Idę na swoją pozycję. Będzie ciekawie...,
Wypuszczam Windulla i głaszczę go, mówiąc;
- Dziś jest dość ciekawie.. Proszę, abyś odbijał ataki i sam strzelił w dowolne pole przeciwników. Damy radę!

Losowałem 20 minut... Same pudła z obu stron. Lol, ale z was pechowcy.

Strzyły oddane przez liderów, także chybione. Na czas zadania Wabik przejmuje dowodzenie, a potem zrobicie glosowanie kogoś chcecie: jego czy Ceda. Ale wyprzedzam fakty...

Riley, jakieś 4 metry pod Tobą zobaczyłeś coś błyszczącego w wodzie.

Nosz cholera, nie słyszałem rozbryzgiwania karpi po basenie więc strzał zmarnowany ! Ale nic to, nie poddaję się i walę dalej, tym razem napierdalam na pole oznaczone gdzieś tam, za ścianą, numerami B2. Może tym razem karpik się utopi i tym samym dostarczy mi kapkę radości. Nie ma to jak topienie ryby w piękny majowy dzień. Póki co mój rekin dalej mnie osłania strumieniem wody, a woda płynie stoi i wszystkich gnoi.

Aj, żadnemu z nas nie udało się zbić przeciwnika, co troszkę mnie zasmuciło. No ale cóż, czas atakować dalej!
- Teraz zaatakuj pole D1- poleciłam ptaszynie.
Mam nadzieję, że nam się tym razem uda powalić jakiegoś wibratorka. Nasłuchuję, czy gdzieś trafił któryś z naszyvh pocisków;
- Windull, pamiętaj, by bronić mnie przed atakami.
Mocno trzymam się boi, gotowa na wszystko. Damy radę!

Na konsoli lidera wcisnął guzik D9. Miał nadzieję, że tym razem szczęście im dopisze i jeden z przeciwników zostanie wyeliminowany przed armatkę. Następnie z uśmiechem spojrzał na swoich towarzyszy i poklepał swojego pokemona.
- Jeśli zobaczysz pocisk lecący w naszą stronę, spróbuj zmienić jego tor lotu za pomocą Wodnej Broni, dodatkowo wystrzel kilka strzałów, może na ślepo ktoś oberwie!

- Nie trafiliśmy
Powiedziałam do pokemona, a potem po chwili zamyślenia powiedziałam, żeby mój pokemon zaatakował Bąbelkowym Promieniem w kierunku G3 i, aby wrazie ataku odbił go.

-Chyba nie trafiliśmy. Dobra, jeszcze raz na oślep. Psychopromień. - powiedział, rozglądając się. Próbował w jakikolwiek sposób zlokalizować przeciwników. - W razie jakiegoś ataku staraj się go odbić.

No to pech. Nie trafiliśmy. Ale moment! Pod wodą zauważyłem pod wodą coś świecącego i chciałbym się dowiedzieć do to jest. Proszę Shellosa, aby krył mnie z powietrza. Kiedy trzeba niech uderzy Wodnym Pulsem i utrzymuje pozycję. Ja szybko nurkuję pod wodą, aby zobaczyć co świeci mi pod wodą i zebrać to na górę. Być może uda mi się to skitrać i wykorzystać kiedy indziej.

Kolejne strzały też były chybione (Wibry na B2 a Karpie na D9).

Riley zanurkował i bawił się pod wodą, wbrew pozorom trudno jest zejść tak głęboko bez rozgrzewki. Mimo wszystko światełko staje się coraz jaśniejsze... Nagle zrobiły się dwa. A potem ich liczba nagle pomnożyła się razy 10.

I w następnej turze było ciekawiej! Samael chybił (C3), ale Roxie, która przejęła role wodza... Trafiła(A7). Problem jest taki, że Dziomka osłonił Blastoiose, a to twardy zawodnik. Niestety ten sos chyba uszkodził obrożę... Ciekawe co z tego wyjdzie w następnej turze. Dziomek może, a raczej musi, zmienić pole... I dla jasności: teraz po trafieniu pokemon Ci raczej dupy nie uratuje (dogadaj się z samem, a on mi prześle gdzie mam Ci ustawić... I to nie ma być pole, które juz było ostrzelane).

Wynurzyłem się na powierzchnię wody aby nabrać powietrza. Powiedziałem do pokemona który trzymał wartę na stateczku - Shellos atakuj w tereny miejsca E6. Chwilę później zanurkowałem ponownie aby jeszcze raz dojrzeć te światełka. Dziwnie się pomnożyły. Podpływam ile się da. Mam nadzieję, że to coś nie jest głodnym pokemonem. Gdyby było to coś co ma mnie zjeść, to ile tylko mam sił w nogach wynurzam się na powierzchnię i wchodzę na tratwę na której stoi mój pokemon. Dzielny Shellos stojący na straży.

Nosz kutwa, ja nie trafiłem, a te nie trzymające sie na wodzie ryby tak ? Dzie ta sprawiedliwość na świecie, no pytam gdzie ? W dupie u jaśnie pana wojewody pewnie, ale ciul tam bo Dziomek żyje. Żyjesz Dziomek ? Mówi że żyje więc go nie pierdykły dwa kije. Ładnie bez używania głosu pokazałem mu gdzie ma przejść, tutaj pewnie i woda ma uszy wiec wolałem nie ryzykować. Kolega poszedł na nową pozycję a ja dalej odpalam atomówki do baseny nieprzyjaciela, niech woda zabarwi się w kolor szkarłatu muahahahaha !

Usłyszałam coś jakby trafienie, ale nie do końca. Okazało się że tafilismy w pole jednego z przeciwników, ale jego pokemon go obronił więc nadal jest w grze. Mówię mojemu pokemonowi, aby uważał na ataki i aby jeszcze raz strzelił Bąbelkowym promieniem w stronę naszych przeciwników.

Strzały też były chybione (Wibry na D4 a Karpie na D8).

Dziomek zmienił pozycję... A Riley w końcu zrozumiał co to za światełka, tak... Pływa pod nim ławica Chinchou. Widać, że mają lidera... A kto ma lidera ten ma władze. Na razie Cię tolerują, ale jak długo to potrwa?

Strzały też były chybione (Wibry na E5 a Karpie na C2).

Wody w basenach nadal błękitne, czyli krew się nie polała a szkoda. Mówi się trudno i wypuszcza atomówki dalej. Widać nowa pozycja Dziomka jest dobra skoro go nie dotopili hehe, ale nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca. Wybieram nową lokacje do oddania strzału po czym odpalam kolejną rakietę masowej zagłady. Co to się stanie, kto dziś zwróci śniadanie ! Na te i więcej pytań odpowie nam kolejny post big brodera muahahaha!

Narazie nic nie trafiliśmy, ale też nikt nie trafił nas, więc jest dobrze. Nie poddajemy się. Nadal proszę pokemona aby ten w razie czego ochronił mnie przed atakami.

Może uda mi się wykonać jakiś przyjazny gest do tych pokemonów, jednak warto byłoby przywołać Shellosa który by mi w tym pomógł. Poprosiłem Shellosa aby razem ze mną zbliżył się do tej gromady Chinchou i sprawdził jakie mają intencje. Czy są pokojowe czy nie. Jeśli nie to nie pozostaje mi nic innego jak oddalenie się, bo nie chcę zostać porażony prądem.

Na razie trzymają się one dna... Ale jak długo?

U Wibry dalej nędza... F6, G7,H8, I9, J10 A10, J1 chybiły, ale u Karpii było jedno trafienie! Po chybionych E3, B9, F7 przyszło G1 i Shellos Rileya padł... Jest on bezbronny. Pisz z samem o zmianę miejsca, pamiętaj jednak, że obszar na jaki możesz odpłynąć jest ograniczony (nie mogą to być miejsca, w które ktoś już strzelał i muszą sąsiadować z poprzednią pozycją). Kolejne strzały, czyli: D2, A5, E10 nie trafiły.

Liderów proszę o podesłanie kolejnych 10 strzałów. Pamiętajcie by nie powtarzać starych bo po prostu to stracone strzały dla was!

Bum szaba daba a u mnie dziarsko sytuacja nie wygląda, niby nas mniej w wodzie a wystrzeliwują nas jak kaczki ! Nosz cholerka, widać jak dawno sie w statki nie grało. Przydałby się U-bot, ale skąd niby ja takiego znajdę ? Mam rekina, ale przecież nie może sie ode mnie oddalać. Oszukiwałbym posłaniem ducha na zwiad, ale znowu wtedy rekin zniknie i będę bez osłony, cholercia jasna ciasna, ni w szparkę ni w oko. A ciul z tym, strzelam dalej swoje i ładuje naboje.

No nie wiem co mam zrobić. Jeszcze mój pokemon dostał i muszę się przenieść. Schowałem Shellosa do pokeballa. Może po prostu podpłynę do jakiegoś z całej tej gromady i pokaże mu gestem aby popłynął za mną na moje nowe miejsce. Jak pomyślałem tak też zrobiłem. Jeśli nie popłynie za mną to mam go gdzieś i ustawiam się na miejscu które wyznaczono mi na nowe stanowisko.

Dobrze znowu w coś trafiliśmy. Uśmiechnęłam się do pokemona a potem przypomniałam mu żeby w razie ataku odbił go

Blastoise, poślij na tamtą stronę wodną broń! Zrób Karpikom prysznic!

-Psychopromień! Strzelaj! - zakomenderował. W końcu takie strzelanie na ślepo musi przynieść jakiś efekt. - W razie ataku postaraj się go odbić - dodał po chwili.

Strzelam na ślepo, cały czas uważając na nadlatujce strzały. Jak to się skończy tym razem?

Chłopak delikatnie utrzymywał się na powierzchni wody. Pamiętał słowa prowadzącego, że nie mogą oddalić się od swoich podopiecznych. Wabik cały czas obserwował skąd nadlatują strzały i starał się z tego wywnioskować, gdzie mogą być rozmieszczeni przeciwnicy.
- Feraligatr strzelaj z Wodnej Broni. Nie oszczędzaj sobie, wyładuj cały swój gniew w swoich atakach. - powiedział klepiąc aligatora po grzbiecie. Na szczęście nikt z Karpiów jeszcze nie oberwał, ale to może się szybko zmienić.