Ja kontra on. Czego chcieć więcej?! A tak sędziego!

Sędzia dawaj bo ja i on czekamy !

Opis sali:
Ogólnie na sali znajdują się pojedyncze, porośnięte mchem kamienie. Są one dość sporej wielkości, więc pokemon bez problemu schowa się za nimi. Mimo to - uderzenie w nie może być bolesne. Poza tym widać mnóstwo brązowej ziemi, jednak bardzo nierównej. Wygląda to tak, jakby po całym polu przejechała arma czołgów.

Na przeciw siebie stanęli Snivy i Froakie.

Kolejka:
Sin
Sam
Ja
Sam
Sin
Ja
itd...

Ponownie zjawiłem się podjąć wyzwanie na udeptanej ziemi. Tym razem walczę z Sinem bez Cara i jego roślinką. Mimo jego przewagi typu mam zamiar wygrać i pokazać wszystkim siłę mojego pokemona !
- Froakie czas na następną walkę, dajmy z siebie wszystko ! Odskocz w uniku za kamień wykorzystując przewagę szybkości. Niech cie atakuje jak chce ty unikaj, a kiedy ruszy akcją rób to samo i obejdź kamień atakując z zaskoczenia plaskaniem. Kiedy go obijesz znów się wycofaj za kamień.

No i walka się zaczęła. Na początku Snivy wystrzeliła w kierunku Froakiego Dzikie Pnącza z celem przewrócenie żabki. Nie pozwoli, by jakiś płaz podżerał jej słodycze. Żaba jednak okazała się szybsza i bez problemu podskoczyła, unikając zielonych pytongów. Zaraz po tym Snivy ruszyła biegiem w stronę Froakiego. Nie było to łatwe. Krótkie nóżki na nierównej ziemi trochę utrudniały zadanie. Froakie w tym czasie zdążył rzucić się na przeciwnika z Plaskaniem. Oba pokemony lekko oberwały. Froakie od razu po ataku cofnął się i schował za skałę.

Nie o to mi dokładnie chodziło, ale widać pokemon ma więcej entuzjazmu do wymiany ciosów niż myślałem. No nic, tym zajmę się później, teraz trwa walka.

- Dobra mały, nie pozwól mu się znaleźć i manewruj miedzy kamieniami. Jak tylko zobaczysz przeciwnika staranuj go szybkim atakiem a potem użyj na nim lizania !

Nie ma to jak prosta strategia, przywal i potem lizu lizu na przeprosiny xD Z tym, że ten lizaczek taki miły nie jest i pozwoli przechylić na jakiś czas szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niestety to pole bitwy, strategia t jedno, a to co może się zdarzyć to osobna historia. Pozostało mi jedynie trzymać kciuki za swojego podopiecznego.

Froakie zaczął szybko przemykać między skałami. Od jednej, do drugiej, hop, hop... bla bla bla. W końcu wodny potworek zdecydował zaatakować Snivy. Rzucił się na nią Szybkim Atakiem, a ta nawet nie miała szansy na unik. Oberwała. Szybko się jednak podniosła i Dzikimi Pnączami chwyciła żabę, której celem było polizanie węża. Na ten moment wyglądało to dość komicznie. Leżąca na ziemi Snivy, która trzymała nad sobą w trawiastych pytongach Froakiego, który próbował konkretnie liznąć trawiastego stworka. Tak czy inaczej... Froakie po chwili wylądował na jednym z kamieni.

- Pociągnij go za pnącza ze sobą używając szybkiego ataku i mknij miedzy kamieniami. Jak się splącze to zajdź go od tyłu i poliż, następnie seria plaskania.

idzie jak krew z nosa, ale ważne że do przodu. Sin to Sin i pokazuje swoje pazurki, ale my sie go nie boimy i na palcach nie chodzimy. Jakoś bo jakoś ale go pokonamy i zaliczymy dzisiejszy występ do udanych. Dokładnie obserwuję poczynania swojego podopiecznego, szukając nowych taktyk na to starcie.

Froakie słyszał, że trener coś do niego mówi, niestety nie wiedział co. Potrzebował krótkiej chwili, żeby ogarnąć co się dzieje. Zderzenie z kamieniem było bolesne. Otrząsnął się dopiero wtedy, kiedy został związany przez pędy Nasionka Mocy. Zaraz po tym Snivy schował się gdzieś za kamieniem. Froakie próbował uwolnić się z gałązek i to je zaczął uderzać Plaskaniem, które miało zostać skierowane w Snivy. Niestety żabce nie udało się zerwać pędów. Drugi jej problem był taki, że nie miał teraz pojęcia gdzie jest Snivy.

- Ty nie wiesz gdzie jest on, ale on wie gdzie jesteś ty. Szybko zmień swoją pozycję i schowaj się za kamieniem. Tam odpocznij i skup sie na otoczeniu. Jeśli zaatakuje cie Snivy to czym prędzej zaatakuj go szybkim atakiem.
Robiło sie nieciekawie, ale ciul tam. Początki często sa trudne i wszystko zmienia się w końcówkach. Teraz ważne aby nie popełniać błędów i trzymać się swoich strategi a zwycięstwo będzie w zasięgu ręki. Tego sie trzymam i w to wierzę dalej oglądając walkę, z mocno zaciśniętymi kciukami.

Froakie Samaela próbował zrobić wszystko, by zerwać się z więzów, jednak zbyt wiele to nie dało, próbował unikać... z tego również zbyt wiele nie wyszło. Froakie miał bardzo ograniczone ruchy przez Nasionko Mocy. W tym czasie Snivy posłała dzikiego pytonga w stronę Froakiego Samaela. Pnącza wiły się, zakręcały wokół kamieni, ukrywały się w dziurach w nierównej ziemi. W końcu dotarły do żaby i pociągnęły z całej siły. Froakie boleśnie wyrżnał się na ziemię. Podróż po szorstkiej ziemi, gałęziach była dość niemiła. Zwłaszcza boleśnie zakończyło to zderzenie z kamieniami. Froakie ledwo trzymał się na nogach, Snivy natomiast miał jeszcze sporo energii do walki.

- Wykorzystaj to, że sam do ciebie biegnie i nastaw język na lizanie. Jak tylko w ciebie uderzy to się na to nadzieje i będzie sparaliżowany. Wtedy okładaj go plaskaniem na i liz od czasu do czasu. Trzymaj się tego aż gada wykończysz ! Nie pozwolisz chyba żeby popsuli twoją dotychczasową passę, prawda ? No to weź się w garść i do roboty !
Było źle, ale nie tragicznie, jeszcze możemy tutaj powalczyć o zwycięstwo ! Potrzeba nam jedynie trochę wysiłku i szczęścia a będzie dobrze !

Snivy rzucił się na ledwo trzymającego się na nogach Froakiego. Ten wystawił język do przodu, w celach obrony. Snivy wbił się w język, jednak dla Froakiego to było wystarczająco wiele. Snivy skończył sparaliżowany, jednak Froakie padł na ziemię niezdolny do walki.

-Froakie jest niezdolny do walki! Zwyciąża Sin oraz jego Snivy! - powiedział sędzia i po chwili wyszedł.

+1PF dla Samaela

- No trudno, wracaj. Dzięki za walkę Sin, kiedy indziej cie rozwalę Tobie też dziękuję panie sędzio za poświecenie nam swojego czasu.
Po tych słowach zabrałem swoją pociechę do najbliższego pokemon center na odpoczynek i leczenie. Zaraz po tym mam w planach odwiedzić jeszcze jakieś miejsce i się tam wyładować. Podczas walk są zwycięzcy i przegrani, tym razem jestem tym drugim, ale nie zamierzam sie dołować. Wyciągnę z tego lekcję na przyszłość i powrócę w wielkim stylu !

-Dziękuję za walkę i za sędziowanie. - rzekłem do Samaela i Matta, a następnie sam ruszyłem do mojej Snivy wziąłem ją na bark i niosłem w górze jako zwycięzcę, a moim celem było Centrum Pokemon gdzie pokemon miał nieco odpocząć przed czekającym ją jeszcze dzisiaj treningiem.