, bandaże zapasowe, notatnik, czarny marker, okulary do nurkowania
Powrót do góry Go down
Sin Cara
Admin
Sin Cara

Male Liczba postów : 1389
Wiek : 29

Phoenix Yami Empty
PisanieTemat: Re: Phoenix Yami   Phoenix Yami Icon_minitimeSro Kwi 01, 2015 7:54 pm

EKSEPT
Powrót do góry Go down
 

Phoenix Yami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Phoenix Yami
» Półfinał: Phoenix Yami vs Roxie
» Phoenix

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PokemonEternal :: Rozrywka :: Karty Postaci-