Wszystko wyglądało dobrze. Na dzień dobry Venosaur otrzymał obrażenia od 42 kilogramów królika spadających na niego z dużej wysokości. Po wylądowaniu trójka otoczyła dawnego króla. Wyglądało an to, że wygrali. Niestety zza krzaków wyskoczyły dwa pokemony. No fakt. Agler miał jeszcze jednego balla. Pytanie tylko skąd ten trzeci. Najpewniej należy do zdrajcy. Nie było czasu nad tym myśleć, gdyż nadeszła pora na walkę z Cacneą. Niestety była typu trawiastego. Jeżeli znał jakieś ruchy superefektywne na Diggersbiego to trzeba uważać. Yami miał w zanadrzu nową taktykę.
-Diggersby! Nie wiem co się dzieje, ale wszystkie pokemony, które są tutaj to faceci. No trudno. Skończmy to szybko i poszukajmy panienek. Zakop się pod ziemią i odkop tuż pod przeciwnikiem zadając mu obrażenia-powiedział swojemu pokemonowi. Zobaczymy czy jego umiejętności w kopaniu to prawda.

Juri zajęła się Kadabrą i świetnie sobie radziła. Podobnie Tiro. Ty miałeś jednak nie łatwy orzech do zgryzienia. Cacnea okazał się być samicą. Uniknęła ataku twojego pokemona, który wystrzelił spod ziemi i zaatakowała go trującym żądłem. To nie zrobiło wrażenia na twoim pokemonie. Mogłeś zauważyć, że oczy Cacnei są dziwnego koloru. Były takie jak oczy Kadabry. Czyżby twój przeciwnik był kontrolowany przez pokemona Aglera ?

-Chwila...Czemu do cholery walczę z tym pokemonem? Najpierw wykończę Venosaura, żeby Charizard był wolny. Diggersby! To chyba samica. Daj sobie spokój. Ten Venosaur chce ją chyba poderwać. Nie daj mu! Wkop się pod ziemię i zrób to samo. Tego się nie spodziewa
Po wydaniu tych rozkazów zauważył coś dziwnego w oczach tego pokemona. Wyglądało jakby ktoś ja kontrolował. Możliwe, że kadabra, bo jest psychiczny...To jednak nie może być on. Jego oczy także się świeciły. Wszystko wydawało się być w porządku tylko z Venosaurem. Albo on, albo Agler kontroluje resztę pokemonów. inaczej miałyby ich własnych trenerów. Skupienie ataku na nim to nie był chyba zły pomysł. Yami schował się za Jurią.
-Wytłumaczę ci później. Skup się na walce.

Twój pokemon ruszył w stronę Venesuara i gdy wyskoczył oberwał usypiającym proszkiem. Kadabra oberwała mocno od Charmeleona i ledwo trzymała się na nogach. Robi się nieciekawie, bo Cacnea atakuje trującym żądłem i może zaraz otruć twojego stworka. Trzeba by było jakoś podnieś twojego pokemona.

Ten atak nie lubi chyba wchodzić, co? Najważniejsze jest to, że wrogi pokemon szykuje trujące żądło. Trzeba działać. Phoenix podbiegł na w miarę bezpieczną odległość. Trzeba coś wymyślić, zęby się obudził. Yami miał już pewien pomysł.
-DIGGERSBY! VENOSAUR KOPULUJE Z CACNEĄ! OBUDŹ SIĘ I MU PRZYWAL!-krzyczał na cały głos wprost do ucha pokemona. Pozostało liczyć, że się obudzi na czas. W razie czego charamander przygrzeje temu łażącemu kaktusowi.

Kadabra została pokonana przez Jurię, a ona rzuciła w nią ballem i... złapała ją ! Dość dziwna sytuacja. Gdy tylko to powiedziałeś oczy twojego poke królika szybko się otwarły i ze wściekłością machnął w Venesuara. Ten aż się przewrócił, a ty przy okazji sprzątnąłeś Cacnee, która teraz leży na ziemi. Może warto rzucić w nią ballem tak jak to zrobiła Juria ? Agler w tym czasie dość spanikowany zaczął zbliżać się do zbocza góry, a jego pokemon powoli podnosił się z ziemi po uderzeniu.

-Juria, zostaw cacneę!-krzyknął, po czym rzucił ballem w pokemona. Niebezpieczeństwo jest raczej zażegnane dwa ogniste pokemony raczej sobie poradzą z Venosaurem. Misja zakończona sukcese...Co robi Agler? Nie widzi, że zbliża się do zbocza? Trzeba coś z tym zrobić. Królowi zależało na jego rodzinie. Phoenix chyba pierwszy raz w swoim życiu postanowił zrobić coś dla kogoś innego, a nie dla siebie. No dobra częściowo też dla siebie, bo może dostanie jakiś bonus. Rzeczą, którą postanowił zrobić, było złapanie upadłego króla, nim sobie coś zrobi.
-Podnieś dla mnie balla! Jak się nie złapie rzuć następnego. Oddam ci potem tego drugiego balla w razie czego!-krzyknął do kobiety biegnąc w stronę mężczyzny. Zaczął się zbliżać.
-Agler, stój!-rozkazał. Jeżeli panicz nie posłuchał to Phoenix złapie go za kołnierz, czy co tam ma na sobie.

Udało Ci się złapać Cacnee. Juria trzymała pokeball dla ciebie i patrzyła co robisz. Ty zacząłeś biec w stronę Aglera. Ten jednak uśmiechnął się. -Oj nie... Nie dziś. Venesuar powrót.- Powiedział i zeskoczył ze zbocza wraz ze swoim pokemonem. Wszyscy w trójkę w szoku patrzyliście jak spada i nagle zgarnął go jakiś pokemon ! -To jeszcze nie koniec - Zdołałeś jeszcze usłyszeć. Ale jedno jest pewne dziś już go nie złapiecie. -Dziękuję Ci za pomoc. Mimo że nie złapaliśmy Aglera to i tak jestem bardzo zadowolony. Muszę jednak wciąż być czujny. - Powiedział do ciebie Tiro. Następnie podeszła do ciebie Juria -Ja również Ci dziękuje. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy. Masz swojego pokemona nieznajomy. - Wręczyła Ci do ręki czerwono-białą kulkę i poszła z Tiro. Idąc odmachała Ci jeszcze.