Ja vs Castiel, poki dowolne (w jego wykonaniu bo ja wyboru nie mam), sędzia jaki tam sobie ma czas, sala normalna. Walka po siódmej dzisiejszego wieczora !

Potwierdzam!

Sędzia. Arena to zwykła ubita ziemia z paroma kamieniami.

Kolejka:
Samael
Castiel
Ja
Castiel
Samael
Ja

Stanąłem na swoim miejscu trenerskim i spojrzałem w oczy przeciwnikowi. Mięso jakich wiele, ale łatwo nie będzie. Gościu już nie jednego ma na sumieniu i co nieco potrafi. Jednak tak łatwo się nie dam i jak to mówi Pudzian "łatwo skóry nie sprzedam". Wyciągnąłem swojego pokeballa z Froakie w środku i rozpocząłem walkę wypuszczając go.
- Seria bąbelków w przeciwnika, a w razie kontry unik szybkim atakiem.
Zachowawcza prosta taktyka na rozpoczęcie walki, ale jakoś zacząć trzeba no nie ?

Pokemony zostają wypuszczone z swoich pokeballi. Pierwszy atak pada z stronę pokemona Samaela, który atakuje Bąbelkami. Pokemon Castiela unika ataku, dzięki swojej szybkości, a następnie atakuje Atakiem Skrzydłami. Jednak ni trafia, gdyż Fraoakie robi unik przy pomocy Szybkiego Ataku.

Kolejka:
Castiel
Samael
Ja
Samael
Castiel
Ja

Przeciwnik chce to załatwić szybkością, ale zapomina o jednej ważnej rzeczy, jeśli jego ptaszek upadnie to po nim. Wiedząc o tym pozostaje mi tylko jedno, nakierować swojego podopiecznego aby tego ptaszka zestrzelił lepiej niż Amerykanie Japończyków pod Pearl Harbor.
- Ty też szarżuj w jego stronę szybkim atakiem strzelając bąbelkami.
Ten zabieg ma za zadanie zaskoczyć przeciwnika i przeszkodzić mu wykonać jego strategię. W końcu założył że będę unikać i on sam zaatakuje dziobaniem. Tutaj pozna figę z makiem, ponieważ skracam dystans i przy odrobinie szczęścia trafię bąbelkami.

Oba pokemony zaczęła nacierać na siebie przy pomocy Szybkiego Ataku. Taillow atakuje Dziobaniem, a Froakie Bąbelkami. Atak ten trafia w oczy pokemona przez co temu jedynie udaję się lekko zadrapać Dziobaniem. Taillowa od razu po tym wycofuje się.

Kolejka:
Samael
Castiel
Ja

Coś mało ambitny ten ptaszek, że wojnę podjazdową prowadzi. Strategią przywalić i uciekać się daleko nie zajdzie, no chyba że ma się to porządnie wyuczone, albo ma się ku temu odpowiednie możliwości. Tego ostatniego się właśnie obawiam, w końcu walczę z pokemonem trzymającym się niebios a nie ziemi. Aniołkiem takim nie jest i w końcu go dorwę.
- Poślij za nim serię bąbelków i obserwuj jego ruchy, morze uda ci się przewidzieć jego następny ruch i tam poślij bąbelki.

Froakie atakuję Bąbelkami tuż za pokemonem Castiela. Atak nie trafia, gdyż pokemon unika go przy pomocy Szybkiego Ataku. Pokemon Samaela strzela na ślepo i udaje mu się. Przy pomocy Bąbelek strąca Taillowa na ziemie. Taillow upada jakieś 3 metry od Froakiego.

Kolejka:
Castiel
Samael
Ja

- Staranuj go szybkim atakiem mając wystawiony język do lizania. Jeśli uda się go sparaliżować to wskocz na niego i okładaj plaskaniem, jeśli nie to seria bąbelek w skrzydła.
Postanowiłem najpierw działać a dopiero potem myśleć. Kto wie, może to przyniesie jakiś efekt, a jak nie to nic nie stracę i wrócę do punktu wyjścia. Póki co dumnie stoję z założonymi rękoma i obserwuję poczynania swojego pokemona. Jego energiczna postawa napawa mnie dumą, a jego powodzenia optymizmem w nadchodzącą przyszłość.

Taillow podnosi się jednak upadek był dla niego bolesny. Froakiemu nie udaję się zaatakować Lizaniem, ponieważ gdy dotarł do miejsca, w którym był Taillow ten już wbijał się w powietrze. Jednak za nim mu się to udało oberwał Bąbelkami w skrzydła. Czego wynikiem jest pozostanie na ziemi.

Kolejka:
Samael
Castiel
Ja

- Popraw bąbelkami w skrzydła po czym szarża szybkim atakiem w brzuch przeciwnika. Kiedy to zrobisz użyj lizania i sklep ptaszka plaskaniem.
Skoro przeciwnik, który z reguły lata pod sufitem teraz czołga się u naszych stup to trzeba to wykorzystać. Frontalny atak to najlepsze co mogę teraz zrobić, sklepać go tak aby już mi nie zwiał i kontynuować walkę na ziemi. Zaatakowanie skrzydeł to moja furtka do zwycięstwa w tej batalii i zamierzam ja odpowiednio spożytkować.

Taillow unika Bąbelek. Jednak po od razu obrywa Szybkim Atakiem w brzuch. Taillowowi nie udaję się wzbić w górę i obrywa Plaskaniem, ale kontratakuje Dziobaniem.

Kolejka:
Castiel
Samael
Ja

- Okładaj go plaskaniem po twarzy aby wybić mu z głowy dziobanie. Gdyby nie pomogło seria babelków pełną parą.
Moja tajna broń znowu uziemiona, więc żabcia sobie nie poliże. No ale to nic, mówi się trudno i żyje dalej. Teraz idziemy na wymianę ciosów i zobaczymy jak to wyjdzie. Niby to dziobanie jest skuteczne, ale walka toczy się na ziemi, gdzie loty są mniej zwrotne. Przeciwnik chce skakać, ale nie jest do tego przyzwyczajony i do tego ma przed sobą mistrza w tej dziedzinie. Same chęci uwzględnienia tego w strategi przeciwnika jest co najmniej nierozsądne. Nie mniej jednak co ja mu będę tego zabraniał, to wolny region i może robić co mu się żywnie podoba.

I tak oto się zaczęło. Taillow atakuję Dziobaniem,a Froakie Plaskaniem. Pokemony okładają się tak nawzajem. Aż w końcu jedne z nich się zachwiał i padł na ziemię. Była to Taillowa.
-Taillow nie zdolna do dalszej walki. Wygrywa Samael i jego Froakie.
Po tych słowach sędzia opuściła Arenę.

Obaj po 1 PF

Obserwowałem to mordobicie z wielkim zainteresowaniem. Pokemony dawały z siebie wszystko, a nawet więcej wiec było na co popatrzeć. Walka jednak w końcu się zakończyła i to moja pociecha wyszła z niej zwycięsko, co mnie niezmiernie uradowało.
- Świetnie Froakie, oby tak dalej! Dzięki Castiel za walkę, była niezła.
Chciałem podziękować jeszcze pani sędzinie, ale sobie poszła. No nic, kobita się nasędziowała to teraz ma zasłużony czas dla siebie, nie wnikam co z nim robi xD