Przychodzę na polowanie.

- Oh... - Spojrzała na kobietę, którą pamiętała z ksiąg - Jasne. Zejdziemy. Wskaż wszak drogę.

No to nie ma się co z nią kłócić i zgadzam się na tą wyprawę.

Zeszliście wiec do podziemi a kiedy tylko się obróciliście wejście zniknęło. Nie było tutaj jednak całkiem ciemno, drogę korytarzem oświetlały wam pochodnie umocowane na ścianach. Zeszliście tak parę setek stopni w dół aż doszliście do pomostu podziemnej rzeki. Niby woda fajna, ale jakaś dziwne mgiełka sie nad nią unosiła, do tego na brzegu pełno rybich ości bez resztek. Coś wam mówi, że nie jest to skutek naturalnej śmierci, ani zjedzenia przez drapieżnika, wyglądało to jakby ich mięsna powłoka po prostu się rozpuściła. Mimo tego wszystkiego w oddali widzicie zbliżającą się do was smętną łajbę, prowadzoną przez zakapturzoną postać.

10 minut

Skoro wyżej panowała prawdziwa anomalia pogodowa, to czego można się spodziewać pod ziemią? Lepiej było poczekać na tą łajbę.

-Hej zacny marynarzu, czy mógłbyś pomóc nam w przejściu na drugi brzeg tej dziwnej rzeki?
-Zapytałem gościa na łódce, szukając po kieszeniach jakiejś kasiorki, bo gość wyglądał na kapitalistę.

Geralt czuł w powietrzu dziwną woń. Wszystkie zmysły podpowiadały mu, aby nie zbliżał się do wody, gdyż kontakt z nią, może się źle dla niego skończyć. Postanowił poczekać na człowieka w łódce i przedostać się z jego pomocą na drugi brzeg.

Dziewczyna spojrzała na resztki znajdujące się na brzegu. Nie wyglądało to najlepiej i nie wiadomo czego można się było spodziewać po tej wodzie, a pamiętając historię z ksiąg mogły się tam znajdować istoty które mogły ich już nie wypuścić nigdy, dosłownie nigdy.

Łódź przy dryfowała a Dziomek znalazł w kieszeni grosik. Tylko on jeden został wpuszczony za tą szczodrą opłatą po czym przewoźnik szykował sie do odpłynięcia. Coś cienko u niego z cierpliwością, albo po prostu nie jest zbyt pazerny i ma wszystko głęboko gdzieś.

10 minut

Przychodzę na polowanie.

Trochę szkoda mi było pozostałej grupki że nie płyną ze mną, ale cóż, gościu od łódki widocznie nie toleruje pasażerów na gapę. Czekałem na dotarcie na drugi brzeg.

Geralt zobaczył że Dziomek został wpuszczony za niewielką opłatą, więc też poszukał pieniędzy w swych kieszeniach i krzyknął do przewoźnika-Mogę się zabrać razem z Panem, zapłacę za tą usługę.

Dziewczyna chętnie skorzystała z pomocy młodzieńca i weszła wraz z nim na łódź za jego "wpisowe".

Frey szybko wyciągnął jakieś dwie drobne monety z kieszeni płaszcza i zapłacił przewoźnikowi za siebie oraz kobietę.

Dusza Jazona próbowała się dostać za free ale przewoźnik pchnął ja do wody i przepadła na wieki wieków amen. Tymczasem Gerald na szybkiego wskoczył do łodzi i odpłynął razem z Dziomkiem. Biedna Morfina została na brzegu bo jej chłopak oglądał sie właśnie za jakąś zjawą fajnej laseczki, peszek. Czekacie na brzegu na kolejny kurs przewoźnika a chłopcy właśnie sobie wysiedli. Widzą wielką straszną bramę z uroczym napisem "WELCOME TO HELL". Obciach jakiś, spodziewaliście sie bram piekieł a tu jakiś pies z 3 ryjami ślini się spiąć w najlepsze od czasu do czasu puszczając bąka. Do tego jakiś żul leży pod zeschniętym drzewem, może i jest ogromny i ma niezliczoną parę kończyn, ale żul to żul i nawet hafty puszcza jak na niego przystało. W oddali słyszycie dziwną muzykę, a do parry Mo-Frey znowu zbliża się łódka przewoźnika.

Frey*
10 minut

Postanowiłem ruszyć w kierunku muzyki.

//jestem zły, bo nie zauważyłem, że głupie forum kazało mi potwierdzić wiadomość //
Wyjmuję teraz z kieszeni dwa banknoty, mając nadzieję, że kolejny przewoźnik nie będzie aż tak chciwy na kasę i jeśli pozwoli, to wchodzę razem z dziewczyną na pokład, jeśli nie, to wyjmuję więcej kasy, ale w jakiś granicach rozsądku

Kopnęła Frey'a w tyłek i już się zreflektował co powinien robić i teraz czekali razem na kolejny statek.

Geralt uważnie przyjrzał się bramie piekielnej. Nie wyglądała zbyt strasznie. Cerber był śpiący, a jego stróż chyba nie był w stanie, by prowadzić komunikatywną konwersację. Trener ostrożnie przekroczył bramę i postanowił sprawdzić skąd płynie ta dziwna melodia.

Łódź zabrała Mo i Freya na drugi brzeg i widzą to co kolejkę wcześniej chłopacy. Tymczasem oni weszli w sam środek imprezy. Wszędzie kolorowe światełka z sufitu i muzyka zombi techno. Tak, bo jak inaczej wyjaśnić masę truposzy tańczącej no marnej muzyki? Na szczęście często wchodził na scenę ktoś z publiki odznaczającym sie za życia talentem wokalnym, bo inaczej ty by było dno. Wszędzie stoły z darmowym żarciem i popitką, jakaś woda przez o z kreską też sie znajdzie. Nad sklepieniem latają zygzakiem erynie smagając siebie nawzajem biczami, a gdzieś w kącie tańcowały w kółeczku moiry. Zastanawialiście sie co to za okazja, ale zauważyliście na wzniesieniu 2 trony. Na jednym siedziała przepiękna brunetka z obfitym biustem w białej sukni, a obok niej jakiś dziad, co na alfonsa wyglądał.

ze zrozumieniem wymazuję * Freyowi, aja ziomuś aja
10 minut

Ruszyłem tak jak wcześniejsza partia w stronę skąd dobiegała muzyka.

Razem z Frey'em kieruję do miejsca skąd dobiega muzyka, ciągle trochę zła, że oglądał się za inną, ale nic nie mówiąc.

Domyślałem się że brunetka jest poszukiwaną dziewczyną, a ten dziad, jest gościem, co ją porwał. No cóż, trzeba będzie jakoś z nimi pogadać. Podszedłem bliżej, po czym spróbowałem nawiązać dialog.
-Dzień dobry zacnemu Państwu. Cy mógłbym zabrać Wam chwilę, gdyż mam dosyć ciekawy temat do obmówienia.

Wiedźmin słyszał gorszą muzykę od tej i widział nawet podobne balangi. Postanowił podejść bliżej do pary na tronie i dokładnie się im przyjrzeć.

Morfisia i Freiś doszli! Nie w tym sensie zboczki, doszli na imprezę zombiaków! Tutaj dopiero chłopak ma na czym zawiesić oko, albo zrehabilitować się i jakoś ugłaskać swoją panią. Geralt chciał podejść za Dziomkiem do pary na tronie, ale porwał go tłum do wspólnego wężyka. Na widok Dziomka dziad na tronie zerwał sie i pokazał go swojej pani palcem nie dając mu dojść do słowa.
- Patrz, a nie mówiłem że będą jeszcze inne rozrywki, przyszedł klaun, klaun! Dalej błaźnie rozbaw nas ale to już! No chyba że chcesz spędzić następne tysiąclecie z przyrodzeniem sklejonym do ławy jak Tezeusz hahaha!

Geralt*
10 minut