Motylek mimo wszystko przemógł się i zaatakował Akcją (brak STABu). Ale potem do inicjatywy wrócił Bronzong, który najpierw Zamętem wbił w ziemię przeciwnika a potem dołożył jeszcze skuteczny Żyroskop (STAB 0.5). Motylek jest znacznie bardziej poobijany od dzwonka, ale ten ma nieco zadyszki po tylu wykonanych akcjach ze swojej strony.

Bronzong to czysta potęga! Nie ma no co ukrywać! Po prostu widać te tony mięśni ukrytych pod stalą. Normalnie Iron Man.
-Mylący Promień, później Paranormalność! - znów wydał polecenie. Potęga Bronzonga nie zna granic! Bronzong królem świata, wszechświata i w ogóle... miszcz no po prostu!

-Akcja!

Motylek nie był w stanie zdziałać samemu cudu więc ostatecznie po kolejnej celnej Akcji (brak STABu) został trafiony Mylącym Promieniem, a potem dobity Paranormalnością po której padł (STAB 0.25).

-Butterfree niezdolny do dalszej walki!

-Leć Scyther w tobie nadzieja!

Nudno się trochę robiło, więc żeby zwiększyć zabawę...
-Wracaj Bronzong! - powiedział, wycofując dzwonka do balla.
-Quilava! Pokaż się! Użyj Miotacza Płomieni! - rozkazał swojemu pokemonowi. W sumie... trochę nie fair byłoby, gdyby w walce o odznakę brał udział tylko Bronzong. Jednak fajnie, jeżeli z takie walki wyniesie cokolwiek więcej niż jeden pokemon. Takie tam skromne, Mattowe zdanie.

-Podwójna Drużyna i Siekanie!

Scyther to sprytna bestia. Szybko natworzył klonów więc Quilava trafił tylko w kilka kopii Miotaczem Płomieni. Sam robaczek zaś szybko trafił i zranił ognistego pokemona Siekaniem.

-Ponów to!

-Krąg Ognia! Wiruj tak długo, aż cię uderzy! - powiedział. Chciał, by Scyther, wykonując polecenie trenera, spotkał się z płomieniem Quilavy. -Dalej Miotacz Płomieni! Z całej siły! - wydał komendę.

Scyther nie był głupi i widząc co robi jego przeciwnik nawet się nie zbliżył,a Quilava wirował i zbierało mu się na wymioty...

Agh. Slag by to trafił!
-Stój Quilava! Bądź czujny, dasz sobie radę. Poczekaj aż zacznie cię atakować, wtedy użyj Miotacza Płomieni! - wydał komendę. Pierwsze dwie walki wydawały się łatwe, ale ten Scyther może być problematyczny.

-Unik!

Scyther bez problemu uniknął ognistego ataku twojego pokemona.

-Teraz Siekanie!

-Skontruj Kręgiem Ognia! Następnie Miotacz Płomieni! - krzyknął. Oj... zdecydowanie to nie koniec. Ale w końcu zaczęło dziać się coś fajnego. Te wybuchy, te pościgi. Zawału można dostać.

Scyther uniknął Kręgu Ognia i sam wykonał potężny ruch o nazwie Siekanie. Potem jednak nie zdołał zbyt szybko uciec i oberwał dość bolesnym Miotaczem Płomieni. To jednak nie koniec. Ten pokemon tak łatwo nie odpuści.

Oj zdecydowanie to widać. Dość twardy z niego stworek.
-Atakuj cały czas Miotaczem Płomieni! W razie kłopotów Obronne Koło, a po nim kontynuuj Miotacz Płomieni! - wydał polecenie. Scyther był pokemonem, którego nie można było dopuścić do ataku, bo może być ciężko. Jest szybki i bardzo niebezpieczny. Ale Matt wierzył w swojego pokemona. Quilava uwielbiał walczyć i jakaś tam modliszka nie stanie mu na drodze.

-Podwójna Drużyna!

Pokmeon się rozmnożył tajemniczym sposobem i teraz trafiałeś tylko w jego klony. Co teraz?

-Wygraj to! Siekanie!

-Szybko! Obronne Koło! Następnie Płomienny Ładunek! Nie daj się! Wygramy to, rozumiesz! - powiedział wyraźnym, bardzo zdecydowanym tonem. Quilava miał małe kłopoty, ale Matt wiedział, że ognisty pokemon szybko wywinie się z opresji.

Obronne Koło tylko nieco osłabiło obrażenia które zebrał pokemon od Scythera, ale szybka odpowiedź w postaci Płomiennego Ładunku przyniosła już pożądany efekt w postaci trafienia przeciwnika!

-Nie pozwól mu się ruszyć! Jeszcze raz Płomienny Ładunek a następnie z całej siły Miotacz Płomieni! - krzyknął. Kombo musi być. Inaczej z tym potworkiem po prostu nie da się walczyć. Matt chciał dobrze wykorzystać ataki. Płomienny Ładunek był ognistą wersją szybkiego ataku. To właśnie z jego pomocą Matt chciał utrudnić walkę Scytherowi. Quilava miał zaatakować tak szybko, że Scyther nie zdąży nic zrobić. A następnie dołożyć z Miotacza Płomieni.

-Przyśpieszeniem uciekaj!

I teraz Scyther sobie szybszy był to i spierdzielał przed każdym ruchem przeciwnika.

-Siekaniem go!

-Unik Szybkim Atakiem! Następnie Krąg Ognia! - wydał polecenie! Robiło się dosyć groźnie, ale Matt nie miał zamiaru się poddawać. Quilava musiał sobie poradzić! Innej opcji nie ma.

I tym razem się udało. Szybki Atak dał szybkości do uniknięcia ruchu robaczka, a później w dodatku trafił jeszcze przeciwnika Kręgiem Ognia!

-Mocno Płomienny Ładunek, następnie Miotacz Płomieni! - wydał polecenie - W razie problemów unik za pomocą Szybkiego Ataku! - może to właśnie był klucz do zwycięstwa? Szybkość!

-Nożyce!

Tym razem to Scyther był szybszy i użył silnych Nożyc na przeciwniku. Ten nie miał nawet jak uniknąć czy też odpowiedzieć. Po prostu dał dupy!

-Teraz Atak Furii!

-Miotacz Płomieni! Nie pozwól mu się zbliżyć! W razie czego ochroń się Kręgiem Ognia! - wydał polecenie. Ogień, ogień i jeszcze raz ogień. Tak gorąco na polu bitwy nie było jeszcze nigdy, gdy walczył Matt. Quilava był silny. Razem z Mattem przeżyli wiele od czasu gdy był małym Cyndaquilem. Przed nimi jeszcze długa droga, ale chłopak wiedział, że tyle treningów i wygranych walk nie poszło na marne. - Nie poddawaj się! Musisz dać z siebie wszystko!

Atak Furii trafił i pokemon atakował wściekle swego rywala, ale temu udało się wreszcie wykonać Krąg Ognia, który... jak się okazało był skuteczny. Oba pokemony przykrył dym i gdy opadł okazało się, że oboje są niezdolni do dalszej walki.

-Oba pokemony nie zdolne do dalszej walki. Jako, że wyzywający zachował jeszcze sprawne pokemony zostaje zwycięzcą!

-Masz Matt. Zasłużyłeś na tę odznakę za tę walkę. Niech Ci się wiedzie. - rzekł Bugsy, który wręczył Ci odznakę.

Chłopak uśmiechnął się.
-Świetnie się spisałeś Quilava - powiedział z uśmiechem, wycofując pokemona do balla. Następnie podszedł do lidera, uścisnął mu dłoń i odebrał odznakę.
-Bardzo dziękuję - rzekł i poszedł do najbliższego Centrum Pokemon.