Karta Postaci
Karta Postaci
Imię:Jazon
Nazwisko:Harutori
Wiek:18
Waga:72
Wzrost:1,85
Droga:Trener/Koordynator
Drużyna:Chwilowo brak
Charakter: Niezwykle ciężko będzie zrozumieć charakter Jazona jeśli nie pozna się uprzednio jego historii. Zacznijmy więc od początku. Kiedy był Harutori jako dziecko był niezwykle pogodny, zabawny, zawsze biegał uśmiechnięty – ludzie widząc go zawsze przyjaźnie się witali z nim, bo był on bardzo uczynnym chłopcem, miłym, nigdy nie sprawiał kłopotów. Nadszedł dzień, kiedy otrzymał pierwszego pokemona, wtedy właśnie postanowił, że się zmieni. Nie chodziło mu jednak o stanie się złym człowiekiem – co to, to nie. Harutori chciał wreszcie dorosnąć, dojrzeć i osiągnąć coś w swoim życiu. Prawdą było, że marnym był trenerem, jednak nigdy nie rezygnował.
Jednak zdarzyło się coś, co odmieniło go na zawsze. Wtedy to po raz pierwszy w jego sercu narodziła się czysta nienawiść. Stał się bardziej oschły, czasem wręcz wredny. TO ci kiedyś sprawiało mu radość, teraz obserwował z pogardą. Wszędzie dookoła siebie widział wrogów. Jego zmiany charakteru dopełniły zmiany w wyglądzie. Włosy młodego trenera z pociemniały, a oczy pochłonęła delikatna czerwień. Na domiar w jego podświadomości znalazł się jeszcze jakiś człowiek, który próbował się z nim kontaktować, czasem mu się udawało, ale zwykle nie. Przez jakiś czas po tamtym zdarzeniu musiał odpocząć, by jego stan fizyczny i psychiczny wrócił do normy.
Szybko wrócił do życia trenera, jednak bez przerwy dotykały go jakieś katastrofy, wypadki i nieszczęścia. W czasie Zimowej Akademii Pokemon spotkał pierwszą miłość, czy też zauroczenie, jak kto woli. Wówczas również zginął, jednak powrócił do żywych jako wampir. Długo walczył ze swoją naturą, krew pił jedynie z banków krwi, pokemony zaś trenował tak jak zawsze, jednak o wiele bardziej efektywnie. Przechodzimy teraz do punktu kulminacyjnego całej przemiany historii naszego bohatera. Wziął udział w katastrofie. Teraz już nikt by go nie poznał z jego dawnych znajomych. W pewien sposób wyłączył swoje człowieczeństwo, bo przeżył traumę. Jego serce nie chciało już kochać. Zdecydował się zostać najlepszym trenerem w historii, by zemścić się na osobie, która przyczyniła się do wypadku. Jego wygląd ponownie uległ zmianie, wszystkie ostatnie zmiany teraz zyskały na intensywności. Jazon wciąż potrafić kochać, oraz być tym samym chłopakiem co kiedyś, ale boi się przywiązywać, aby znów nie cierpieć.
Wygląd: Co można powiedzieć o wyglądzie młodego Harutoriego? Kiedyś był blondynem o pięknych zielonych oczach ubierającym się w modne bluzy i buty. Teraz … teraz rodzice by go nie rozpoznali, i może to i dobrze, że nie wiedzą o tym, że żyje. Jego włosy przybrały kolor kruczej czerni, rysy twarzy stwardniały, lecz wciąż była ona równie atrakcyjna jak przedtem. Oczy chłopaka uległy totalnej metamorfozie: zmieniły barwę na krwistą czerwień. Do tego nieogolona broda, niewielka, jednak widniała na twarzy Jazona. Miał trochę powyżej metra osiemdziesiąt wzrostu, ważył 71, 72 kilogramy. Ubrany był w stare, zużyte, brudne i poszarpane ubrania. Po katastrofie nie udało mu się znaleźć zbyt wiele, a także nie dostał dużego odszkodowania, więc za te grosze nie miał jak kupić porządnej odzieży. Najlepsze spodnie i koszulę trzyma na specjalne okazje, w które sam wątpi, że nadejdą. Jeśli kto by spojrzał na niego zdecydowanie nie dał by mu tych osiemnastu lat, a 26, 28 i uznałby go za bezdomnego lub ćpuna.
Historia:Historię Jazona trzeba by podzielić na kilka etapów:
a) dzieciństwo
b) początek podróży
c) pierwszy wypadek
d) nowy początek
e) zajścia w II Zimowej Akademii Pokemon i dalej
f) katastrofa lotnicza
a) Rodzina Harutoriego pochodziła z Kanto. Pierwsze lata spędził w Cerulean City mieszkając u babci. Te pierwsze lata to była całkowita sielanka dla tego małego chłopczyka. Chodził do szkoły i posiadał rozległą wiedzę. Grał na gitarze, w każdą sobotę uczęszczał na sztuki walki. Grał też w piłkę nożną i w koszykówkę. Nie miał zbyt wielu kolegów i właśnie dlatego zakochał się w świecie pokemonów. Były on bliskie jego sercu, a on im. W wieku 5 lat przeprowadził się z rodzicami do Pewter City. Były to dla niego ciężkie dni, bo musiał zostawić całe swoje dzieciństwo za sobą. Kiedy miał dziesięć lat ciężko zachorował i niestety przepadła mu szansa na rozpoczęcie podróży. Żałował wielce, jednak postanowił wykorzystać ten czas na swój samorozwój. Uczęszczał na siłownię trzy razy w tygodniu. Czytał mnóstwo książek i był wzorowym uczniem w szkole.
b) Kiedy nadszedł długo oczekiwany dzień na startera wybrał Squirtle’a, którego nazwał Skorupa. Wodny pokemon nie miał zbyt dużego potencjału i przez prawie dwa lata podróży nic nie osiągnął. Młodemu trenerowi jednak to nie przeszkadzało, bo bardzo go kochał i nigdy nie uwierzyłby komuś, że coś się zmieni w ich życiu.
c) A jednak ... Pewnej nocy przechodził obok tunelu niedaleko Cerulean City i stracił przytomność. Obudził się w ciemnej jaskini, pewnie odgałęzieniu głównego tunelu. Czuł przeszywający ból w czaszce. Kręciło mu się w głowie, oraz nie mógł złapać równowagi. Próbował wstać, ale niestety, nic to nie dało. Upadł. Usiadł i próbował obejrzeć miejsce w którym się znajdował. Nie wiele widział, bo było ciemno, a na domiar złego wszystko było jakby rozmazane. Czuł jak krew ścieka z jego głowy na resztę ciała. Odruchowo złapał się za krwawiącą ranę, zobaczywszy czerwoną ciecz przeraził się. Szybko obtarł rękę o spodnie i wtedy poczuł jak zahacza o coś ręką. Spojrzał na swoje odkrycie, ale chyba jednak wolałby tego nie widzieć. To były zwłoki, zwłoki jego pokemona. Patrzył niemo na to co z niego zostało. Nie był pewien tego co właśnie zobaczył, ale wiedział jedno … ten kto to zrobił nie zabił biednego Squirtla od razu. Jego ciało było w strzępach, na pierwszy rzut oka widać było, że ktoś go torturował. Z jego oczu zaczęły spływać łzy, jego dusza zaczęła się zmieniać. Przytulił resztki Skorupy i rozejrzał się wokoło. Wtedy zobaczył coś po stokroć straszniejszego. Wszędzie dookoła leżały podobne szczątki pokemonów, ale nie tylko, bo też ludzi. Niektóre były w strasznym stanie, inne już się rozłożyły, a niektóre były jeszcze ciepłe. Siedział nieruchomo nie wiedząc co powinien uczynić. Usłyszał kroki. Spanikował. Nie patrząc gdzie biegnie zaczął uciekać. Biegł tak szybko na ile mógł, co chwila się potykając, a aby się nie wywrócić musiał opierać się o ściany. Biegnąc słyszał dźwięk płynącej rzeki, który z każdą chwilą się wzmacniał. W końcu ujrzał światło, delikatne światło zachodzącego Słońca. Kiedy był już u wyjścia z jaskini wywrócił się … na jego szczęście. Jeszcze kilka kroków w przód i spadłby w przepaść, na dnie której płynęła właśnie ta rzeka, którą słyszał w czasie drogi. Zauważył, że jeśli będzie szedł blisko ściany zdoła przedostać się dalej. Nie myśląc zbyt wiele ruszył jedyną możliwą drogą. Czuł jak przy każdym jego kroku spadały kamyki i piasek. Kiedy już przeszedł i znalazł się na jakiejś łące wydawało mu się, że minęły całe godziny, ale w rzeczywistości było to parę minut. Spojrzał na zachodzące Słońce, które było dla niego symbole. Coś się kończy w jego życiu. Nie wiedział wtedy jeszcze co to oznacza, ale pierwsze zmiany zaszły już w nim – włosy mu pociemniały, oczy jakby nabrały lekkiej czerwonej poświaty, całe ciało stało się silniejsze, a w jego duszy obudziło się coś nowego.
d) W tym czasie w Pewter City panowała piękna, bezchmurna, letnia noc. Ziemię rozświetlały tysiące gwiazd. Większość mieszkańców miasta przebywała na świeżym powietrzu, oglądając piękne niebo, jedząc romantyczny piknik z swoją drugą połówką, czyli po prostu świetnie się bawiąc. Państwo Harutori byli wśród tych ludzi i rozmawiali właśnie ze swoim znajomym, Brockiem, który tak się składa, był liderem sali i specjalizował się w pokemonach kamiennych. Zatroskani rodzice chcieli, by doświadczony trener dał jakieś porady ich dziecku przy jego wizycie w mieście. Wtedy właśnie miłą atmosferę przerwał czyjś przeraźliwy krzyk, który zwrócił uwagę wszystkich zebranych. Po kilku minutach wszyscy zebrali się wokół dziewczyny , która ten o to przeraźliwy krzyk wydobyła i zaczęli sami siebie przekrzykiwać. Lider sali szybko podbiegł, by przedrzeć się przez zgromadzenie i dowiedzieć się, co stało się źródłem ich zainteresowania. Ludzie ustępowali drogi szanowanemu obywatelowi ich miasta, dzięki czemu nie miał większych problemów, ale kiedy zobaczył go zamarł w bezruchu. Nigdy nie widział nikogo w takim stanie co wtedy Jazona. Z początku go nie rozpoznał z powodu jego zmienionego wyglądu, krwi, błota i mnóstwa innych świństw, które całe pokryły młodego trenera. Wraz z kilkoma mężczyznami zabrał go do szpitala by jak najszybciej się nim zajęto.
Panował słoneczny dzień w Pewter City. Państwo Harutori wybrali się do sklepu, aby kupić najpotrzebniejsze rzeczy dla swojego syna na początek nowej podróży. Od strasznego wypadku minęło już sporo czasu, kilka miesięcy. Jazon jakby wymazał z pamięci tamte straszne chwile i „carpe diem”. Z początku jego rodzice byli bardzo zaniepokojeni i martwili się o stan psychiczny syna, jednak nie wykazywał on żadnych odznak choroby. Było jednak widać, że bardzo się zmienił – z dziecinnego chłopczyka, zmienił się w spokojnego, statycznego chłopaka, który lubił się zabawić. Już po kilku tygodniach od wypadku chciał wznowić podróż, na co jednak ojciec kategorycznie mu nie pozwolił. Wreszcie, pod koniec lutego dowiedział się, że rodzice wyrazili swą aprobatę dla jego celów. Był niezwykle uradowany i nie mógł już się doczekać wizyty u profesora Oak’a. Przez cały tydzień zbierał mnóstwo gratów, które mogłyby mu się przydać, następnie segregował je według przydatności i te, które znalazły się najwyżej spakował. Jutro właśnie miał wyruszyć w podróż do Pallet Town. Pod wieczór państwo Harutori wrócili z pełnymi torbami wszystkich najpotrzebniejszych przedmiotów (w ich mniemaniu, bo Jazon uważał, że większość z nich jest zbyteczna)
Na nowego startera Jazon wybrał Bulbasaur, którą nazwał Bulba. Po paru miesiącach wyruszył do Johto, gdzie trwały przygotowania do Ligi. Postanowił, że spróbuje szczęścia w innym miejscu. Zebrał swoje „zabawki” i wyruszył. W czasie swoich podróży spotkał wiele niezwykłych pokemonów, a jego drużyna bardzo się powiększyła. Złapał między innymi Togepi, Bellsprouta (którego potem wymienił za Trubbish od zamaskowanego trenera), Sandshrew, a także i wiele innych. Bulbasaur ewoluowała w Ivysaura (a jej imię ewoluowało z Bulba na Ivy), Togepi w Togetic, a sam osiągał coraz większe sukcesy.
e) Jazon siedział właśnie sam w pokoju, który wynajmował. Postanowił przejść się do Pokemon-Centrum. Od razu jego oczom rzucił się wielki plakat ogłaszający II Zimową Akademię Pokemon. Jazon od razu poruszył się szybciej, gdyż czekał długo na zapowiedź. Zauważył, że odbędzie się już … JUTRO. Nie wierzył własnym oczom, a szczególnie, kiedy zobaczył, że został wysłany dla niego list z zaproszeniem. Biegiem skierował się do domu i zerknął do skrzynki, jednak ta była, wyrwana! Najwidoczniej ktoś nie chciał, aby znalazł się na tym wydarzeniu. Zdenerwował się odrobinę, ale wiedział, że nie może zwlekać i musi się spakować. Po godzinie był już gotów do wyjścia choćby od razu, ale wciąż miał jeszcze jakieś 16 godzin. Postanowił więc się zdrzemnąć.
Dzyń …. Dzyń …. Dzyń …. Dzwonek Jazona grał od dobrych dwóch godzin, a przynajmniej tak powinno być. Budząc się aż podskoczył. Spojrzał na zegarek i zobaczył, że zaspał. Mógłby przysiąc, że nastawiał budzik na wcześniejszą godzinę. Galopem przebrał się i wskoczył w pierwszy odjeżdżający autobus, który akurat na jego szczęście zmierzał w kierunku Akademii. Ledwo zdążył na uroczyste rozpoczęcie. Harutori czuł się dziwnie, coś nie dawało mu spokoju, a przede wszystkim jego sny, które przepełnione były mordem, krwią i cierpieniem. Sny te wcale nie ustały w czasie Akademii, a wręcz wzmogły się. Spotkał tu też pierwszą miłość, o której szkoda wspominać, aby nie tracić kolejnej godziny na opis tej jedynej wybranki serca Jazona. Pod koniec Akademii Jazon rzucał się śnieżkami z Sophie – koleżanką, z którą był w jednym domu. W pewnym momencie wraz z pokemonem zrzuciła na niego całą zaspę śniegu. Niefortunnie Jazon upadł i uderzył mocno głową o coś twardego … i umarł. Nie, nie przesłyszeliście się, umarł. Zaniepokojona koleżanka brakiem reakcji kolegi zaczęła go odkopywać, kiedy w końcu dopadła się do niego trzymającego się za głowę. Spytacie się jak to możliwe, przecież jeszcze dwa zdania temu był martwy. Otóż młody trener miał w sobie coś nietypowego, coś co go odróżniało od pozostałych, a był to taki jakby wampirzy gen, który obudził się w nim w momencie zgonu i przywrócił do życia jako wampira. Czuł, że stał się silniejszy, szybszy, miał wyczulone zmysły, przede wszystkim słuchu. Z początku miał problemy z panowaniem nad sobą, nad głodem krwi, ale z czasem zaczął się uczyć to kontrolować. Pił minimalne ilości krwi, które były mu potrzebne do przeżycia. Krew zazwyczaj kradł ze szpitali, choć zdarzało mu się capnąć jakiegoś niczego nieświadomego podróżnika, czasem nawet zabić. Wielokrotnie próbował się zabić, ale za każdym razem powracał do życia. Jedynym czego jeszcze nie spróbował było ucięcie głowy i wyrwanie serca. Zauważył też, że promienie słoneczne nie palą go, chociaż czuł je na sobie zdecydowanie bardziej niż kiedyś. Nie chodzi tu o to, że było mu cieplej, ale było to takie dziwne uczucie, którego nawet on sam nie potrafi wyjaśnić. Warto też zwrócić uwagę na to, iż w pełni obudziło się u niego rozdwojenie jaźni, ale w rzeczywistości był to człowiek-demon, który popełnił wiele zła w swoim życiu i miał zająć się Jazonem by odpokutować swe winy.
f) Nadszedł czas wyjazdu do rodziców. Postanowił ich odwiedzić, ze względu, że kończył się czerwiec. Po kilku dniach wracał do Johto, by kontynuować podróż. Leciał właśnie samolotem, kiedy doszło do wypadku. Coś stało się z silnikiem, a dokładniej – wybuchł. Nie wiele pamiętał z całej katastrofy, poza jednym mężczyzną, którego mógłby przysiąc, że kiedyś już widział. Wyskoczył on ze spadochronem z samolotu, a wampir stracił przytomność. Obudził się, kiedy księżyc rozpoczął dopiero swą wędrówkę po nieboskłonie. Spojrzał po sobie … był cały zwęglony, wszędzie wokoło płonął ogień i walały się zwłoki pasażerów samolotu. Nie minęła minuta kiedy zauważył mniejsze postacie leżące wśród ludzi. Strach nie trwał długo, a jego miejsce zajęła nienawiść. Wiedział już kto to zrobił, a bynajmniej jak on wyglądał. Postanowił, że zemści się srogo za swe krzywdy, choćby musiał całą swą wieczność ścigać mężczyznę, który sprowadził na niego te nieszczęście. Zaczął rozglądać się po okolicy i znalazł małą sadzawkę, jeziorko, w którym się obmył. Dopiero wtedy można było zobaczyć jak bardzo się zmienił. Jego włosy zmieniły kolor na kruczo czarny, oczy stały się krwisto-czerwone, rysy twarzy stwardniały, a na twarzy pojawił się drobny ciemny zarost.
Mijały miesiące, a Jazon żył w tym samym lesie, w którym miejsce miała straszna katastrofa lotnicza, na którą nikt najwyraźniej nie zwrócił uwagi. Chłopak właśnie postanowił przejść się w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia, kiedy usłyszał odgłos, jak i wydawał silnik samochodu, który nasilał się. Szybko ruszył w tamtym kierunku i ujrzał pędzący samochód jakieś 200 metrów od swojej pozycji. Zawołał ze wszystkich sił jakie posiadał i już po chwili wraz z całym dobytkiem jechał na komisariat, gdzie złożył zeznania o katastrofie, jednak nie wydał im kim jest. Policjanci nie mogli mu więc wydać odszkodowania, na jakie zasłużył, więc ofiarowali mu odrobinę pieniędzy, za które mógł zacząć nowe życie. Dowiedział się też, że jest to region Eteria, nowo odkryty i wyjątkowy. Właśnie rozpoczęły się przygotowania do Ligi. Jazon udał się jak najszybciej do najbliższego laboratorium i otrzymał swojego startera – Totodile’a.
Teraz właśnie Jazon tworzy swoją własną historię. Czy żądza zemsty pochłonie go doszczętnie, czy utonie w mroku, który powstał w jego duszy? Teraz powstaje jego własna historia, którą pisze własnymi czynami.
Zawód: BRAK
Ekwipunek:
- Magiczny, nieniszczący się nóż
-Magiczna MP-3, nieniszcząca się, niewyładowująca się i nieskończenie pojemna
-Wędka przeciętnej jakości
-Latarka
-Stary koc, którym trener okrywa się w zimne dni
-Krzesiwo
Zdolności wampira:
- nieśmiertelność (jest odporny na drewno, które jedynie obezwładnia go na jakiś czas, na promienie UV, ogień itp.)
- stał się super silny (ale nie potrafi zrzucić satelity rzucając plecakiem)
-zdobył super szybkość
- bardzo przyspieszona regeneracja
- jego krew ma właściwości lecznicze
- werbena działa na niego odurzająco
- patrząc ludziom głęboko w oczy potrafi ich kontrolować
- musi karmić się krwią
- pijąc głównie krew z torebek i to rzadko jego zdolności uległy osłabieniu